Ekipa "Sukcesji" martwi się o Jeremy'ego Stronga. Szczegóły jego metod aktorskich są kompletnie szalone
Nikodem Pankowiak
10 grudnia 2021, 17:02
"Sukcesja" (Fot. HBO)
Jeremy Strong z "Sukcesji" jest równie szalony co Kendall? Brian Cox i inni aktorzy z obsady przyznają, że jego metody są dość nietypowe i czasem wręcz się o niego martwią.
Jeremy Strong z "Sukcesji" jest równie szalony co Kendall? Brian Cox i inni aktorzy z obsady przyznają, że jego metody są dość nietypowe i czasem wręcz się o niego martwią.
W przygotowanej dla magazynu "The New Yorker" sylwetce aktora jej autor Michael Schulman rozmawiał nie tylko z innymi członkami obsady hitu HBO, ale także wieloma osobami, z którymi Jeremy Strong pracował na przestrzeni lat. Jak możemy się dowiedzieć, aktor od lat wyróżnia się na tle innych, jeśli chodzi o metody pracy.
Sukcesja sezon 3 — Jeremy Strong mówi o swojej roli
Mimo wielu scen, w których trudno powstrzymać śmiech, Strong nie traktuje "Sukcesji" jak komedii ani nie uważa, aby jego bohater był zabawny. Jak sam powiedział "New Yorkerowi":
— Dla mnie stawką jest śmierć i życie. Biorę go [Kendalla] równie na poważnie, co własne życie. Nie uważam, żeby była to zabawna postać.
Pod tym względem jego podejście znacznie różni się od tego, które prezentują inni członkowie obsady serialu. W tym samym artykule Kieran Culkin opowiedział o rozmowie z grającym jego starszego brata aktorem:
— Powiedział do mnie coś w stylu: "Boję się, że ludzie pomyślą, że nasz serial to komedia", na co odpowiedziałem, że moim zdaniem tak właśnie jest. Był przekonany, że żartuję.
Jak wspomina wiele osób, w tym także sam Strong, jego metody pracy bywają niestandardowe. Aaron Sorkin, twórca netfliksowego filmu "Proces siódemki z Chicago", powiedział, że aktor chciał, aby w scenie pacyfikowania protestu użyto prawdziwego gazu łzawiącego, na co reżyser nie wyraził zgody.
Z kolei na planie najnowszego sezonu "Sukcesji" Strong zwykle separował się od swoich kolegów z obsady, zwłaszcza Briana Coxa, aby jeszcze lepiej pokazać dystans dzielący Kendalla od reszty rodziny. Przykładowo, do przyczepy z make-upem wchodził tylko wtedy, gdy nie było tam innych członków obsady, co powodowało "wywracanie oczami u reszty ekipy", jak powiedział anonimowo jeden z pracowników produkcji.
Sukcesja — Brian Cox martwi się o Jeremy'ego Stronga
Strong często odmawia prób przed nagrywaniem, ponieważ chce, aby każda scena z jego udziałem wyglądała "jakby spotykał niedźwiedzia w lesie". Jak wspomina Kieran Culkin, wyrażając przy tym lekki sceptycyzm wobec metod swojego kolegi:
— Jeremy powiedział mi, że jego zdaniem to jak wejście do ringu — nagrywacie scenę, a później każdy z aktorów wraca do swojego narożnika. Dla mnie to nie jest walka, to taniec. (…) Trudno jest mi opisać jego proces twórczy, ponieważ go nie widzę. [Jeremy] zamyka się we własnej bańce. Być może jemu to pomaga, ale na pewno nie pomaga mi.
Strong przyznaje, że ma świadomość, iż jego metody pracy mogą być męczące dla innych. Aktor potrafił nawet zakwestionować wybór sałatki, jaką miał jeść jego bohater podczas jednej ze scen. Grający jego ojca Brian Cox przyznaje, że nie jest fanem takiego intensywnego podejścia do zawodu aktora, jakie prezentuje jego kolega:
— To strasznie męczące. Ale musisz odpuścić, jeśli to, co wychodzi na końcu, usprawiedliwia [takie zachowanie]. Choć to trudne, bo momentami chce się powiedzieć: "Cholera, Jeremy, przestań".
W programie "Late Night with Seth Meyers" (via Uproxx) Cox dodał, że po prostu martwi się o swojego serialowego syna. Takie metody jego zdaniem prowadzą do aktorskiego wypalenia.
— Sprawa z podejściem Jeremy'ego jest taka, że to działa w kategoriach tego, jaki jest efekt końcowy. Mój problem — i to nie jest problem, nie mam problemu z Jeremym, bo on jest czarujący. Jest dość wyjątkowym człowiekiem. Ale ma obsesję na punkcie pracy. I ja się martwię o to, co to z nim robi, ponieważ nie da się tego oddzielić — w końcu mamy do czynienia z tym materiałem przez cały dzień. Nie można w tym żyć. Wiesz, w końcu się wypalisz.
Sukcesja — Jeremy Strong nabawił się kontuzji
W tym samym artykule "New Yorkera" pojawiła się informacja, że Strong nabawił się kontuzji podczas kręcenia scen z urodzin Kendalla. Zdradził ją sam aktor, który przyznał, że przygotowywał się w dość specyficzny sposób do występu Kendalla — który w ogóle nie miał zostać pokazany w odcinku.
— Skoczyłem ze sceny, myśląc, że potrafię latać, ale okazało się, że jednak nie potrafię — powiedział.
Jak dodał, w tamtym momencie wydawało mu, że "to ma sens". Skończył z kontuzją nogi — a dokładniej kości udowej i piszczelowej. W efekcie musiał potem nosić ortezę, także podczas kręcenia kolejnego odcinka.