Złote Globy 2021 — kogo brakuje wśród nominowanych? Które seriale nie powinny były znaleźć się na liście?
Marta Wawrzyn
3 lutego 2021, 17:08
"Emily w Paryżu" (Fot. Netflix)
Złote Globy to co roku festiwal absurdów, ale chyba nic nie przebije nominowania "Emily w Paryżu" jako najlepszej komedii. Na szczęście zdarzyło się też parę celnych strzałów.
Złote Globy to co roku festiwal absurdów, ale chyba nic nie przebije nominowania "Emily w Paryżu" jako najlepszej komedii. Na szczęście zdarzyło się też parę celnych strzałów.
Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej jak zwykle zaskoczyło nawet najstarszych krytyków. Na liście nominowanych do Złotych Globów jest "Emily w Paryżu", a nie ma "Mogę cię zniszczyć", jest "Ratched", a nie ma "Better Call Saul", jest "Od nowa", a (prawie) nie ma "Mrs. America". Lista nominacji do Złotych Globów 2021 jest tutaj, a tymczasem zapraszam was na mój szybki komentarz.
Złote Globy 2021 – zaskoczenia na plus
"Kraina Lovecrafta" wśród najlepszych seriali dramatycznych, oczywiście bez szans na wygraną, bo wygra "The Crown" — niemniej jednak sama obecność bardzo mnie cieszy. I mam nadzieję, że zwiększa szanse na zamówienie na 2. sezon, o którym coś nie słychać.
Wszystkie nominacje dla "The Crown". Jasne, to żadne zaskoczenie, że są, ale cieszę się, że oprócz Olivii Colman i Heleny Bonham Carter (których obecność tutaj to oczywistość) dostrzeżeni zostali także Josh O'Connor, Emma Corrin i Gillian Anderson. Nie mogę się doczekać zwłaszcza pojedynku królowej z księżną Dianą.
Jest Matthew Rhys i słusznie, bo "Perry Mason" zasługuje na uwagę. Może to jeszcze nie jest taki serial, jak mógłby być, niemniej jednak Rhys w kapeluszu to jedna z najbardziej wyrazistych telewizyjnych postaci 2020 roku.
Miło tu widzieć "Stewardesę" i Kaley Cuoco, a także "Teda Lasso" i Jasona Sudeikisa. To niewątpliwie dwa seriale, które uczyniły moje życie lepszym w zeszłym roku. Podobnie zresztą jak "Wielka", której obecność traktuję jednak jak oczywistość (podczas gdy "Stewardesa" to duża niespodzianka).
"Normalni ludzie" i Daisy Edgar-Jones — no nareszcie!
Kategorie miniserialowe są mocne. O ile dramat i komedia to istna komedia i dramat, w przypadku kategorii miniserialowych skala odlotu jest znacznie mniejsza. Pomijając może kolejne kuriozalne nominacje dla "Od nowa", czyli tandetnej szmiry w przebraniu serialu premium, wszystko i wszyscy są na swoim miejscu: Mark Ruffalo, Shira Haas, Anya Taylor-Joy… No, prawie wszyscy, o czym za chwilę.
Złote Globy 2021 – zaskoczenia na minus
"Emily w Paryżu"? "Ratched"? Serio!? Chciałabym brać to, co biorą ci państwo, którzy uważają, że to są rzeczywiście dobre seriale.
Pominięcie "Mogę cię zniszczyć" i Michaeli Coel — aka najbardziej rzucający się w oczy brak. Zadaniem dziennikarzy, nieważne czy amerykańskich, czy "zagranicznych", jak ci przyznający Złote Globy, jest wychwytywanie i polecanie produkcji wybitnych. To jest jedna z nich. Jak może jej tu nie być?
Brak "Better Call Saul" w głównej kategorii. Wciąż przecieram oczy ze zdumienia: 5. sezon "Better Call Saul" najwyraźniej nie może równać się z "Ratched" i "The Mandalorian".
Rhea Seehorn oczywiście też nie istnieje. Przyzwyczailiśmy się już.
Pominięcie Jonathana Majorsa i Jurnee Smollett. Energetyczny duet z "Krainy Lovecrafta" naprawdę zasłużył na więcej.
Zignorowany też został Paul Mescal z "Normalnych ludzi" — ten sam, który miał nominację do Emmy. Może będą doceniani z Daisy Edgar-Jones na zmianę.
Nie ma "Bridgertonów" ani "The Boys". Po Złotych Globach zawsze spodziewam się, że będą zawierać nominacje dla popularnych produkcji rozrywkowych. Nie dziwi mnie obecność "The Mandalorian" na liście — i nie zamierzam jej kwestionować. Ale jeśli już sięgamy po tytuły z półki oznaczonej jako guilty pleasure, to może celujmy trochę wyżej? "Bridgertonowie" nie byliby najgorszym wyborem, gdyby mieli zastąpić koszmarną "Ratched", a "The Boys" mogłoby wskoczyć za "The Mandalorian". Wciąż byłoby lekko i przyjemnie, a jednak nieco mniej obciachowo.
"Co robimy w ukryciu" też pominięte. No bo przecież to nie jest komedia, która może się równać z "Emily w Paryżu", prawda?
"Mrs. America" niespecjalnie doceniona. A wydawało się, że to pewnik, jeśli chodzi o kategorie miniserialowe: świetny serial i tyle fenomenalnych ról kobiecych!
Lista braków jest długa: "Tacy właśnie jesteśmy", "Devs", "Spisek przeciwko Ameryce", "Better Things", "Sprawa idealna", "Nowy papież", "Dobre Miejsce", "High Fidelity" i Zoë Kravitz, "Niepewne" i Issa Rae, "Fargo" i Jessie Buckley/Chris Rock, Hugh Jackman i "Bad Education", duet z "Już nie żyjesz". Dobrze, że Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej nie mówi nam na co dzień, co mamy oglądać.