Pożegnanie Stanforda w "I tak po prostu" zdziwiło fanów. Teraz twórca serialu tłumaczy swoją decyzję
Karolina Noga
26 grudnia 2021, 14:32
"I tak po prostu" (Fot. HBO Max)
Willie Garson, który w "Seksie w wielkim mieście" grał przyjaciela Carrie, Stanforda, zmarł w skutek choroby w trakcie prac na planie "I tak po prostu". Showrunner wyjaśnił zakończenie jego wątku.
Willie Garson, który w "Seksie w wielkim mieście" grał przyjaciela Carrie, Stanforda, zmarł w skutek choroby w trakcie prac na planie "I tak po prostu". Showrunner wyjaśnił zakończenie jego wątku.
Carrie (Sarah Jessica Parker) w "I tak po prostu" musiała uporać się ze stratą Mr. Biga (Chris Noth), a w prawdziwym życiu cała obsada pożegnała kolegę z planu, Williego Garsona. Śmierć aktora miała miejsce w trakcie zdjęć i była niespodziewana dla ekipy, ale twórcy nie zdecydowali się uśmiercić kolejnego bohatera. Twórca serialu Michael Patrick King wyjaśnił, dlaczego podjęto taką decyzję.
I tak po prostu — jak serial pożegnał Stanforda?
Ostatecznie serial postawił na dość kontrowersyjne pożegnanie, zważywszy, jak bliska relacja łączyła Stanforda z Carrie: otóż Stanford pozostawił Carrie w 4. odcinku list, w którym poinformował ją, że wyleciał do Tokio wraz z nastoletnią gwiazdą TikToka, której jest menadżerem. Dodał także, że rozwodzi się ze swoim mężem Anthonym.
Willie Garson utrzymywał swoją walkę z rakiem w sekrecie i przyznał, że jest chory dopiero, kiedy nie mógł już grać w serialu. Twórca "I tak po prostu" przyznał, że trzeba było szybko zmienić scenariusz.
— On miał wystąpić we wszystkich 10 odcinkach. Musieliśmy dać jakąś łatkę, żeby wyjaśnić jego nieobecność. Próbowałem więc stworzyć najcieńszy możliwy lód, po którym wciąż da się przejechać. [Wątek Stanforda jako menedżera gwiazd TikToka] był już w fabule. Po prostu kazaliśmy mu jechać do Japonii — powiedział Michael Patrick King w rozmowie z TVLine.
King zdradził, że w scenariuszu umieszczona była "piękna scena pożegnania" Carrie i Stanforda, która miała więcej wyjaśnić, jednak ze względu na pogarszający się stan aktora, nie dało się jej już nagrać. Z kolei scenarzystka Julie Rottenberg powiedziała, że Garson naprawdę chciał grać dalej w serialu i ubolewał, że nie będzie to możliwe.
— Myśleliśmy, że być może będziemy mieli więcej czasu, ale nie mieliśmy, a to jest definicja rzeczywistości, która przeszkadza w realizacji planów. Wiem, że on chciał dokończyć pracę, a [choroba] była tak agresywna i wszystko działo się tak szybko.
Inna ze scenarzystek, Elisa Zuritsky, wyraziła swoje uznanie dla aktora. Jak powiedziała, oglądając "I tak po prostu" nie widać, z czym mierzył się Garson, bo dalej dawał z siebie wszystko.
A co czeka bohaterki w dalszych odcinkach? Zobaczymy, jak Charlotte (Kristin Davis) próbuje pomóc Mirandzie (Cynthia Nixon) z problemami alkoholowymi — w typowy dla siebie sposób. Carrie z kolei pozna pewnego przystojnego fizjoterapeutę. Tutaj znajdziecie zapowiedź 5. odcinka.