"Połączenie oczekujące" to skrzyżowanie podcastu i słuchowiska radiowego — recenzja nowości Apple TV+
Małgorzata Major
21 marca 2021, 15:24
"Połączenie oczekujące" (Fot. Apple TV+)
"Połączenie oczekujące" to projekt, który chce zweryfikować, czy możliwe jest utrzymanie uwagi widza jedynie za pomocą warstwy dialogowej i eksperymentów w warstwie wizualnej.
"Połączenie oczekujące" to projekt, który chce zweryfikować, czy możliwe jest utrzymanie uwagi widza jedynie za pomocą warstwy dialogowej i eksperymentów w warstwie wizualnej.
Nowość od Apple TV+ zaprasza do świata dźwięków. "Połączenie oczekujące" inspirowane francuską serią "Calls" to zaledwie 12- lub 15-minutowe odcinki (albo raczej "wycinki") rozmów, w czasie których poznajemy bohaterów, ich codzienność i bieżące problemy. Na ogół przysłuchujemy się rozmowom dotyczącym mniej lub bardziej przełomowych momentów w życiu "podsłuchiwanych" osób. Spoiwem wszystkich rozmów — jak na rasowy thriller przystało — jest nagłe wydarzenie, w tym przypadku nie dające wyjaśnić się w żaden logiczny sposób. Dotyczy ono skoków pomiędzy osiami czasu, a dokładnie nagle zmieniającej się daty w kalendarzu.
Połączenie oczekujące — podcast ze świetną obsadą
"Połączenie oczekujące" składa się z dziewięciu odcinków, a każdy z nich to zaledwie kilkanaście minut rozmów między bohaterami. Każdy odcinek opowiada inną historię. Są wśród nich takie jak np. "Pedro Across the Street", przedstawiający dość brawurową opowieść, w której Patrick jako naiwny mąż i sąsiad kompletnie nie ma pojęcia o tym, co dzieje się praktycznie na jego oczach, ale koniec końców — to on śmieje się ostatni. Swoich głosów użyczają bohaterom: Pedro Pascal, Mark Duplass i Judy Greer. Trzeba przyznać, że to jeden z najlepszych odcinków właśnie dzięki świetnemu castingowi. Sprawił on, że chociaż nie widzimy, to doskonale orientujemy się, co wydarzyło się w jeden z pozornie najzwyklejszych dni w życiu Patricka.
Z kolei "The Beginning" relacjonuje bardzo niepokojące losy Marka. Mężczyzna po kłótni z żoną wychodzi z domu i nigdy do niego nie wraca. Mark (w tej roli Aaron Taylor-Johnson) odjeżdża samochodem i zaczyna dzwonić do swoich bliskich — żony, najlepszego przyjaciela, matki. Z czasem okazuje się, że to co dla niego było tylko odreagowaniem bolesnej sprzeczki, dla jego rodziny stało się początkiem zmiany całego życia. Dlaczego? Zapraszam do wysłuchania odcinka numer dwa. Plątanina osi czasu daje się mocno we znaki nie tylko bohaterom, ale i słuchaczom "Początku".
Połączenie oczekujące, czyli zabawa dźwiękami
W dobie olbrzymiej popularności podcastów (zwłaszcza tych z nurtu true crime) pomysł na stworzenie amerykańskiej serii "Calls" brzmi jak przepis na sukces. Zwłaszcza gdy dodać do tego gwiazdorską obsadę, którą słyszymy w poszczególnych odcinkach (m.in. Nick Jonas, Aubrey Plaza, Danny Pudi, Joey King). Reżyserem i twórcą całości jest Fede Àlvarez ("Nie oddychaj", "Martwe zło"), prowadzący widza przez problemy bohaterów rozpoczynające się od nieporozumienia, zdrady, aż do morderstwa. Sporo tu zabawy czasem, perspektywą i niedopowiedzeniem.
Poza dialogami, w 90% skupiającymi uwagę odbiorców, istotne są także plansze graficzne oglądane na ekranie. Są to dosyć oszczędne wizualnie formy prezentujące datę i miejsce, z którego prowadzona jest rozmowa, a także imiona jej uczestników oraz imitacje fal dźwiękowych. Fraktalna rzeczywistość karmiąca oko widza koresponduje z początkowo dosyć banalnymi rozmowami, relacjonującymi rodzinne nieporozumienia, kłótnie, rozstania. Te jednak nie kończą się zawieszeniem broni, z czasem przybierają na sile i wchodzą na wyższy poziom wzajemnej niechęci — prowadzą do rozstania, ucieczki, zaginięcia.
Klimat tych rozmów przypomina nieco "Pokój 104" braci Duplass. Wynika to głównie z faktu, że w każdym odcinku — podobnie jak w serialu braci Duplass — poznajemy kolejnych bohaterów, znajdujących się w granicznym momencie swojego życia, chociaż nie zawsze zdających sobie z tego sprawę. U niektórych postaci możemy diagnozować problemy psychiczne, u innych "tylko" niezbyt ciekawe usposobienie. W "Pokoju 104" wciąż poznawaliśmy nowe biogramy i musieliśmy szybko orientować się, "o co chodzi i dokąd to zmierza". Tutaj sytuacja jest bliźniacza, różnica polega na tym, że że nie widzimy naszych bohaterów. Musimy polegać na tym, co mówią do siebie nawzajem.
Połączenie oczekujące jako thriller na nowe czasy
Nie sposób też zignorować korespondencji z serialem "Homecoming", u swoich podstaw inspirowanego prawdziwym podcastem. Mimo że w obydwu sezonach "Homecoming" sporo czasu spędzamy z głównymi bohaterkami, to jednak poznajemy je na tyle "oszczędnie", że trudno nam żywić do nich wielką sympatię (zwłaszcza gdy mowa o drugim sezonie). W serialu Àlvareza jest tak samo — mamy niecały kwadrans na to, żeby zrozumieć motywację postaci więc trudno nam się do nich zbliżyć. Przeżywane przez nich dramaty oglądamy, a raczej wysłuchujemy ich, niczym przez szklaną szybę. Nie możemy zaangażować się w poznawaną historię, gdyż zwyczajnie brakuje nam na to czasu.
Motywem przewodnim odcinków jest zabawa osiami czasu i możliwość kontaktowania się telefonicznie z kimś z przeszłości, albo oczekiwanie na połączenie z przyszłości. O ile większość bohaterów takie połączenie traktuje jako pomyłkę, czy usterkę, to w odcinku "Mom" bohaterowie świadomi takiej możliwości, intencjonalnie poszukują "usterki" żeby porozmawiać z własną matką. W rolę Skyler wciela się Joey King znana z serialu "The Act", natomiast postać Justina odtwarza Jaeden Martell znany z roli w "To".
Połączenie oczekujące… na kogo?
Zaletą "Połączenia oczekującego" jest forma. Można słuchać odcinków jako podcastu, swoistej "Wojny światów" naszych czasów. Sama warstwa wizualna nie dodaje zbyt wiele do opowieści, poza niewątpliwą atrakcją estetyczną. Kluczowe wydaje się pytanie, czy potrzebujemy serialu, który skutecznie udaje podcast? A może podcastu, który udaje serial?
Z pewnością krótkie odcinki, skondensowane historie i zabawa formą znajdą swoich fanów. Podobnie jak thrillerowe zabarwienie scenariusza. Nie jestem jednak przekonana, czy serial zyska masową popularność. Będzie to raczej niszowa zabawka dla koneserów. Tym bardziej ciekawią plany kontynuacji tego projektu.