Pytanie na weekend: Z którą platformą streamingową spędziliście najwięcej czasu w tym roku?
Redakcja
12 grudnia 2020, 13:03
Fot. Netflix/Amazon Prime Video/HBO GO
Pandemiczny rok oznacza, że spędzaliśmy wyjątkowo dużo czasu z platformami VoD. W naszym przypadku to HBO GO i Amazon z domieszką coraz mniej interesującego Netfliksa. A jak jest u was?
Pandemiczny rok oznacza, że spędzaliśmy wyjątkowo dużo czasu z platformami VoD. W naszym przypadku to HBO GO i Amazon z domieszką coraz mniej interesującego Netfliksa. A jak jest u was?
Platformy VoD to jeden z niewielu podmiotów, które zyskały na pandemii. Spędzaliśmy z nimi w tym roku tygodnie izolacji, kwarantanny, dobrowolnego dystansu społecznego i innych wynalazków, które w 2019 nawet nam się nie śniły. Godzin, które poświęciliśmy na zapoznawanie się z zawartością Netfliksa, HBO GO, Amazon Prime Video i mniejszych serwisów, jak Apple TV+, wolimy nie liczyć. Dzisiejsze pytanie na weekend dotyczy więc raczej wrażenia, jakie macie pod koniec roku, niż dokładnej liczby godzin. Którą platformę VoD odwiedzacie najczęściej?
Mateusz Piesowicz: HBO GO
HBO GO zostawiło konkurencję daleko w tyle. Mowa przede wszystkim o Netfliksie, którego oglądałem wyłącznie zrywami (poza pojedynczymi wyjątkami w stylu "Better Call Saul"), ale też świadomie pomijając wiele tytułów tej platformy. Zarówno tych, które na to zasługiwały, jak i tych, którym jakości bynajmniej nie odmawiałem, ale po 2-3 odcinkach wiedziałem, że ich dokończenie nie będzie dla mnie priorytetem (m.in. "Jeszcze nigdy…", "Ostatni taniec", "Nawiedzony dwór w Bly").
W gruncie rzeczy nic w tym zaskakującego – zdarzało mi się to w przeszłości i zdarzać się będzie dalej – ale jednak równie intensywnego serialowego "odsiewu" jeszcze nie przeprowadzałem. Czy to, że dotyczy głównie Netfliksa, o czymś świadczy? Z jednej strony pewnie tak, w końcu na HBO GO porzucałem tylko tytuły, których jakość była absolutnie nie do zniesienia. Z drugiej jednak trzeba pamiętać, że pomijając ten serwis, moje godziny z Netfliksem i tak nijak mają się do reszty konkurencji. Z Amazonem spędziłem przynajmniej dwa razy mniej czasu, Apple to kompletny margines.
Wniosków o wielkim spadku jakości netfliksowych produkcji bym tu więc mimo wszystko nie wyciągał. Prędzej wiązałbym to z ich liczbą, modelem dystrybucji i moim bardziej świadomym wybieraniem tytułów do oglądania. Może to po prostu objaw zdrowego rozsądku?
Marta Wawrzyn: Amazon Prime Video
Dwa lata temu powiedziałabym, że Netflix, rok temu, że HBO GO, w tym roku to najprawdopodobniej Amazon, który dostarcza mi tego, czego Netflix dostarczać już nie chce: kultowych seriali w hurtowych ilościach. Podobnie jak Mateusz, zaczęłam podchodzić dość krytycznie do nowości, wychodząc z założenia, że nie wszystko muszę znać (i nie dotyczy to tylko Netfliksa, ale też HBO GO, gdzie pojawia się coraz więcej seriali średnich i niepotrzebnych, przynajmniej z mojego punktu widzenia). Co mi pozostawiało sporo czasu na różnego rodzaju powtórki i nadrabianie.
Dokończyłam "Damages", obejrzałam ponownie "The Americans", spędzam dużo czasu z agentką Scully i agentem Mulderem, a także Buffy i jej ekipą (jak miło ich wszystkich wreszcie słyszeć — naprawdę słyszeć, nie spod lektora), nadrabiam "The Shield", kończę nieobejrzane kiedyś sezony "The Office" bez Michaela (ciężko idzie, oj, ciężko), odpalam sobie czasem odcinek któregoś z ulubionych tytułów ("Mad Men", "Seinfeld", "Żona idealna") podczas pracy i uzależniłam się od X-Raya do tego stopnia, że próbuję korzystać z tej funkcji, oglądając seriale w innych serwisach.
Krótko mówiąc, Amazon Prime Video to mój nowy Netflix, podczas gdy Netflix coraz bardziej staje się cmentarzyskiem seriali zapomnianych i przedwcześnie zakończonych oraz miejscem, gdzie zawsze można liczyć na to, że pojawi się nowy serial bardzo podobny do czegoś, co już widziałam. HBO GO niestety zaczyna iść podobną drogą, ale wciąż ma relatywnie dużo dobrych nowości i coś, czego nie ma nikt inny: rewelacyjną bibliotekę najlepszych seriali w historii telewizji (których nie oglądam ponownie tylko dlatego, że większość z nich widziałam po kilka razy).
Kamila Czaja: HBO GO
Nie liczę tego co do godziny (nie tylko dlatego, że bałabym się poznać mój łączny wynik czasowy w kwestii oglądania seriali), ale już rzut oka sugeruje, że 2020 spędziłam w dużej mierze z Netfliksem i HBO GO. Reszta stanowiła u mnie tło, chociaż Apple TV+ stworzyło kilka świetnych komedii, a kolejka ważnych seriali do nadrobienia na Amazonie niesamowicie już urosła (no i ten ich genialny X-Ray!). Z kilku względów ten rok będę kojarzyć przede wszystkim z HBO GO.
Netflix bowiem, chociaż towarzyszył mi dla mnie samej i tak zaskakująco intensywnie, to były zrywy. Weekendowe maratony hitów w rodzaju "Gambitu królowej", "The Crown", "Unorthodox", "W głębi lasu". Błyskawicznie "pożerane" odkrycia młodzieżowe ("Jeszcze nigdy…", "Klub Opiekunek", "Grand Army"), nieliczne powroty ("Sex Education", "Grace i Frankie", "Dirty John: Betty Broderick", "Nawiedzony dwór w Bly") i jeszcze rzadsza szansa oglądania co tydzień (końcówka "Dobrego Miejsca" NBC czy koszykarze w "Ostatnim tańcu" ESPN). I parę jeszcze tytułów, a to wszystko każe mi przyznać, że w tym roku Netflix "odrobił" z nawiązką mój abonament.
Jednak do HBO GO zasiadałam nie zrywami, tylko prawie codziennie przez cały rok. Duża w tym zasługa modelu emisji z cotygodniowymi odcinkami, ale i tego, że tu najwięcej było wysokiej jakości tytułów. Nie mówię tylko o tych całkiem wyjątkowych, jak "Kraina Lovecrafta" czy "Tacy właśnie jesteśmy", ani wyłącznie o długiej liście innych, naprawdę bardzo dobrych produkcji HBO (m.in. "High Maintenance", Betty", "Patria", "Perry Mason", "Spisek przeciwko Ameryce", "To wiem na pewno", Mogę cię zniszczyć" – koprodukcja z BBC), ale też o ważnych "zakupach" od FX czy Hulu, bo właśnie na HBO GO widziałam choćby "Mrs. America", "Better Things", "Normalnych ludzi" czy "Ramy'go".
Listę mogłabym jeszcze ciągnąć, bo przychodzą mi do głowy kolejne tytuły. Owszem, aplikacja się zawieszała lub kazała czekać, aż zniknie polski lektor, ale to właśnie HBO GO włączałam ciągle i głównie na seriale stamtąd próbowałam namawiać ludzi. Na dodatek wszystko, co zamierzam jeszcze w tym roku dokończyć i co spróbuję od początku nadrobić na ostatniej prostej 2020, jest właśnie na HBO GO.