Kate Winslet porównuje "Mare z Easttown" do "Titanica". "To jak cofnięcie się w czasie o 24 lata" — mówi aktorka
Marta Wawrzyn
4 czerwca 2021, 14:03
"Mare z Easttown" (Fot. HBO)
Wydawałoby się, że Kate Winslet na brak popularności nie może narzekać. A jednak szum wokół serialu HBO "Mare z Easttown" ją zaskoczył — nie przeżywała czegoś takiego od czasów "Titanica"!
Wydawałoby się, że Kate Winslet na brak popularności nie może narzekać. A jednak szum wokół serialu HBO "Mare z Easttown" ją zaskoczył — nie przeżywała czegoś takiego od czasów "Titanica"!
Świetne recenzje, rekordowa oglądalność na HBO Max i mnóstwo teorii fanowskich na temat tego, kto zabił — szum wokół "Mare z Easttown" zaskoczył wszystkich, a najbardziej gwiazdę serialu, Kate Winslet. Oscarowa aktorka powiedziała, że takiego szumu wokół siebie nie pamięta od czasów premiery filmu "Titanic" w 1997 roku.
Kate Winslet: Mare z Easttown prawie jak Titanic
W rozmowie z "The New York Times" Winslet przyznała, że przypomniały jej się czasy, kiedy grała Rose DeWitt Bukater, ukochaną Jacka Dawsona (Leonardo DiCaprio).
— To jak "Titanic" raz jeszcze. Znów jestem na bokach autobusów! To jak cofnięcie się w czasie o 24 lata, kiedy idę ulicą i ludzie znów szturchają się łokciami, pokazują mnie i do siebie szepczą — powiedziała.
Zdarzało się też, że ludzie podchodzili i ją zaczepiali — Winslet przypomina sobie, jak jechała rowerem w Anglii i podeszła do niej kobieta, która bardzo chciała pogadać o fanowskich teoriach na temat "Mare z Easttown".
Ten szum sprawia, że zaczyna się mówić o 2. sezonie serialu, który był planowany jako produkcja limitowana.
— Bardzo chciałabym znów zagrać Mare. Tęsknię za nią. Naprawdę. To dziwna sprawa, czuję się, jakbym była w żałobie. To była absolutnie cudowna rola… Jest coś bardzo uzależniającego w Mare, bo jest skandaliczna i kochana, i genialna, i prawdziwa. Kochałam ją grać — powiedziała Winslet rozmowie z TVLine.
Brad Ingelsby, twórca serialu, mówi, że na razie nie ma pomysłu na kontynuację, ale jej nie wyklucza. Do Easttown chętnie by też powrócił Craig Zobel, reżyser serialu.