W 2. sezonie "Wiedźmina" jest znacznie mniej nagości. Showrunnerka serialu wyjaśniła nam, skąd ta zmiana
Marta Wawrzyn
14 grudnia 2021, 16:02
"Wiedźmin" (Fot. Netflix)
W jednym z serwisów fanowskich pojawiła się informacja, że w 2. sezonie "Wiedźmina" będzie znacznie mniej nagich scen. Potwierdzamy to — i dorzucamy wyjaśnienie showrunnerki serialu.
W jednym z serwisów fanowskich pojawiła się informacja, że w 2. sezonie "Wiedźmina" będzie znacznie mniej nagich scen. Potwierdzamy to — i dorzucamy wyjaśnienie showrunnerki serialu.
"Wiedźmin" powraca w najbliższy piątek z ośmioma nowymi odcinkami. Jak już pewnie wiecie — choćby z naszej recenzji 2. sezonu "Wiedźmina" — serial jeszcze bardziej niż w poprzednim sezonie odchodzi od książek. Z rozpoznaniem go mogą mieć problem także ci, którzy przyzwyczaili się do licznych nagich scen.
Wiedźmin — dlaczego w 2. sezonie jest mało nagości?
W tym momencie, po obejrzeniu sześciu nowych odcinków, możemy potwierdzić doniesienia fanowskiego serwisu Redanian Intelligence, który pisał, że w 2. sezonie aktorzy rozbierają się znacznie rzadziej niż w "jedynce". Scen erotycznych właściwie nie ma, Geralt (Henry Cavill) nie odbywa żadnych gorących kąpieli, a kiedy czarodziejki, w tym Yennefer (Anya Chalotra), idą popływać nago, jest to nakręcone tak, że możemy się tylko domyślać, co znajduje się pod powierzchnią wody.
Season 2 of #TheWitcher will reportedly tone down the nudity compared to Season 1https://t.co/vYoK953kCi
— Redanian Intelligence: The Witcher (@RedanianIntel) November 29, 2021
Redanian Intelligence spekuluje, że znaczne ograniczenie liczby rozbieranych scen w serialu może być odpowiedzią twórców na krytykę 1. sezonu — który był oskarżany o nadmierne epatowanie nagością — ale też efektem zatrudnienia koordynatorki scen intymnych lub/i ograniczeń pandemicznych, które utrudniły kręcenie wszelkiego typu scen zbliżeń.
Poprosiliśmy showrunnerkę "Wiedźmina" Lauren S. Hissrich o komentarz w tej sprawie. Czy świadomie postanowiła zrezygnować z nagości w 2. sezonie?
— Tak naprawdę to nie była świadoma decyzja. Wydaje mi się, że w 1. sezonie mieliśmy pewien etos dotyczący nagości, seksu, ale także przemocy — całej tej trójki. Używaliśmy ich w sposób naturalny, w ramach potrzeb, aby napędzać fabułę. Zawsze na przykład powtarzałam, że jeśli potrzebujemy, żeby ktoś uprawiał seks w danej scenie, tylko po to aby uczynić ją bardziej interesującą, to znaczy, że musimy być lepszymi scenarzystami. Ponieważ scena powinna być w stanie poradzić sobie sama — powiedziała.
Twórczyni zwróciła uwagę, że ten sezon jest inny od poprzedniego — opowiada innego typu historie. Sceny erotyczne po prostu nie mają tutaj racji bytu, chociażby dlatego, że Geralt i Yennefer są rozdzieleni, a punkt ciężkości przechodzi na Ciri.
— W tym sezonie historie, które opowiadaliśmy, tak naprawdę tego nie potrzebowały. Bo ten sezon jest na przykład bardziej o Geralcie i Ciri, i ich relacji, która jest relacją ojca z córką. A potem dodajemy do tego Vesemira. W tym sezonie jest dużo opowieści o rodzinie, o rodzinach wielopokoleniowych — w przeciwieństwie do relacji romantycznych. Czy myślę, że wrócimy do większej ilości romansu w 3. sezonie? Tak. Ale ten sezon po prostu tego nie wymagał.
W 3. sezonie, opartym na książce "Czas pogardy" Andrzeja Sapkowskiego, spodziewajcie się nie tylko większej ilości romantycznych scen, ale też więcej polityki. Lauren S. Hissrich zdradziła w rozmowie z nami, że scenariusze właśnie powstają, a "Czas pogardy" jest jej ulubioną książką z całej sagi.
W 2. sezonie "Wiedźmina" zobaczymy, jak Geralt z Rivii (Henry Cavill), przekonany, że Yennefer (Anya Chalotra) zginęła w bitwie o Wzgórze Sodden, zabiera księżniczkę Cirillę (Freya Allan) w najbezpieczniejsze miejsce, jakie zna – do domu swojego dzieciństwa w Kaer Morhen. Podczas gdy za jego murami królowie, elfy, ludzie i demony walczą o panowanie na Kontynencie, Geralt musi chronić dziewczynę przed czymś o wiele groźniejszym: tajemniczą mocą, jaką skrywa w sobie księżniczka.