"Gra o tron" miała pokazać jeszcze okrutniejszą Cersei. W planach był kolejny gwałt, ale to zmieniono
Karolina Noga
24 maja 2021, 11:29
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Cersei mogła być jeszcze okrutniejsza? Najnowsza wypowiedź Hanny Waddingham, czyli serialowej Septy Unelii sugeruje, że jej postać początkowo miały spotkać gorsze rzeczy.
Cersei mogła być jeszcze okrutniejsza? Najnowsza wypowiedź Hanny Waddingham, czyli serialowej Septy Unelii sugeruje, że jej postać początkowo miały spotkać gorsze rzeczy.
Hannah Waddingham została zapamiętana przez fanów hitu HBO "Gra o tron" jako Septa Unella, prowadząca marsz pokutny Cersei (Lena Headey). Lannister mściła się później na niej m.in. poprzez podtapianie. Hannah Waddingham zdradziła, że szykowano dla niej dużo mroczniejszy los, niż ostatecznie zobaczyliśmy.
Gra o tron: Septa Unella uniknęła losu Sansy?
W wywiadzie dla portalu Collider aktorka wypowiedziała się na temat tego, co twórcy mieli w planach dla Septy Unelli. Jak się okazuje, początkowy plan nie zakładał tortur poprzez podtapianie, lecz gwałt.
— [Septa Unella] miała zostać zgwałcona przez Górę i myślę, że było tyle skarg z powodu gwałtu na Sansie, że zdecydowali się tego nie robić. Wydaje mi się, że zmienili to, kiedy byłam w połowie drogi do Belfastu na nagrania, ponieważ wysłali mi nowe uwagi do scenariusza, mówiące, że będę potrzebować górnej części kombinezonu od pływania. Sądziłam, że przesłano mi złe notatki. Ale rzeczywiście, kiedy tam dotarłam, włożono mi kombinezon i zastanawiałam się dlaczego. A oni odpowiedzieli: "Zamieniliśmy to na podtapianie" — powiedziała Waddingham.
Aktorka wspomniała również, że kręcenie scen tortur było wyczerpujące zarówno dla niej, jak i dla Leny Headey.
— Byłam przywiązana do drewnianego stołu za pomocą dużych pasów. I zdecydowanie — poza porodem — było to najgorsze, co przeżyłam w życiu. Lena nie czuła się komfortowo, polewając mi twarz wodą przez długi czas, a ja praktycznie wychodziłam z siebie. W takich chwilach zastanawiasz się, czy ma to sens i trzeba to robić dalej, czy raczej: "Nie na to się pisałam, bla bla bla" i tchórzysz.
Zabawne było to, że gdy skończyliśmy kręcić — a zajęło to cały dzień — ludzie tacy jak reżyser Miguel Sapochnik przechodzili obok z filiżanką herbaty i kanapką w rękach i mówili "Cześć kochanie, wszystko w porządku?", a ja na to, że niezupełnie. "Ekipa mówiła, że naprawdę cię tu podtapiamy". A ja, że tak, nie musicie mi tego mówić! — dodała aktorka.
Kulisy kręcenia "Gry o tron" zdają się być traumatyczne dla wielu aktorów. W jednym z poprzednich wywiadów Hannah Waddingham wspominała o scenie pokutnego marszu zaznaczając, że było to naprawdę trudne dla dublerki Leny Headey. Wielu innych aktorów z "Gry o tron" wypowiadało się także, że kręcenie scen seksu i wymagających nagości było prawdziwym koszmarem.