"Gra o tron" zniszczyła psychicznie Kita Haringtona. Aktor szczerze opowiada, dlaczego potrzebował przerwy
Marta Wawrzyn
4 sierpnia 2021, 11:03
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Kit Harington szczerze przyznaje, że "Gra o tron" bezpośrednio doprowadziła go do problemów ze zdrowiem psychicznym. Mówi również, że rok przerwy od aktorstwa dobrze mu zrobił.
Kit Harington szczerze przyznaje, że "Gra o tron" bezpośrednio doprowadziła go do problemów ze zdrowiem psychicznym. Mówi również, że rok przerwy od aktorstwa dobrze mu zrobił.
Dziesięć lat pracy non stop, w połączeniu z szybką sławą i ogromną presją, odbiło się na psychice Kita Haringtona. Aktor przyznaje, że po "Grze o tron" musiał zrobić sobie przerwę i zadbać o swoje zdrowie.
Kit Harington opowiada o problemach psychicznych
Kit Harington pojawił się ostatnio w "The Jess Cagle Show" (via The Hollywood Reporter), gdzie przyznał, że potrzebował roku przerwy, żeby dojść do siebie. Aktor powiedział bez ogródek, że "Gra o tron" doprowadziła go bezpośrednio do załamania w prawdziwym życiu. >
— Przeszedłem przez problemy ze zdrowiem psychicznym po "Grze o tron" i pod koniec "Gry o tron", szczerze mówiąc. Myślę, że wynikało to bezpośrednio z natury serialu i z tego, co robiłem przez lata — powiedział Harington.
Aktor podjął decyzję, żeby po "Grze o tron" zrobić sobie przerwę o pracy i "naprawdę skoncentrować się na sobie". W maju 2019 roku, niedługo po finale serialu, Harington zgłosił się do ośrodka regeneracyjnego, by szukać pomocy. Dziś mówi, że jest z powodu tej decyzji naprawdę szczęśliwy. A kiedy chciał już wracać do pracy, zaczęła się pandemia, więc przerwa od aktorstwa się wydłużyła.
Tej jesieni zobaczymy go w filmie Marvela "Eternals", a wcześniej — 13 sierpnia — w romantycznej antologii Amazona "Modern Love" (zwiastun tutaj). Kolejnych wielkich ról na razie nie ma w planie.
— Nie musisz cały czas żyć tak intensywnie. Czemu nie zrobić czegoś, co cię odciąży? Czemu nie zrobić czegoś fajnego? — zasugerował Harington.
Jesienią zeszłego roku aktor przyznał, że nie chce grać kolejnego Jona Snowa. Według niego to nie jest model męskości, jakiego świat teraz potrzebuje.
— Myślę, że emocjonalnie mężczyźni mają problem, blokadę, i ta blokada pochodzi z czasów II wojny światowej, przekazywana z dziadka na ojca i na syna. Nie mówimy o tym, jak się czujemy, bo to pokazuje słabość, bo to nie jest męskie. Po sportretowaniu mężczyzny, który był milczący i heroiczny, czuję, że w przyszłości to nie jest rola, którą chcę więcej grać. To nie jest męska rola, jakich świat teraz więcej potrzebuje – powiedział Harington we wrześniu 2020 roku.