30 czerwca 2021, 13:04
"Loki" (Fot. Marvel/Disney+)
Ściśle tajne przesłuchania, gdzie nawet aktorzy nie wiedzą, do czego startują, to norma w przypadku głośnych projektów. Sophia Di Martino opowiada, jak to wyglądało w przypadku "Lokiego".
Ściśle tajne przesłuchania, gdzie nawet aktorzy nie wiedzą, do czego startują, to norma w przypadku głośnych projektów. Sophia Di Martino opowiada, jak to wyglądało w przypadku "Lokiego".
"Loki" to największy do tej pory sukces Marvela i Disney+. Serial bije rekordy popularności i ostatnio nie jest to już tylko zasługa Toma Hiddlestona — równie dużo szumu wzbudza Sophia Di Martino, czyli serialowa Sylvie. Jak została wybrana na kobiecą wersję Lokiego?
Aktorka wzięła udział w nagraniu dla kanału Youtube portalu Comic Book, w którym przyznała, że na wczesnym etapie castingów nie miała pojęcia do czego jest przesłuchiwana.
— Nic nie wiedziałam. Powiedziano mi, że to "nieznany projekt". Wiedziałam, że Kate [Herron] jest reżyserką. Znałam Kate wcześniej, pracowałyśmy razem przy filmie krótkometrażowym. A ona do mnie napisała, że pracuje też przy tym projekcie i chciałaby zobaczyć, co mogłabym zaoferować tej postaci, więc mój agent do mnie się odezwie. Wysłano mi krótką scenę pomiędzy "Bobem" i "Sarą", więc nagrałam taśmę. Ale nie wiedziałam, czemu ma to służyć, ani nic — powiedziała Di Martino.
Aktorka ostatnio podkreśliła, że jest naprawdę dumna, że może być częścią przełomowego momentu, jakim było potwierdzenie biseksualizmu Lokiego (Tom Hiddleston). Ale to nie jedyny ważny wątek w "Lokim" — jak wcześniej mówił szef Marvel Studios, Kevin Feige, serial ma mieć ogromny wpływ na całe uniwersum.