Pytanie na weekend: Na jaki serial najbardziej czekacie w 2021 roku?
Redakcja
9 stycznia 2021, 15:26
Fot. FX/HBO/Disney+
Czy w 2021 roku skończą się pandemiczne pustki w ramówkach? Nie wiemy, ale mamy swoje listy najbardziej oczekiwanych seriali. Jest wśród nich "WandaVision" i nowe sezony "Sukcesji" i "Atlanty".
Czy w 2021 roku skończą się pandemiczne pustki w ramówkach? Nie wiemy, ale mamy swoje listy najbardziej oczekiwanych seriali. Jest wśród nich "WandaVision" i nowe sezony "Sukcesji" i "Atlanty".
Pytanie na weekend powraca, ale niestety na razie nie da się tego powiedzieć o większości naszych ulubionych seriali. Nasza lista najbardziej oczekiwanych tytułów 2021 roku to trochę zgadywanka pt. "Z czym zdążą się wyrobić w tym roku?".
Mateusz Piesowicz: Atlanta
Zakładanie, że któryś z opóźnionych przez koronawirusa seriali naprawdę zdoła wrócić w tym roku, jest oczywiście strzałem w ciemno, ale pozwólmy sobie na trochę szalonego optymizmu i uznajmy, że obędzie się bez kolejnych przesunięć. W takim wypadku tytułem, na który czekam zdecydowanie najbardziej, staje się "Atlanta". Po części dlatego, że od poprzedniego sezonu niedługo miną trzy lata (!), ale jeszcze bardziej z ciekawości, czy surrealizm w wykonaniu Donalda Glovera i reszty przebije rzeczywistość.
Co jeszcze? Trudno nie zwrócić uwagi na hałaśliwą ofensywę w wykonaniu Disneya i Marvela. "WandaVision" wygląda intrygująco, ale mnie jeszcze bardziej ciekawi "Loki", którego tytułowy bohater jak nikt inny w superbohaterskim uniwersum zasłużył na coś własnego – oby się udało. Czekam też na amazonowe "The Underground Railroad", żeby zobaczyć, co Barry Jenkins ("Moonlight") zrobił z nagrodzoną Pulitzerem "Koleją podziemną" Colsona Whiteheada i mam nadzieję, że będzie to coś dobrego. Mniej oczekuję względem "Fundacji" od Apple TV+, która ma wszystko, by skończyć jako wysokobudżetowa wtopa, ale ma też Jareda Harrisa w obsadzie, a to już duża zaleta.
Marta Wawrzyn: Sukcesja
Nie jestem pewna, czy w 2021 roku "Sukcesja" da radę powrócić — zdjęcia miały rozpocząć się w grudniu, potem w styczniu, w końcu nic na ten temat nie słychać — ale za rodziną Royów stęskniłam się bardziej, niż za kimkolwiek w serialowym światku. Zwłaszcza po tym trzęsieniu ziemi, które zafundowano nam w finale 2. sezonu. Wydaje mi się, że w 3. serii stawki wzrosną, ale kiedy uda się go nakręcić?
Stęskniłam się też za "Euforią", za "Pose" (którego ekipa nie jest w stanie teraz kręcić bali), a nawet za "Stranger Things", bo brak porządnych serialowych blockbusterów bardzo rzucał się ostatnio w oczy. Liczę też, że wróci "Atlanta" i "American Crime Story" z opowieścią o impeachmencie prezydenta Clintona.
Z nowych seriali zdecydowanie na plus wyróżnia się "WandaVision" i to nie tylko dlatego, że jako jedna z niewielu nowości ma już zwiastuny. Czekam na "Nine Perfect Strangers", bo nawet "Od nowa" nie zachwiało mojej wiary w duet David E. Kelley/Nicole Kidman. Jestem ciekawa, co Apple TV+ zrobi z "Fundacją" Asimova. Znacznie mniej na tym etapie ekscytuje mnie "Władca Pierścieni" Amazona — nie wiem, po co właściwie jest ten serial, a poza tym wątpię, żeby dali radę skończyć cały sezon w tym roku, skoro sam pilot powstawał przez całą jesień 2020.
Kamila Czaja: WandaVision
Po tym, jak wyjątkowo nie trafiłam z moimi oczekiwaniami, odpowiadając na to pytanie rok temu, aż się boję próbować. Ale trudno, może chociaż niektóre nadzieje się spełnią. Stawiam na coś bardzo u mnie nietypowego, bo na "WandaVision". Jestem mocno do tyłu z uniwersum Marvela, ze streszczeń biografii bohaterów zapowiadanego serialu rozumiem niewiele, a na dodatek frustruje mnie, że na polską premierę jeszcze zaczekamy. A i tak, kiedy widzę zwiastuny z totalnym wymieszaniem różnych konwencji, w tym sitcomu z lat 50., nastawiam się na coś oryginalnego i przełamującego moje opory wobec superbohaterskich produkcji.
Ale jest jeszcze inna, mniej szumnie zapowiadana nowość, na którą bardzo czekam: "Finding Alice". Wprawdzie dopiero zaczęłam nadrabiać "Durrellów", ale już uwielbiam ten serial, a tymczasem zapowiada się ponowne spotkanie duetu aktorki Keeley Hawes i scenarzysty Simona Nye'a. Co jeszcze? Może netfliksowe "The Woman in the House", podobno czarna komedia i thriller inspirowany "Oknem na podwórze" w jednym. No i Kristen Bell w głównej roli.
Poza tym oczywiście powroty, ale aż boję się nastawiać, że coś faktycznie da radę w tym roku wrócić. A już bardzo tęsknię – przede wszystkim za "Derry Girls", "Atlantą", "Sukcesją" i, chociaż przecież sezon skończył się stosunkowo niedawno, "Tedem Lasso".