Nie słuchałem głosów, że "Kruk" to zamknięta historia — scenarzysta Jakub Korolczuk o 2. sezonie serialu
Małgorzata Major
17 lipca 2021, 16:03
"Kruk. Czorny woron nie śpi" (CANAL+)
Przed premierą 2. sezonu "Kruka" rozmawialiśmy ze scenarzystą serialu, Jakubem Korolczukiem. Jak wyglądała praca nad kolejną historią z udziałem potłuczonego przez życie policjanta?
Przed premierą 2. sezonu "Kruka" rozmawialiśmy ze scenarzystą serialu, Jakubem Korolczukiem. Jak wyglądała praca nad kolejną historią z udziałem potłuczonego przez życie policjanta?
"Kruk. Czorny woron nie śpi" to odrębna historia, której nie należy traktować jako bezpośredniej kontynuacji wątków z 1. sezonu. Rozmawiając ze scenarzystą serialu Jakubem Korolczukiem, chcieliśmy się dowiedzieć, na czym najbardziej zależało mu przy pisaniu nowych wątków dla znanych nam już bohaterów, a także skąd pomysł na tak wyraziste nowe bohaterki. Interesowało nas także, co jeszcze może spotkać Adama Kruka (Michał Żurawski) w jego autodestrukcyjnym pędzie, a także co jest takiego wyjątkowego na Podlasiu i czym jest prowincjonalność.
Kruk — twórca serialu komentuje sukces 1. sezonu
Małgorzata Major: Czy zaskoczył Cię bardzo pozytywny odbiór pierwszego sezonu "Kruka", o którym media pisały, że to bardzo dobry serial, a nie że "serial dobry jak na polskie realia", co wciąż zdarza się dosyć rzadko?
Jakub Korolczuk: Nie spodziewałem się tego, mogłem mieć jedynie nadzieję. Robienie serialu to trudna i wielowymiarowa praca, która potrzebuje energii z wielu różnych stron. Miałem ogromne szczęście, że mój pomysł i moja historia trafiła do Piotra Dzięcioła i Łukasza Dzięcioła, którzy powiedzieli: "zróbmy to!". Energia Maćka Pieprzycy i jego widzenie tej historii, praca Janka Holoubka i Witka Płóciennika, którzy robili zdjęcia do pierwszej serii, a także kolejne etapy, jak montaż i muzyka sprawiły, że ta energia z różnych źródeł spotkała się w jednym miejscu i dopiero wówczas okazało się, że cała historia jako całość jest bardzo OK.
Cieszę się z tego, jaki był odbiór ze strony mediów, rynku, ludzi. To dla mnie bardzo ważne. Kiedy coś piszę, to nie wiem, czy to jest fajne, dobre, to jest po prostu moja historia, którą chce opowiedzieć i dopiero z czasem okazuje się, że jest pozytywnie przyjęta. To było fantastyczne uczucie.
Czy nie obawiałeś się, że drugi sezon "Kruka" to większe ryzyko, bo poprzeczka podniesiona jest wysoko i mogą pojawiać się głosy, że warto było poprzestać na sześciu odcinkach stanowiących doskonałą i zamkniętą całość?
Zawsze coś może pójść nie tak. Nie karmię się jednak codziennie myślą, że coś będzie nie tak. Nie włożyłem sobie do głowy wielkich oczekiwań w stosunku do drugiego sezonu. Nie słuchałem też głosów mówiących, że "Kruk" to zamknięta historia i że druga część nie powinna powstać. Chciałem po prostu opowiedzieć kolejną oryginalną, autorską historię pewnego policjanta. Ważne dla mnie jest to, że nie chciałem opowiedzieć kontynuacji, chciałem opowiedzieć nową historię w tym samym świecie, z tym samym bohaterem, co jest fundamentalną różnicą. Ta perspektywa otworzyła mi okna i drzwi do nowych pomysłów, bo nie byłem klaustrofobicznie zamknięty z tymi bohaterami, tylko wiedziałem, że nowa historia wymaga nowych bohaterów, plotów, subplotów i mogę po prostu zaszaleć. Więc nie bałem się.
Kruk — skrzywdzone dzieci i nieszczęśliwi dorośli
Czy po zakończeniu prac nad drugim sezonem czujesz się wyeksploatowany w kontekście pisania Adama Kruka i postawiłeś kropkę nad i w jego sprawie, czy widzisz możliwość pisania kolejnych odcinków?
Drugi sezon kończy się w bardzo otwarty sposób. Jest tam miejsce na ciąg dalszy. Jesteśmy w branży telewizyjnej, która rządzi się swoimi prawami. Stacja telewizyjna musi chcieć stworzyć kolejny sezon. Producenci muszą powiedzieć "tak", reżyser musi mieć pomysł, ja również, czyli znowu musi spotkać się wiele energii, żeby coś mogło się wydarzyć. Czy jest na to miejsce? Tak, zdecydowanie jest.
W pierwszym sezonie "Kruka" Sławek był nośnikiem emocji skrzywdzonych dzieci, w drugim niejako spadkobierczynią tej samej wściekłości i frustracji jest Klaudia. W każdym sezonie pojawia się wątek dzieci, które jako osoby dorosłe wciąż nie radzą sobie z nieodkupionymi krzywdami wyrządzonymi im w dzieciństwie. Czy zależało Ci na tym, żeby w każdym sezonie taki wątek był spoiwem głównej historii?
Moje myślenie o historii Kruka dotyczy upływu czasu, przenikania się rzeczywistości w czasie. W pierwszej serii to było bardzo wyraźne. Przeszłość miała ogromny wpływ na teraźniejszość. Tutaj również czułem, że częścią tej formuły opowiadania "Kruka" jest wpływ przeszłości na teraźniejszość. Ale nie miałem takiej myśli, że skoro w pierwszym sezonie były skrzywdzone dzieci, to w drugim też będzie się to działo. To wyszło dość naturalnie. Pewne krzywdy, te najcięższe dotyczą najmłodszego wieku.
Ten wątek powstał dlatego, że pisząc historię zawsze wychodzę od głównego bohatera, który ma swojego demona, swój temat i następnie staram się, żeby poszczególne wątki były z tym kompatybilne. Kruk odkrywa, że po urodzeniu jego syna pojawia się w nim agresja, a cała jego historia dotyczy rodzinności. Pojawia się wątek jego ojca, jego rodziców, dowiadujemy się, co się stało że zginęli. Zresztą widzimy, że dopowiedziana jest historia Justyny jako dziewczynki. Dla mnie opowiadanie historii nie ogranicza się do rzeczywistości tu i teraz, ale rozciąga bardzo mocno w czasie i dotyka przeszłości i okresu dziecięcego. W tej historii wydaje mi się to bardzo naturalne, ale moją intencją nie było wprowadzenie kolejnego dziecka do scenariusza, żeby to było spójne z "jedynką".
W pierwszym sezonie Adam Kruk jest skrzywdzonym dzieckiem pragnącym zadośćuczynienia, w drugim jest ojcem, dorosłym człowiekiem, który wydaje się nie umieć znaleźć drogi, jeśli nawet nie do szczęścia, to chociaż do świętego spokoju. Czy konkluzją tego sezonu jest konstatacja, że skrzywdzone dzieci nie mogą być szczęśliwymi dorosłymi? To byłaby dosyć gorzka puenta.
Bardzo fajnie zauważyłaś, że ten pierwszy sezon jest o chłopcu. Kiedy Sławek opuszcza Kruka w finale, to odchodzi od niego chłopiec. Pierwszy sezon jest o skrzywdzonym chłopcu, który jako dorosły mężczyzna stara się dać sobie z tym radę. Drugi sezon opowiada kompletnie inny etap w jego życiu. Minęło kilka lat, Kruk już dojrzał, ma syna, stara się więc dbać o swoją rodzinę. Kompletnie mu to nie wychodzi. Widać, że nieszczęśliwe dzieciństwo wpływa na jego rodzicielstwo.
Jest w tym duży zgrzyt, przemoc domowa też z tego wynika. On chce "za bardzo", a nie ma umiejętności, ani dobrych przykładów, to "za bardzo" staje się agresją, a przestaje być miłością. Nie mogę powiedzieć, w jaką stronę to ostatecznie zmierza, ale psychologia postaci jest dość zamkniętą formą, więc wiemy, jakie bohater ma możliwości. Wiemy, w jakim kierunku tego typu historia może się potoczyć.
Kruk. Czorny woron nie śpi — nowe postaci kobiece
Ciekawie wypadają też nowe postaci kobiece. Zwłaszcza Justyna, która jest bohaterką, jakiej nie widujemy w polskich serialach zbyt często. Pewna siebie, brawurowa, znająca swoją wartość, ale w sposób bardzo naturalny, nie jedynie deklarowany. Równocześnie ma też swoje tajemnice, problemy. Jest też kontrapunktem dla postaci Anki. Skąd pomysł na taką postać w życiu Adama Kruka?
Jakub Korolczuk: Znowu trafnie dostrzegłaś, że to jest kontrapunkt dla Anki. Rzeczywistość Kruka jest dosyć zamknięta. Jeżeli głównym tematem serialu jest rodzina, to zagrożeniem dla niej nie musi być tylko mafia, ani wypadek samochodowy. To może być jakaś nowa postać, która wchodzi z butami w tę rodzinę i wącha perfumy w twojej łazience. Miałem świadomość tego, jaka jest Anka. Ona oczywiście robi swoje śledztwo w pierwszym sezonie, żeby poznać prawdę o Kruku. Ale jest jednak taką dobrą żoną, grzeczną dosyć, która po prostu towarzyszy swojemu porąbanemu mężowi.
Moja intencja była taka, żeby stworzyć bardzo silnie przeciwstawną postać. Chciałem zobaczyć, jak Kruk będzie się zachowywał w relacji pomiędzy Anką i Justyną, jakich wyborów będzie dokonywał, czy pójdzie w lewo, czy w prawo.
Historia Justyny jest jeszcze bardziej dopowiedziana w kolejnych odcinkach, tak więc będzie jeszcze więcej sygnałów, skąd bierze się jej pewność siebie, co jest dla niej paliwem. I znowu jest to powiązane z rodziną. Te wątki są ze sobą sklejone, staram się cały czas trzymać tematu rodziny.
Łatwo jest napisać postać przegiętą, albo "matka Teresa" albo wybuchowa, skrajnie odmienna, a tutaj – dzięki fantastycznej roli Magdy Koleśnik – niektóre sceny z Justyną odgrywane są na minigestach, a inne są niczym dusza położona na stole, dokładnie wiemy, co się w niej dzieje. Podoba mi się kontrastowość tej postaci, jej wielowymiarowość.
Kruk. Czorny woron nie śpi i kultura Podlasia
Muszę jeszcze zapytać o kulturę Podlasia. Czy to jest stały punkt odniesienia dla opowiadanych przez Ciebie historii, czy dla kolejnych projektów poszukasz innych destynacji?
Jestem człowiekiem, który urodził się na prowincji, czuję się prowincjonalnym prostym facetem i wszystkie moje historie będą miały prostotę w sobie, co nie znaczy, że zawsze muszą się dziać na Podlasiu. Wydaje mi się, że wszyscy moi bohaterowie i postaci, które będę dopiero tworzył, będą zawsze powiązani ze słomą w butach, z niedopasowaniem do rzeczywistości, nie do końca są i nie będą współcześni i "na czasie". To zawsze się przewija i będzie przewijało w tym, co piszę, co nie znaczy, że zawsze będzie się działo na Podlasiu.