"Kto zabił Sarę?" to serialowy dynamit — recenzja 2. sezonu hitu Netfliksa
Małgorzata Major
21 maja 2021, 18:38
"Kto zabił Sarę?" (Fot. Netflix)
Netflix nie kazał zbyt długo czekać fanom serialu "Kto zabił Sarę?" na nowe odcinki. 2. sezon jest już dostępny na platformie. Czy warto ponownie odwiedzić rodzinę Lazcano?
Netflix nie kazał zbyt długo czekać fanom serialu "Kto zabił Sarę?" na nowe odcinki. 2. sezon jest już dostępny na platformie. Czy warto ponownie odwiedzić rodzinę Lazcano?
"Kto zabił Sarę?" to serialowy dynamit. Z miejsca stał się hitem w wielu krajach, gdy tylko pojawił się w bibliotece Netfliksa. Początkowo mógł udawać serial kryminalny, ale powiedzmy sobie szczerze – to meksykańska telenowela, słabo maskująca swoje korzenie. Ktoś powie — telenowela z wątkiem kryminalnym. Ale przecież telenowele w większości mają jakiegoś trupa w szafie, więc to żadne odejście od ram gatunkowych. Różnica polega jedynie na budżecie i zdjęciach, ale i tu bez szaleństw – widać, że sporo udało się nakręcić w studiu telewizyjnym. Czy przez to "Kto zabił Sarę?" traci coś ze swojej wspaniałości? Ani trochę!
Ten serial to telenowela z prawdziwego zdarzenia
Ten serial albo kochamy, albo go nienawidzimy. Pewnie przesadzam, ale jest to zdecydowanie tytuł wzbudzający emocje. Pozytywne lub negatywne. Czy brakuje mu logicznej kontynuacji w przebiegu fabularnym? Oczywiście! Czy bohaterowie mają zdolność bliską bilokacji? Naturalnie! Czy intrygi są pisane przez zdolnych pięciolatków? Jak najbardziej. Czy ogląda się to z uśmiechem na twarzy i w zachwycie? Po trzykroć: tak!
"Kto zabił Sarę?" to historia meksykańskiej rodziny Lazcano. Wszystko zaczyna się od wyjścia na wolność Alexa Guzmána, który spędził osiemnaście lat za kratami więzienia, skazany za spowodowanie śmierci swojej siostry, Sary. Oczywiście Alex jest niewinny, więc gdy tylko został zwolniony z więzienia, postanowił pomścić śmierć siostry i dowiedzieć się, kto jest jej mordercą. Ale to oczywiście sami już dobrze wiecie.
Alex w więzieniu przeszedł szkołę życia i przygotował się do konfrontacji z potężną rodziną Lazcano. Pierwszy sezon obiecał nam dotkliwą zemstę na całej rodzinie, ale sprawy rozeszły się w szwach i właściwie przez pierwszych dziesięć odcinków nic konkretnego się nie wydarzyło. Co prawda, działo się sporo, ale nic z tego nie wynikło. Na tym polega cały urok tego serialu. Tonie w dygresjach, wątkach pobocznych rozpraszających naszą uwagę, nie popychając akcji do przodu. Jednak fanom serialu w niczym to nie przeszkadza.
Kto zabił Sarę?, czyli opowieść o pięknych ludziach
Najważniejsi są piękni ludzie i ich mniej piękne sprawy. Alex (w tej roli olśniewający Manolo Cardona) wygląda oszałamiająco pięknie z wizerunkiem skrzywdzonego intelektualisty. Trzymamy za niego kciuki i mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. W końcu to bohater, z którym od początku się identyfikujemy i wierzymy w budowaną przez niego narrację.
Nieco gorzej wygląda historia rodzeństwa Lazcano, które mimo iż równie mocno zapierające dech w piersiach co główny bohater, to jednak wzbudza większą nieufność. Nie wiemy, czy Rodolfo (Alejandro Nones), José María (Eugenio Siller) i Elisa (Carolina Miranda) są tak samo zainteresowani rozwiązaniem zagadki śmierci Sary, jak twierdzą. Nie ma to jednak żadnego znaczenia. Przede wszystkim chodzi o to, żebyśmy mogli podziwiać ich w pięknych outfitach, wykonujących różne przypadkowe czynności jak nalewanie wina, martwienie się, bieganie po szpitalu albo kasynie w poszukiwaniu czegoś lub kogoś.
Rodolfo większość akcji serialu spędza w basenie, José María w swojej garderobie albo łóżku, a Elisa biegając między posiadłościami Lazcano a domem rodzinnym Alexa. Senior rodu wraz z małżonką wzbudza przerażenie swoim gangsterskim obliczem i nie jesteśmy skłonni wierzyć, że ktoś może być bardziej mroczny od niego. A jednak!
W 2. sezonie sprawa dotyczy tego samego co w pierwszym, czyli kto zabił Sarę, ale zmienia się kontekst śledztwa. Zmieniają się też dekoracje i punkty odniesienia, ale w dalszym ciągu oglądamy pięknych ludzi i ich dramaty i dramaciki. Jest jednak kilka podstawowych kwestii, o których warto porozmawiać w kontekście fabuły serialu.
Kto zabił Sarę?, czyli historia przemocy w rodzinie
Po pierwsze, przemoc. Bohaterowie są ofiarami przemocy stosowanej przez członków rodziny. Ojciec rodziny, César Lazcano krzywdził swoich synów w przeszłości i czyni to nadal. Zrujnował ich poczucie niezależności, godności a oni wracają po więcej. Nie tylko z powodu smyczy finansowej, ale dlatego że są ofiarami przemocowej rodziny, z której nie potrafią wyjść. To bardzo poważny problem, niestety w serialu jest bagatelizowany na rzecz rozmaitych fikołków fabularnych. Podobnie jak historia przemocy wobec kobiet, osób nienormatywnych i dzieci (patrz: losy Elroya).
Po drugie, patriarchat. Nie tylko César Lazcano jest wielkim sprzymierzeńcem patriarchatu, jego żona Mariana (Claudia Ramírez) również. Jest w gruncie rzeczy paskudną postacią, regularnie spotykaną w telenowelach i kinematografii latynoamerykańskiej. Sojuszniczka patriarchatu, poszukująca odkupienia w swojej galopującej dewocji.
Po trzecie, szalone lata 90. Liczne retrospekcje z młodości bohaterów, którym towarzyszą hity epoki najntisów oglądamy z wielką przyjemnością. Po dwóch sezonach jesteśmy nimi już mocno przekarmieni, ale w pierwszym sezonie były one miłym rozpraszaczem ponurego tonu czasów współczesnych. Co ciekawe, lata 90. sfilmowane są w odcieniach żółci, a współczesne są niebiesko-zielone. Jak zawsze, sentymentalizujemy przeszłość. Telenowele uwielbiają to robić!
Kto zabił Sarę sezon 2 — czy warto obejrzeć?
2. sezon "Kto zabił Sarę?" jest mniej zaskakujący ponieważ znamy już chwyty i zagrywki twórców (takie jak przeskoki czasowe i gubienie punktów kulminacyjnych poszczególnych scen). Tempo jest mniej satysfakcjonujące, kolejne zwroty akcji nie robią wrażenia, a wrogowie i sprzymierzeńcy Alexa nie wywołują w nas tak mocnego bicia serca jak wcześniej, ale to wciąż świetna rozrywka. "Kto zabił Sarę?" to idealna telenowela na lato, trochę taki "Zbuntowany anioł" w wydaniu Netfliksa. W tej historii służba i usługodawcy rodziny Lazcano mają również wiele do powiedzenia, są kolejne sekrety i kłamstwa z przeszłości, wino leje się strumieniami, a trup ściele się gęsto. Brakuje tylko piosenek Natalii Oreiro. Zamiast niej mamy hity Ricky'ego Martina.
W pewnym momencie odpowiedź na pytanie, kto zabił Sarę, przestaje mieć większe znaczenie. Chodzi o to, aby gonić kolejnego króliczka uciekającego do swojej nory. A to całej ekipie Lazcano i dzielnemu Alexowi udaje się wyjątkowo dobrze. Jeśli lubicie oglądać smutne oblicze Rodolfo, a widok jego młodszego brata nalewającego sobie kolejny kieliszek wina raduje wasze serce, to włączcie 2. sezon. Nie pożałujecie! Reszta to tylko przypisy.