Jennifer Coolidge omal nie odrzuciła roli w "Białym Lotosie". A teraz wszyscy typują ją do nagrody Emmy
Marta Wawrzyn
12 sierpnia 2021, 16:04
"Biały Lotos" (Fot. HBO)
Jennifer Coolidge tak bała się pandemii, że omal nie odrzuciła szansy na występ w "Białym Lotosie". Teraz serial, który powstał w efekcie pandemicznych ograniczeń, jest typowany do nagród.
Jennifer Coolidge tak bała się pandemii, że omal nie odrzuciła szansy na występ w "Białym Lotosie". Teraz serial, który powstał w efekcie pandemicznych ograniczeń, jest typowany do nagród.
"Biały Lotos" to jeden z największych hitów tego lata — i przy okazji nasz najlepszy serial lipca. Twórca serialu Mike White ("Iluminacja") zebrał grupę świetnych aktorów do odegrania postaci koszmarnych bogatych ludzi na egzotycznych wakacjach — w serialu występują m.in. Jake Lacy ("High Fidelity"), Murray Bartlett ("Spojrzenia"), Connie Britton ("Friday Night Lights"), Steve Zahn ("Treme"), Alexandra Daddario ("Detektyw"), Sydney Sweeney ("Opowieść podręcznej"), a także Jennifer Coolidge ("Dwie spłukane dziewczyny").
Biały Lotos — Jennifer Coolidge o kulisach swojej roli
I to właśnie o roli Coolidge, która gra rozchwianą emocjonalnie Tanyę McQuoid, mówi się najwięcej. Także w kontekście prestiżowych nagród — aktorka, która zagrała wiele charakterystycznych ról, ma realną szansę na Emmy (w przyszłym roku, bo w tym "Biały Lotos" się nie kwalifikuje).
W rozmowie z brytyjską gazetą "The Guardian" Jennifer Coolidge przyznaje, że omal tej szansy nie odrzuciła. Wszystko przez pandemię COVID-19, która zmieniła jej życie.
— Pandemia bardzo mnie dotknęła. To był niesamowicie smutny czas. Codziennie czytałam tragiczne wiadomości, miałam fatalistyczne podejście i zakładałam, że wirus wygra. Znam ludzi, którzy stracili życie, i byłam przekonana, że nie przetrwamy. Nie myślałam o pracy, bo nie sądziłam, że przeżyjemy. I wtedy zadzwonił Mike White. HBO zamówiło jego serial o bogatych ludziach na wakacjach i napisał rolę z myślą o mnie — opowiada aktorka.
Coolidge usłyszała, że ma pakować się i lecieć w środku pandemii na Hawaje, gdzie będzie kręcony "Biały Lotos" — co było dla niej niepojęte.
— Zapytałam: "OK, kiedy to robimy?". A on: "Co masz na myśli? Właśnie dostaliśmy zielone światło. Robimy to teraz. Musisz wsiąść do samolotu na Hawaje". To było coś niemożliwego w mojej głowie. Od miesięcy obżerałam się i popadałam w autodestrukcję w domu, jedząc pizzę całymi dniami. Nie było mowy, żebym chciała być w filmie, no chyba że kręciliby mnie od szyi w górę. Jestem dość próżna, nie było, k**wa, mowy — wspomina.
Jak mówi, ostatecznie została przekonana przez kogoś z przyjaciół, kto jej powiedział, że zmarnuje ogromną szansę.
— Mike przysłał do mnie SMS-a o drugiej w nocy, w którym po prostu zapytał: "Boisz się?". Jak gdyby czytał mi w myślach i wyczuł, że próbuję się z tego wydostać. Potem mój wspaniały przyjaciel powiedział, żebym nie wstydziła się swojego bałaganu i po prostu to zrobiła. Byłam naprawdę blisko zrujnowania tej szansy. To świetna życiowa lekcja. Nigdy bym sobie nie wybaczyła. Siedziałabym i oglądała "Biały Lotos", pytając: "Co ja u diabła myślałam? Jestem szalona" — przyznaje.
Biały Lotos powstał na Hawajach w czasie pandemii
Co ciekawe, "Biały Lotos" to w pewnym sensie serial, który powstał w efekcie pandemicznych ograniczeń. Telewizja HBO na początku pandemii zatrzymała prace na planie swoich największych projektów, jak "Euforia" czy "Sukcesja", w zamian stawiając na małe produkcje, które da się nakręcić w jednym miejscu, z ograniczoną obsadą i ekipą. Dla wszystkich było to coś w rodzaju bardzo długiej kwarantanny — ekipa "Białego Lotosu" była zamknięta przez osiem tygodni we własnej bańce.
Według Mike'a White'a pomogło to zbudować specyficzny nastrój w serialu, który on sam nazywa "tropikalnym atakiem lęku".
— Nie mogliśmy opuszczać hotelu. Więc to przeniosło się na klimat serialu, który jest czymś w rodzaju tego uczucia: "Jesteś na wakacjach, więc czemu czujesz się uwięziony?" — mówi showrunner "Białego Lotosu" w rozmowie z "Vanity Fair".
"Biały Lotos" tak spodobał się w HBO, że na jednym sezonie się nie skończy. Zamówiona została 2. seria, w której zobaczymy nową grupę turystów na koszmarnych wakacjach w innym miejscu. Na razie nie wiadomo, czy ktokolwiek z obsady 1. sezonu powróci — w nowej bądź w tej samej roli.