Czemu "The Crown" nie pokazało ślubu Karola i Diany? Emma Corrin i Josh O'Connor tłumaczą, o co chodzi
Marta Wawrzyn
17 listopada 2020, 12:27
"The Crown" (Fot. Netflix)
"The Crown" zainwestowało w niesamowitą suknię ślubną księżnej Diany tylko po to, by jej prawie nie pokazać. Dlaczego serial zrezygnował z odtworzenia jej ślubu z księciem Karolem?
"The Crown" zainwestowało w niesamowitą suknię ślubną księżnej Diany tylko po to, by jej prawie nie pokazać. Dlaczego serial zrezygnował z odtworzenia jej ślubu z księciem Karolem?
Emma Corrin, opowiadając o kulisach dopasowywania sukni ślubnej księżnej Diany, wspominała, że na ekranie zobaczymy ją tylko przez "ułamek chwili". I rzeczywiście tak było — w 4. sezonie "The Crown" zabrakło ślubu Diany z Karolem, są tylko jego dramatyczne kulisy.
The Crown — czemu nie ma ślubu Karola i Diany?
Aktorzy już przed premierą ostrzegali, że tak będzie. W rozmowie z The Hollywood Reporter, która ukazała się kilka dni temu, Emma Corrin i Josh O'Connor, serialowy książę Karol, tłumaczyli, dlaczego niepokazywanie ślubu, oglądanego w 1981 roku przez 750 mln ludzi na całym świecie, ma fabularny sens w serialu.
— Nigdy nie odtwarzamy wydarzeń tylko po to, żeby je odtworzyć. Myślę, że kiedy odtwarzamy jakąś scenę — jak na przykład scenę zaręczyn, kiedy oni to ogłaszają — ona musi być, ponieważ jest połączona z czymś, przez co przechodzą bohaterowie. To musi być częścią historii. Zasadniczo ma to rozwinąć fabułę. Scenę ślubu możecie obejrzeć na YouTube za 10 sekund, więc nie sądzę, żeby był sens, abyśmy my ją odtwarzali — powiedziała Emma Corrin.
Potwierdził to Josh O'Connor, który dodał, że tak właśnie działa "The Crown": nie pokazuje tego co oczywiste, tylko to, co jest ważne z punktu widzenia rozwoju postaci.
— Takie jest "The Crown". Dlatego "The Crown" jest takie dobre. Petera Morgana nie interesuje pokazywanie wam ślubu, bo Emma ma rację, możecie po prostu wejść na YouTube i go obejrzeć. Myślę, że wszystkie wydarzenia historyczne są ważne, żeby powiedzieć publiczności, gdzie akurat jesteśmy.
On umieszcza w serialu wybory wygrane przez Thatcher — zamiast napisać na ekranie 20 grudnia 1981 czy cokolwiek — i to dosłownie służy do tego, żeby powiedzieć publice: "OK, w tym miejscu jesteśmy". On praktycznie to wskazuje, używając wydarzeń historycznych. Ale co jest bardziej interesujące, ponieważ Karol i Diana muszą zachowywać się w określony sposób w dniu swojego ślubu, nie widzicie niuansów, podczas gdy za zamkniętymi drzwiami, podczas próby, mamy więcej możliwości, żeby tworzyć i fabularyzować — powiedział aktor.
Czemu The Crown pomija wydarzenia historyczne?
Aktorzy grający Karola i Dianę zdradzili jeszcze jedną ciekawą rzecz, mianowicie że serial potrafi pomijać wydarzenia historyczne, jeśli nie są bezpośrednio powiązane z królową Elżbietą i Koroną. Dlatego według nich przeskoczono porwanie księżniczki Anny w 1974 roku. To samo tyczy się ślubu księcia Andrzeja i Sarah Ferguson, który miał miejsce pięć lat po ślubie Karola i Diany.
— Oni nie rozwijają wątków, które nie są bezpośrednio związane z Koroną, co jest naprawdę interesujące. Myślę, że były rozmowy na temat pokazywania Fergie częściej, niż to robią. Pytałam Petera i powiedział, że nie, nie możemy, bo jej wątek nie ma bezpośredniego wpływu na królową. Wszystko musi mieć związek z królową. Nawet wątek Diany dotyczy tego, co ona robi i jaki to ma wpływ na królową. Dlatego to się nazywa "The Crown" — wyjaśniła Emma Corrin.
Aktorka dodała, że z tego samego powodu romans ksieżnej Diany z Jamesem Hewittem ograniczono do paru scen — bo to nie jest "Diana Show", a Hewitt nie ma nic wspólnego z królową.