"Wielka" w 2. sezonie to komediowa jazda bez trzymanki, w której rządzi boska Elle Fanning — recenzja
Marta Wawrzyn
21 listopada 2021, 14:10
"Wielka" (Fot. Hulu)
"Wielka" w 2. sezonie przynosi jeszcze więcej absurdu, farsy w kostiumie i cudownych momentów z Elle Fanning. A do tego potrafi sprawić, że zaczynamy tak po prostu lubić bohaterów.
"Wielka" w 2. sezonie przynosi jeszcze więcej absurdu, farsy w kostiumie i cudownych momentów z Elle Fanning. A do tego potrafi sprawić, że zaczynamy tak po prostu lubić bohaterów.
"Wielka" była jednym z największych serialowych hitów 2020 roku — ale też wyglądała na jednorazowy strzał. Wydawało się, że Tony'ego McNamarę, showrunnera serialu, a wcześniej m.in. scenarzystę oscarowej "Faworyty", czeka bardzo trudne zadanie w postaci przemienienia bardzo długiego skeczu, jakim był 1. sezon, skupiający się na kulisach dojścia młodej carycy Katarzyny (Elle Fanning) do władzy, w pełnoprawną historię. I to wręcz niesamowite, jak bardzo mu się udało.
Wielka w 2. sezonie zaskakuje ewolucją postaci
Przede wszystkim "sporadycznie prawdziwa historia", jaką jest "Wielka", zaskoczyła widzów znających choćby jako tako dzieje carskiej Rosji, pozwalając Piotrowi (Nicholas Hoult) przeżyć zamach i stać się więźniem młodziutkiej małżonki, która ukoronowała się za jego życia i już na dzień dobry nadała sobie znany nam przydomek. Można się tego było spodziewać, w końcu McNamara od początku zbytnio nie trzymał się faktów historycznych, stawiając na pokazywanie Rosji jako stanu umysłu. Teraz jednak zmiany poszły tak daleko, że z prawdziwą historią carycy Katarzyny serial ma już bardzo mało wspólnego, jednocześnie pozostając jedną z najlepszych komedii oraz rozwijając główne postacie we własnym kierunku.
Kiedy więc wracamy do świata młodej Katarzyny, niedługo po zamachu stanu z finału 1. sezonu, spotykamy Piotra nie tylko żywego, ale i nagle zakochanego w swojej małżonce, po tym jak ta pokazała, co potrafi. To pierwszy sygnał tego, jak ta postać będzie ewoluować na przestrzeni sezonu. Z głupkowatego satrapy pozbawiony wolności i prawa do decydowania o sobie Piotr stopniowo przemienia się w skomplikowanego młodego człowieka, który potrafi pokazać, że empatia wcale nie jest mu obca. Tony McNamara sprytnie nas podchodzi — i Katarzynę w sumie też — budując bohatera rzeczywiście dającego się polubić. To już nie jest pionek w grze czy też psychopatyczny idiota, którego pozbycie się jest i moralnym obowiązkiem, i bardzo prostą sprawą dla młodej carycy. To bardziej tragikomiczna postać.
Wielka sezon 2 — niesamowity popis Elle Fanning
Ale wyjście Piotra na ludzi to nie jedyna ewolucja postaci w 2. sezonie "Wielkiej". Zmiany przechodzą postacie drugoplanowe, ewoluuje też sama Katarzyna, coraz bardziej przemieniająca się w potężną władczynię, którą w Polsce znamy z nie najlepszej strony. Jej idealizm trafia na poważne bariery, a ona sama będzie musiała znaleźć siłę, mądrość, ale i bezwzględność, żeby przeprowadzić zmiany, które uważa za konieczne. W tym momencie to jeszcze naiwne dziewczę, przeświadczone, że ma wszystko, co trzeba, aby uczynić świat lepszym. Tam jednak, gdzie kończy się naiwność, zaczyna się determinacja, by osiągnąć cel za wszelką cenę.
2. sezon "Wielkiej" pogłębia swoje główne postacie, jednocześnie podkręcając komediowe aspekty. Jest więc jeszcze bardziej kuriozalnie, absurdalnie i tragikomicznie, w Elle Fanning fenomenalnie odnajduje się w tej niekończącej się, momentami krwawej farsie. Serial zawiera prawdopodobnie najzabawniejszą scenę porodu w historii telewizji i mnóstwo innych momentów, które czynią z Fanning prawdziwą królową komedii. Równie świetnie aktorka wypada, kiedy trzeba pokazać ludzką twarz carycy rządzącej prawdziwym domem wariatów. W 2. sezonie serial zdecydowanie nabrał pewności siebie — i jego główna gwiazda też.
Wielka sezon 2 — mocne wejście Gillian Anderson
Ten sezon ma jeszcze jedną gwiazdę, w drugiej połowie sezonu przyćmiewającą wszystko i wszystkich. Mowa oczywiście o Gillian Anderson, która w ostatnich latach pokazuje, że naprawdę potrafi wybierać sobie seriale i świetnie czuje się w każdej konwencji. Po "Sex Education" i "The Crown" błyszczy więc jako cudownie toksyczna i zupełnie nie zdająca sobie z tego sprawy matka Katarzyny Wielkiej w serialu Hulu.
Postać Anderson ma świetne wejście, jeszcze lepsze wyjście i mnóstwo genialnych momentów po drodze. To i paskudna kobieta, traktująca protekcjonalnie swoją bez wątpienia wybitną córkę, i najlepsza, najbardziej troskliwa mamusia pod słońcem ("dziecko, zrobiłam ci listę osób, które powinnaś zabić"), a nieświadomość Katarzyny co do jej prawdziwych intencji jest tyleż rozbrajająca, co przerażająca. To relacja rodzinna rodem z "Sukcesji", którą Anderson i Fanning zamieniają na przestrzeni zaledwie dwóch odcinków w czyste złoto, nie tylko komediowe.
Wielka to jedna z najlepszych obecnie komedii
Urocza i błyskotliwa młodsza siostra "Faworyty" — jak określiliśmy "Wielką" w naszej pierwszej recenzji — dorasta, nabiera pewności siebie i pokazuje, że potrafi absolutnie wszystko. Odważnie miksując różne gatunki, tony i klimaty, Tony McNamara tworzy nową jakość w obrębie komedii historycznej. W jednej chwili będziecie leżeć ze śmiechu, podziwiając pomysłowość twórców, w drugiej zaś może się zdarzyć, że pęknie wam serce. A w trzeciej zapytacie: kiedy kolejny sezon?
Zamówienia na 3. sezon "Wielkiej" jeszcze nie ma, ale wydaje się to tylko kwestią czasu. Historia młodej Katarzyny na dobrą sprawę dopiero się rozpoczęła, a z ciekawostki, jaką serial Hulu był rok temu, właśnie nam wyrasta jedna z najlepszych telewizyjnych komedii ostatnich lat.