David Harbour mówi, że 4. sezon "Stranger Things" jest jego ulubionym. Wszystko przez to, co czeka Hoppera
Magdalena Miler
22 grudnia 2020, 14:33
"Stranger Things" (Fot. Netflix)
David Harbour rozpływa się nad 4. sezonem "Stranger Things" i zdradza, dlaczego to właśnie nowe odcinki zajmują w jego sercu tak ważne miejsce.
David Harbour rozpływa się nad 4. sezonem "Stranger Things" i zdradza, dlaczego to właśnie nowe odcinki zajmują w jego sercu tak ważne miejsce.
Pandemia koronawirusa nie sprzyja szybkiemu powrotowi na małe ekrany nowych odcinków "Stranger Things". Na szczęście na początku roku ukazał się teaser, który wyjaśnia, że tajemniczym Amerykaninem z finału 3. sezonu serialu jest uznany wcześniej za zmarłego Jim Hopper. Nie musimy się więc już bać o jego losy.
Stranger Things — ulubiony sezon Davida Harboura
David Harbour już wcześniej wychwalał nowe odcinki serialu. W końcu dla jego twórców lockdown oznaczał więcej czasu na dopieszczenie scenariuszy. Teraz powtarza to raz jeszcze, zapowiadając niespodzianki, jeśli chodzi o różne postacie.
— [Bracia Dufferowie] bardzo dynamicznie reagują na reakcje fanów, [ale także] są o krok do przodu ze scenariuszem. Zobaczycie, jak wiele waszych ulubionych postaci robi to, za co ich kochacie, ale zobaczycie także jak zaskakują i zmieniają odcienie i barwy — zapowiada aktor w rozmowie z People.
Wyjaśnia także, dlaczego zbliżający się sezon zasłużył na miano jego ulubionego.
— Jedną ze wspaniałych rzeczy, które możecie zobaczyć u Hoppera to fakt, że jest obrońcą, stróżem prawa, a teraz stał się więźniem. Jest uwięziony i odizolowany. I widzimy go w zupełnie innym świetle, które gdzieś tam wcześniej dawało o sobie znać. To mój ulubiony sezon, ponieważ naprawdę pokazuje go od zupełnie nowej strony i to, jaki on jest naprawdę — dodaje.
4. sezon "Stranger Things" obecnie powstaje w Georgii w warunkach pandemicznych. Nowy reżim sanitarny, który obowiązuje na planach zdjęciowych, nieco utrudnia życie ekipie, co przyznaje Gaten Matarazzo.