Skąd wzięła się Baba Jaga w serialowym "Wiedźminie"? Showrunnerka tłumaczy wątek Voleth Meir z 2. sezonu
Marta Wawrzyn
27 grudnia 2021, 10:04
"Wiedźmin" (Fot. Netflix)
Voleth Meir, czyli demoniczna postać starszej kobiety z 2. sezonu "Wiedźmina", to dobrze nam znana Baba Jaga. Showrunnerka mówi, skąd ten wątek wziął się w serialu.
Voleth Meir, czyli demoniczna postać starszej kobiety z 2. sezonu "Wiedźmina", to dobrze nam znana Baba Jaga. Showrunnerka mówi, skąd ten wątek wziął się w serialu.
"Wiedźmin" zaskoczył widzów w 2. sezonie, a już zwłaszcza tych, którzy czytali książki Andrzeja Sapkowskiego. Różnic pomiędzy serialem a "Krwią elfów" jest całe mnóstwo, a wiele rzeczy po prostu dopisano. Jest wśród nich Voleth Meir — Matka Bezśmiertna — która okazuje się główną antagonistką w 2. sezonie "Wiedźmina".
Wiedźmin sezon 2 — showrunnerka o Voleth Meir
Przebiegła i złowroga starsza kobieta to tak naprawdę demon, żywiący się nienawiścią i bólem, z którym musi zmierzyć się wciąż jeszcze niegotowa na takie atrakcje Ciri (Freya Allan). Fani prawidłowo rozpoznali, że ta postać to nawiązanie do baśni ludowych, z których czerpał Andrzej Sapkowski, a mieszkająca w chatce na kurzych nogach kobieta jest jakąś wersją dobrze nam znanej Baby Jagi.
Skąd pomysł, żeby umieścić ją w serialu? Na to pytanie odpowiedziała showrunnerka Lauren S. Hissrich w programie "The Witcher: Unlocked".
— Voleth Meir, czyli Matka Bezśmiertna, oparta jest na mitologii Baby Jagi. A jeden z powodów, dla których wybraliśmy akurat Babę Jagę, jest taki, że odkryliśmy, iż jest to potwór, którego jakąś wersję ma praktycznie każda kultura. Jedną z rzeczy, które uwielbiamy u Sapkowskiego, jest to, że kiedy on tworzy swoje historie, to znajdując potwory, czerpie z podań ludowych z całego świata. Był objazdowym sprzedawcą, więc kiedy zaczął pisać te historie, miał różne inspiracje, z których mógł czerpać. Tak więc my zawsze o tym myślimy, kiedy tworzymy nowe potwory.
To jednak tylko część odpowiedzi, bo przede wszystkim fani chcieliby wiedzieć, po co stworzono tego konkretnego potwora, którego w ogóle nie było w książce.
— Po co stworzyliśmy nowego potwora? Muszę powiedzieć, że "Krew elfów" była dla mnie przerażająca, jeśli chodzi o adaptację. Było to dla mnie o wiele trudniejsze niż 1. sezon — i z pewnością znacznie trudniejsze niż to, co wiem, że jest przed nami — ponieważ ta książka jest w dużym stopniu o relacjach między postaciami i rozwoju postaci, ale nie ma tu za wiele akcji napędzającej fabułę. A myślę, że fani "Wiedźmina" oczekują jazdy bez trzymanki przez osiem odcinków.
Zaczęliśmy więc rozmawiać o tym, jak przedstawić złoczyńcę na cały sezon. Nie tylko potwory, z którymi Geralt walczy w każdym odcinku. Ponadto zaczęliśmy rozmawiać o tym, jak ten złoczyńca połączy ze sobą historie Yennefer, Geralta i Ciri w momencie, kiedy jeszcze nie będą razem na ekranie. Voleth Meir oczywiście pojawia się we wszystkich ich światach i potem to się ze sobą zderza w finale.
Co dalej w "Wiedźminie"? Prace nad scenariuszami do 3. sezonu dobiegły już końca, a Lauren S. Hissrich obiecuje, że zobaczymy w nim ważny wątek z "Krwi elfów", który na razie został pominięty. Co jeszcze nas czeka w związku z tym, że serial tak bardzo odbiegł od książek? Przeczytajcie nasze pytania po finale 2. sezonu.