W ekipie "Chirurgów" nikt nie wierzył, że serial dostanie więcej niż jeden sezon. I mieli naprawdę dobre powody
Marta Wawrzyn
9 listopada 2020, 16:55
"Chirurdzy" (Fot. ABC)
"Chirurdzy" w tym tygodniu rozpoczynają swój 17. sezon, a końca na horyzoncie nie widać. Ale kiedy kręcony był 1. sezon, sprawy wyglądały inaczej. Dlaczego nawet obsada nie wierzyła w sukces?
"Chirurdzy" w tym tygodniu rozpoczynają swój 17. sezon, a końca na horyzoncie nie widać. Ale kiedy kręcony był 1. sezon, sprawy wyglądały inaczej. Dlaczego nawet obsada nie wierzyła w sukces?
12 listopada z pandemicznym 17. sezonem powracają "Chirurdzy". To jeden z najdłużej emitowanych seriali w historii telewizji i nie zanosi się na szybki koniec (nawet jeśli Ellen Pompeo zasugerowała, że to możliwe). A już na pewno nie zależy na nim stacji ABC, która w tym momencie nie ma wielu popularnych tytułów.
Chirurdzy — sukces serialu zaskoczył jego ekipę
A jak wyglądały początki "Chirurgów"? Wspominają to serialowe aktorki w rozmowie z Variety. Jak zauważa Variety, medyczny tasiemiec z kobietami w roli głównej z miejsca stał się hitem w amerykańskiej telewizji, w 2. sezonie notując już widownię na poziomie 20 mln. Początki były jednak bardzo skromne.
ABC w sezonie 2004/2005 wypuściło dwa seriale, które okazały się sukcesem pod każdym względem: "Lost" i "Desperate Housewives". Produkcja medyczna z kobietami i czarnoskórymi aktorami, skupiająca się bardziej na postaciach niż operacjach, nie była dla stacji priorytetem, więc jej start odkładano i odkładano. Ostatecznie "Chirurdzy" zadebiutowali w midseason, 27 marca 2005 roku.
Serial Shondy Rhimes nie podobał się ówczesnemu szefowi ABC, Steve'owi McPhersonowi, który odszedł w 2010 roku po oskarżeniach o molestowanie seksualne. Zdaniem ekipy, problematyczne było to, że serial jest o kobietach, które żyją jak chcą i sypiają z kim chcą. Na przykład w pilocie Meredith zalicza numerek z Derekiem (Patrick Dempsey), który okazuje się jednym z jej nowych szefów.
— On po prostu tego nie rozumiał, nie podobało mu się. Szczerze mówiąc, myślę, że mu się nie podobało, że to jest o ambitnych kobietach, które uprawiają seks bez skrępowania — wspomina Krista Vernoff, obecna showrunnerka, wtedy główna scenarzystka "Chirurgów".
Chandra Wilson, serialowa dr Miranda Bailey, która do telewizji przyszła z teatru, również jest zdania, że szef ABC miał z serialem problem. I to było widać podczas kręcenia 1. sezonu, który liczył zaledwie dziewięć odcinków (zamówiono 13, ale cztery przerzucono na 2. sezon).
— Mieliśmy przerwę twórczą w okolicach świąt Bożego Narodzenia, co dla mnie oznaczało, że jesteśmy już bez pracy — mówi aktorka.
Ellen Pompeo pamięta z kolei, że na dwa tygodnie przed ustaloną datą emisji próbowano zmienić tytuł serialu z "Grey's Anatomy" na "Complications". A scenarzystom polecono opuścić biuro w momencie kiedy zakończyli pracę nad 1. sezonem. Według Vernoff to była walka o to, żeby w ogóle znaleźć się na antenie.
— Walczyliśmy o to, żeby Meredith i Bailey miały prawo być pełnymi istotami ludzkimi, z życiem seksualnym, nie jakąś ideą tego, co według stacji ludzie lubią. Mogą was nie lubić, ale teraz jesteście ikonami — mówi showrunnerka.
Cała ekipa pamięta, że świetny wynik oglądalności premiery serialu, emitowanego w niedziele po "Desperate Housewives", był dla nich wielkim szokiem i zarazem policzkiem dla szefa ABC. 2. sezon liczył aż 27 odcinków i był jedną z najpopularniejszych rzeczy pokazywanych wtedy przez amerykańską telewizję.