Dlaczego "Bridgertonowie" pokazali kontrowersyjną scenę seksu? Twórca serialu tłumaczy swoją decyzję
Marta Wawrzyn
30 grudnia 2020, 14:03
"Bridgertonowie" (Fot. Netflix)
Jest taka scena seksu w "Bridgertonach", która sprawia, że wielu widzów ma problem z serialem. Pochodzi ona z książki Julii Quinn, a showrunner tłumaczy, czemu tego nie wyciął. Spoilery!
Jest taka scena seksu w "Bridgertonach", która sprawia, że wielu widzów ma problem z serialem. Pochodzi ona z książki Julii Quinn, a showrunner tłumaczy, czemu tego nie wyciął. Spoilery!
"Bridgertonowie" to w pierwszym sezonie przede wszystkim gorący i pełen zwrotów akcji XIX-wieczny romans Daphne Bridgerton (Phoebe Dynevor) z Simonem Bassetem, skrywającym tajemnice i uchodzącym za najlepszą możliwą partię księciem Hastings (Regé-Jean Page). Książę powtarza, że nie interesuje go małżeństwo, a dzieci mieć nie może. Podczas gdy tak naprawdę mieć ich nie chce z powodu przysięgi, którą kiedyś złożył ojcu. I tu zaczynają się kontrowersje.
Bridgertonowie — kontrowersyjna scena seksu
W serialu, tak jak w książce "Książę i ja" Julii Quinn, książę i Daphne po ślubie ochoczo oddają się miłosnym igraszkom, ale on zawsze wycofuje penisa przed wytryskiem, czyli stosuje jedyną wtedy dostępną metodę antykoncepcji — stosunek przerywany. Jego młoda małżonka, kompletnie nieświadoma w sprawach seksu, ale pragnąca dzieci, z początku zupełnie nie wie, o co chodzi. A kiedy już się dowiaduje, czuje się oszukana i zdradzona. W emocjach wykorzystuje sytuację, gdy mąż wraca pijany do domu, i go gwałci, zmuszając go, żeby w niej skończył i dał jej dziecko.
Serial nieco tę scenę łagodzi, ale wciąż — to kontrowersyjny moment, po którego obejrzeniu część widzów ma problem z kibicowaniem tej parze. Niewątpliwie inaczej na to patrzyliśmy w 2000 roku, kiedy opublikowana została książka, inaczej na to patrzymy teraz, po otwierających oczy historiach #MeToo. To, co zrobiła Daphne, to po prostu gwałt i nie ma znaczenia to, jak bardzo czuła się oszukana.
Jak to, że zdecydowano się jednak pokazać tę scenę w "Bridgertonach", tłumaczy showrunner, Chris Van Dusen?
— Przeprowadziliśmy wiele rozmów na temat tego konkretnego incydentu w książce. Zawsze mówiłem, że gdyby pierwszy sezon serialu miał podtytuł, to byłoby to: "Edukacja Daphne Bridgerton". Ten incydent naprawdę wiąże się z głównym, nadrzędnym tematem, że ona zaczyna jako ta idealna, niewinna debiutantka z szeroko otwartymi oczami. I my oglądamy, jak wyrasta na kobietę, która może pozbyć się wszystkich ograniczeń, jakie narzuca jej społeczeństwo, i wreszcie odkrywa, kim naprawdę jest i do czego jest zdolna — wyjaśnia twórca serialu.
Showrunner ma świadomość, że ta scena wywołuje mocne i zróżnicowane reakcje, ale dla niego to istotna część tego, kim jest Daphne, i jej zmagań na drodze do stania się kobietą. Jak mówi, to część podróży, którą ona przebywa, a scenarzyści wiele o tym dyskutowali i zastanawiali się, jak do tego podejść i jak z tym poradzić.