Ruth Wilson mówi, że odeszła z "The Affair", bo nie czuła się tam bezpiecznie. Poszło o wymuszanie scen seksu
Marta Wawrzyn
5 listopada 2020, 13:03
"The Affair" (Fot. Showtime)
"To było przed erą #MeToo i Harveya Weinsteina, a jednak moje instynkty były bardzo klarowne i silne" — mówi Ruth Wilson o odejściu z "The Affair", dodając, że nie czuła się tam bezpiecznie.
"To było przed erą #MeToo i Harveya Weinsteina, a jednak moje instynkty były bardzo klarowne i silne" — mówi Ruth Wilson o odejściu z "The Affair", dodając, że nie czuła się tam bezpiecznie.
Ponad dwa lata minęły od odejścia Ruth Wilson, czyli serialowej Alison, z "The Affair", i wreszcie wiemy nieco więcej o kulisach sprawy. Trochę światła rzuca sama zainteresowana w wywiadzie dla Stylist (via The Hollywood Reporter).
The Affair — Ruth Wilson mówi, dlaczego odeszła
Rozmowa skupia się głównie na powrocie "Mrocznych materii" (17 listopada w HBO), ale Wilson odpowiada także na pytania o "The Affair". Jak przyznaje, opuściła serial przed finałowym sezonem, bo były rzeczy, które sprawiały, że nie czuła się bezpiecznie na planie.
— Powód, dla którego nie wdawałam się wcześniej w kwestię "The Affair" jest taki, że nie wiem, jak o tym rozmawiać. Jest wokół tego dużo hałasu i złości, a tak naprawdę to ja mogę zdecydować, jak rozmawiać o swoim życiu i swoich doświadczeniach — mówi aktorka.
W 2018 roku Ruth Wilson w rozmowie z "The New York Times" sugerowała, że chodzi o coś większego, ale nie może o tym rozmawiać.
— Nie chodzi w tym o parytet płac i nie chodziło też w tym o inne prace. Ale naprawdę nie wolno mi o tym mówić. Stoi za tym znacznie większa historia — mówiła wtedy.
W grudniu 2019 roku pojawiły się oskarżenia pod adresem showrunnerki "The Affair". Sarah Treem miała wymuszać na aktorach sceny seksu, także wtedy, kiedy nie czuli się z tym komfortowo i nie byli zobligowani kontraktem. I to właśnie Wilson była tą aktorką, którą często zmuszano do rozbierania się na ekranie. Serialowa Alison miała problem m.in. z agresywną sceną seksu, w której Dominic West popychał ją na drzewo. Nie podobała jej się "gwałcicielska" wymowa tej sceny.
Ruth Wilson udało się uwolnić z kontraktu po 4. sezonie i dziś przyznaje, że sceny seksu rzeczywiście miały coś wspólnego z jej odejściem.
— Co ważne, mogę powiedzieć, że nie milczałam. Zabrałam głos. Broniłam się. Była sytuacja w "The Affair", w której sprawy nie wyglądały właściwie, i ja sobie z tym poradziłam i dałam radę się obronić. To było przed #MeToo i przed Harveyem Weinsteinem — a jednak moje instynkty były bardzo klarowne i silne, jeśli chodzi o to, co było nie tak, co się działo i dlaczego nie czułam się bezpiecznie — mówi dziś Wilson.