"The Office PL" to serial, którego bała się cała Polska. Sprawdzamy, czy słusznie — recenzja nowości Canal+
Małgorzata Major
22 października 2021, 08:08
"The Office PL" (Fot. Canal+/Łukasz Bąk)
Na "The Office PL" czekaliśmy od kiedy w lipcu Canal+ ogłosił, że powstaje. Czy stacji udało się opowiedzieć o polskim biurze równie spektakularnie jak Anglikom czy Amerykanom?
Na "The Office PL" czekaliśmy od kiedy w lipcu Canal+ ogłosił, że powstaje. Czy stacji udało się opowiedzieć o polskim biurze równie spektakularnie jak Anglikom czy Amerykanom?
"The Office PL" to produkcja udana (widzieliśmy przedpremierowo 11 z 12 odcinków), choć mogła być katastrofą, jak wieszczyło wielu widzów przywiązanych do brytyjskiego oryginału albo wersji amerykańskiej. Warto na początku zaznaczyć, że sam pomysł, żeby powstała wersja polska, nie jest czymś z gruntu szalonym czy wywrotowym. BBC udostępniło już licencję wielu krajom i swoje "Biuro" mają Czesi, Szwedzi, Kanadyjczycy, Niemcy, mieszkańcy Chile.
Tak więc oburzenie widzów pt. "po co, skoro jest wersja amerykańska" jest o tyle chybione, że przecież "skoro jest wersja amerykańska, może powstać i polska". Tutaj decyduje BBC i Ricky Gervais, czyli pomysłodawca serialu. "The Office PL" produkuje Canal+ we współpracy z Comedy Central. Skoro już ustaliliśmy, że nasze święte oburzenie nie ma żadnego uzasadnienia, przejdźmy dalej.
The Office PL, czyli starcie międzypokoleniowe
"The Office PL" to serial z własnym scenariuszem, a nie jedynie zaadaptowanym do polskich realiów scenariuszem Brytyjczyków. Pojawiają się w nim postaci inspirowane oryginałem, jak choćby szef psychopata czy recepcjonistka, ale postać Patrycji Kowal (w tej roli Vanessa Aleksander), jak i liczne postaci drugiego planu są napisane w dużej mierze inaczej niż bohaterowie znani nam z wersji brytyjskiej czy amerykańskiej. I właśnie scenariusz (napisany przez Łukasza Sychowicza, Jakuba Mufflona Rużyłłę i Mateusza Zimnowodzkiego we współpracy z kierownikiem literackim Canal+, Michałem Oleszczykiem) stanowi wielki atut tej produkcji. Na wskroś polska rzeczywistość biura Kropliczanki w Siedlcach, czyli producenta wody mineralnej, uderza nas od pierwszych minut. Oczywiście, w tym wypadku także mamy do czynienia z mockumentem, czyli bohaterowie mówią do kamery, o której wiedzą, że śledzi ich poczynania w pracy.
Moim osobistym faworytem jest Darek — to, co wybitny w tej roli Adam Woronowicz zrobił z postacią klasycznego dziadersa, okopanego w PRL-u, jest fenomenalne. Ręka w górę, kto ma u siebie w pracy takiego Darka, rozumiejącego lojalność wobec przełożonych niczym wasal, wykonującego bezrefleksyjnie wszystkie polecenia bez żadnej krytycznej interpretacji. Jak powiedział w rozmowie z Serialową scenarzysta wiodący Łukasz Sychowicz, "kapcie to stan umysłu". Te drobne detale budujące postać, jak choćby przywitanie "cześć pracy" czy oznajmienie "wyjście służbowe" (wynikające z poczucia obowiązku wytłumaczenia się z każdej minuty między godz. 8:00 a 16:00), a także hobby, poglądy, styl życia – to wszystko mówi nam sporo o społeczeństwie.
Polaryzacja poglądów Darka i Franka (Mikołaj Matczak), przedstawiciela pokolenia Z, świetnie pokazuje klasyczny podział, który z roku na rok coraz bardziej widoczny jest w przekazie medialnym, ale i życiu codziennym. Boomerzy kontra reszta świata. W serialu wynika z tego sporo komizmu, ale w rzeczywistości, jak wiemy, bywa różnie.
The Office PL — serial kontra zwiastun
W tym miejscu muszę podkreślić, że polska widownia, negatywnie reagująca na zwiastun promujący serial, zdawała się zapominać, że przecież cringe leżący u podstawy "The Office" widoczny jest właśnie w tym, jak budowana jest komediowość polskiego serialu. Faktycznie gag wycięty z kontekstu mógł wprowadzać widza w błąd, ale już oglądając pierwszy odcinek, rozumiemy kontekst. Śmiejemy się z niezręczności, każdego biurowego faux pas, odczuwamy zawstydzenie i zażenowanie cudzym zachowaniem, zwłaszcza szefa, na które przecież nie mamy wpływu. I to właśnie widzimy w zwiastunie – żenujące wygłupy Michała Holca (w tej roli świetny Piotr Polak).
Oglądając kolejne odcinki, mamy w głowie cytat z Gogola i jego słynny "Rewizor": "Z czego się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie", bo "The Office PL" jest na wskroś o nas, co bywa nie tylko zabawne, ale w dużej mierze przerażające. W końcu ten najbardziej kontrowersyjny odcinek poświęcony dyskusji o aborcji (co znamienne, nie konkretnej aborcji, a jedynie kwestii sporu światopoglądowego) jest krzywym zwierciadłem rozmów, które sami toczyliśmy w zeszłym roku, w niejednym biurze. Odważne, nieupudrowane rozmowy, jakich nie słyszeliśmy jeszcze w polskim serialu, pokazują, że twórcy nie bali się reakcji widowni i nie chcieli się cenzurować, żeby "nikt nie poczuł się urażony". I właśnie takie perełki, jak odcinek o aborcji, pokazują siłę "The Office PL", bo to ten rodzaj komizmu, który jest właściwie bardziej zaglądaniem w otchłań i śmiechem przez łzy, wynikającym z absurdu i bezradności niż żartem sytuacyjnym.
Zmiana składu osobowego, czyli rozpisanie postaci szefa na dwie osoby, to nowość, która dobrze się sprawdziła. Postać Patrycji, czyli ambitnej karierowiczki, nie mającej zbyt wielu kompetencji, ale za to zorientowanej w mediach społecznościowych i mającej za sobą sporo kursów z coachami dobrze kontrastuje z Michałem, przekonanym o swojej genialności i nietracącym rezonu przy kolejnych wpadkach. Postać grana przez Piotra Polaka to ciekawa wariacja na temat szefa, czyli bohatera kultowego. Nie jest ani Davidem Brentem (Ricky Gervais), ani Michaelem Scottem (Steve Carell). Jest spoko ziomkiem i super kumplem, ale w pewnym momencie wypala z takim "komplementem", że nie wiadomo, gdzie podziać oczy (vide: dinozaur Bożenka).
The Office PL — czy warto oglądać serial Canal+?
Dla mnie najcenniejsze są te momenty, w których tak doskonale uchwycone zostało, jak bardzo się różnimy i że w biurze jesteśmy na ogół przypadkowym zbiorem ludzi z różnych bajek. Pewnie klasyczne korporacje mają zupełnie inny przekrój pracowników, ale cały czas mówimy o na wskroś prowincjonalnym biurze, w którym mieszają się pokolenia, statusy społeczne, poziomy wykształcenia i zarobków, a przy tym – co najważniejsze, światopoglądy (moja ulubiona scena, pokazująca dwa różne światy w każdym biurze, to ta ze "zwolnieniem" Bożenki i Gosi).
"The Office PL" mówi o trudnych tematach, jak prawa kobiet, granice prywatności w pracy, przemocowy język, nierówne płace, ale i o tych stanowiących swoiste tabu, jak kościół i krzyż. A przy tym bywa też lekką komedią o tym, co robimy, gdy nudzimy się w pracy i totalne drobiazgi urastają wówczas do rangi sprawy życia i śmierci. Na pewno znacie to ze swoich miejsc pracy. Gogol miał rację.
Dla nieprzekonanych, polecam mistrzowski występ Adama Woronowicza, który jest królem komedii dzięki swojej grze drobnymi gestami. Z kolei młode pokolenie aktorów (Mikołaj Matczak, Kornelia Strzelecka, Piotr Polak i Vanessa Aleksander) to powiew świeżego powietrza na liście obsadowej. Zapewniam, że czeka na was wielkie zaskoczenie, bo Canal+ nie odsłonił wszystkich kart, promując serial. No i najważniejsze — nadaje się do oglądania w pracy. Czekam na kolejne sezony, sądzę, że pozwolą rozwinąć formułę i wzbudzić w widowni jeszcze więcej żywiołowych reakcji.