"Lupin", czyli śmiała reinterpretacja literackiej klasyki kryminału — recenzja francuskiego serialu Netfliksa
Małgorzata Major
12 stycznia 2021, 14:33
"Lupin" (Fot. Netflix)
Chyba nikt się nie spodziewał, że "Lupin" Netfliksa okaże się hitem i niegłupią zabawą z konwencją. Flirt z Arsenè'em Lupinem w dekoracjach z XXI wieku wciąż jest atrakcyjny!
Chyba nikt się nie spodziewał, że "Lupin" Netfliksa okaże się hitem i niegłupią zabawą z konwencją. Flirt z Arsenè'em Lupinem w dekoracjach z XXI wieku wciąż jest atrakcyjny!
Sprawcą całego zamieszania jest Maurice Leblanc, czyli autor serii popularnych książek o Arsenè Lupinie. Lupin, dżentelmen włamywacz, dzięki swojemu urokowi osobistemu dokonuje rozlicznych kradzieży, uchodzących mu na sucho właśnie z powodu nietuzinkowej osobowości. Czasem bywa do niego porównywany polski Tulipan, czyli bohater serialu "Tulipan", inspirowanego historią polskiego przestępcy Jerzego Kalibabki. Powiedzmy sobie jednak szczerze — Kalibabka był przestępcą seksualnym i prymitywnym złodziejem, więc daleko mu do subtelnych literackich tropów.
Powieści Leblanca doczekały się licznych ekranizacji filmowych. W Polsce dość często w latach 90. oglądaliśmy francuski serial (w koprodukcji z wieloma europejskimi krajami) z początku lat 70. i jego kontynuację z 1985. W postać Arsenè'a Lupina wcielał się Georges Descrières, w kontynuacji wystąpił François Dunoyer.
Omar Sy, czyli Arsenè Lupin na nowe czasy
Bohater serialu Netfliksa to Assane Diop, który — tu pierwsza niespodzianka — jest ciemnoskórym Francuzem o senegalskim pochodzeniu. W postać Assane'a wcielił się Omar Sy ("Nietykalni") i trzeba powiedzieć, że jest to świetny występ; aktor został doskonale obsadzony i po pięciu odcinkach pierwszego sezonu trudno wyobrazić sobie kogoś innego w tej roli. Komediowy rodowód Sy'a jest tutaj niezbędny. Na pierwszy rzut oka możemy sądzić iż mamy do czynienia z klasycznym serialem kryminalnym, to jednak sporo w nim "lupinowskiego" poczucia humoru rodem z literackiego oryginału.
Diop ma obecnie 39 lat, syna Raoula i żonę Claire, z którą pozostaje w jedynie przyjacielskich relacjach z powodu swojego niestabilnego stylu życia. W zasadzie nikt nie wie, czy i gdzie Assane pracuje, czy posiada płynność finansową, jak spędza całe dnie i noce, gdzie mieszka, z kim się przyjaźni, kim tak naprawdę jest. Wiemy, że we Francji mieszkał tylko z ojcem Babakarem, który w 1995 został oskarżony przez pracodawcę o kradzież cennego naszyjnika i z powodu okrycia hańbą, popełnił samobójstwo w celi.
Młody Assane od tamtego czasu mierzy się z wielkim poczuciem niesprawiedliwości. Doskonale pamięta rasizm, z jakim mierzył się jego ojciec i on, gdy spotykali na swojej drodze białych uprzywilejowanych przedstawicieli klasy średniej i wyższej. Po ojcu została mu tylko książka "Arsenè Lupin" i to ją czytał przez lata spędzone w placówce opiekuńczej.
Lupin wczoraj i dzisiaj w serialu Netfliksa
W serialu śledzimy dwie osie czasu — rok 1995 i okoliczności, które doprowadziły do śmierci ojca bohatera oraz rok 2020, w którym Lupin próbuje żyć jak jego literacki idol. Postanawia także pomścić śmierć ojca i poznać prawdę o kradzieży słynnego naszyjnika, który nagle po latach odnajduje się i trafia na aukcję do Luwru. Lata 90. kreślone są jako pewna diagnoza społeczna, natomiast czasy współczesne to jazda bez trzymanki — spektakularne ucieczki, kradzieże, pościgi.
Bardzo dobrym posunięciem było pokazanie nam Paryża z lat 90., który mocno kontrastuje z tym współczesnym. W pewnym sensie oglądamy dwa różne seriale. Jeden o ojcu i synu, próbujących odnaleźć się w rzeczywistości kraju, w którym się nie urodzili, ale który ma stać się ich domem. Mimo swojej pracowitości, erudycji i zaplecza intelektualnego traktowani są jak intruzi, obywatele drugiej kategorii. Z kolei, warstwa współczesna pokazuje, co może zrodzić się z frustracji i pragnienia zemsty. Assane mimo dążenia do zemsty na osobach, które przyczyniły się do jego rodzinnej tragedii, nie traci poczucia humoru i polotu w dyskusji.
Zupełnie osobnym bohaterem, wątkiem, a nawet serialem w serialu jest literacki pierwowzór. Miłość do literatury jest w tej produkcji dość silnie reprezentowana, co rzadko widujemy w nowościach Netfliksa, więc to dość miła odmiana. Poza tym, nie tylko Assane, ale i jeden z tropiących go policjantów jest wielbicielem literatury Leblanca. Dla fanów tego cyklu książkowego wyszukiwanie kolejnych nawiązań, cytatów i dialogów wrzucających informacje o Lupinie będzie dodatkową przyjemnością.
Na ogół zbyt dosłowne trzymanie się literackiego oryginału, powstałego w innych czasach, bywa zgubne. Tutaj, poza modyfikacją biogramu głównego bohatera, wiele rzeczy pozostaje zgodnych z duchem literatury Leblanca. Mam na myśli sam koncept dżentelmena włamywacza, który trudno dzisiaj obronić. Oczywiście otrzymujemy pomiędzy wierszami informacje, że chodzi o zemstę na białej klasie wyższej. Wiemy jednak, że bohater jest świetnie wykształcony, posiada wiele kompetencji pozwalających mu na pracę dobrze wynagradzaną, a mimo to nie chce z tej możliwości skorzystać. Jego rodzina sądzi wręcz, że ma on problem z miesięcznym utrzymaniem. Widzimy jednak, że mieszka bardzo komfortowo i nie narzeka na problemy bytowe.
Czy warto oglądać serial Lupin na Netfliksie
W serialu nie brakuje charakteryzacji, niemodnej dzisiaj iluzji oraz ucieczek po dachach i piętrach podziemnych garaży. Niektórym może to przeszkadzać, wręcz trącić myszką. Warto więc pamiętać, że "Lupin" nie jest akademicką rozprawą o twórczości Leblanca. To odkurzona wersja klasycznej historii kryminalnej o policjantach i złodzieju. Nie znaczy to jednak, że Netflix obniżył poprzeczkę swoim widzom. Po prostu nie wszyscy lubimy zgrane literackie tropy i dla części widowni będzie to seans zbyt oczywisty choć w dalszym ciągu szukający wyjścia z konwencji.
Mimo wszystko pięć odcinków "Lupina" to czysta przyjemność obcowania z dobrze zrealizowanym i ciekawie opowiedzianym serialem, który oglądamy, mając nadzieję, że sprawiedliwość zatriumfuje. Tak rzadko współczesne seriale pozwalają nam mieć nadzieję na happy end, że to dość miła odmiana. Chociaż z tym szczęśliwym końcem bywa tutaj różnie. Podsumowując, z pewnością fani Leblanca będą się dobrze bawić analizując wykorzystanie wątków literackich, a wielbiciele narzekania na poprawność polityczną znajdą tysiąc powodów, dla których Omar Sy nie nadaje się do tej roli. Sezon drugi został już zamówiony, więc pewnie niebawem przekonamy się, których głosów będzie więcej.