"Nawiedzony dwór w Bly" zaskoczył T'Nię Miller. Aktorka komentuje wątek Hannah Grose i ten świetny odcinek
Marta Wawrzyn
14 października 2020, 13:01
"Nawiedzony dwór w Bly" (Fot. Netflix)
T'Nia Miller, czyli serialowa Hannah Grose z "Nawiedzonego dworu w Bly", komentuje 5. odcinek i przyznaje, że twórcy zaskoczyli ją co najmniej tak jak widzów. Uwaga na duże spoilery!
T'Nia Miller, czyli serialowa Hannah Grose z "Nawiedzonego dworu w Bly", komentuje 5. odcinek i przyznaje, że twórcy zaskoczyli ją co najmniej tak jak widzów. Uwaga na duże spoilery!
"Nawiedzony dwór w Bly" nie straszy tak bardzo jak jego znakomity poprzednik, "Nawiedzony dom na wzgórzu", ale pozwala równie mocno przywiązać się do bohaterów i przeżywać ogromne emocje. A jedną z najbardziej lubianych postaci jest tutejsza ochmistrzyni, Hannah Grose (T'Nia Miller). Dlatego tak trudny do przełknięcia jest twist z 5. odcinka, który potwierdza to, czego niektórzy zdążyli się domyślić wcześniej: Hannah nie żyje i była duchem już w momencie, kiedy w Bly pojawiła się Dani Clayton (Victoria Pedretti). Mniej domyślni z nas przeżyli szok.
Nawiedzony dwór w Bly — T'Nia Miller o 5. odcinku
T'Nia Miller przyznaje w rozmowie z TVLine, że ona również była w szoku, kiedy dostała do ręki scenariusz 5. odcinka. To właśnie wtedy dowiedziała się, że gra cały czas ducha. Twórca serialu Mike Flanagan nic jej wcześniej nie powiedział.
— Mike [Flanagan] jest naprawdę bezczelny. Jest bezczelnym łajdakiem. Jest wspaniały. Uwielbiam jego zmysł do zabawy i przygody… Niezły z niego flirciarz. Flirtuje z tymi scenariuszami. Drażni się z tobą i sprawia się, że się denerwujesz, a potem myślisz sobie: "O!". On w ten sposób dowozi. (śmiech) Nie w ten sposób. O kurde — śmieje się aktorka.
Hannah różni się jednak od innych duchów, np. wciąż jest w stanie robić różne rzeczy w domu czy przebierać się w inne ubrania, podczas gdy inne duchy z Bly nie mogą. Odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak jest, mogą być różne, np. to, że jest ona "najświeższym" z duchów, bo ginie dosłownie na naszych oczach w pilocie serialu. T'Nia Miller ma jeszcze inne wyjaśnienie: to kwestia determinacji kobiety, która czuje się odpowiedzialna za to domostwo.
— Myślę, że to po prostu czysta wola i determinacja. Nie, [Miles i Flora] to nie jej dzieci, ale jeśli o nią chodzi, to jednak są jej dzieci. To jej rodzina, a ona jest jak lwica. Będzie walczyć do śmierci, dosłownie, Hannah to zrobi dla tych dzieci. I to jest ta determinacja, ta silna wola, ta zaciekła lojalność i opiekuńczość wobec rodziny.
I to [obejmuje] kucharza Owena, ogrodniczkę Jamie i każdego, kto w to wchodzi. Możesz tam być od dwóch minut albo od 10 lat. Kiedy jesteś częścią jej wewnętrznego kręgu, ona walczy o ciebie i to właśnie ta determinacja pozwala jej na fizyczną manifestacją, na robienie i dotykanie różnych rzeczy w prawdziwym świecie i wyobrażanie sobie, co na siebie założy — mówi Miller.
Nawiedzony dwór w Bly — T'Nia Miller o Owenie
TVLine zapytało też odtwórczynię roli Hannah o to, co jej bohaterka wyszeptała na ucho Owenowi (Rahul Kohli) pod koniec 3. odcinka, kiedy on wsiadał do auta po otrzymaniu wiadomości, że nie żyje jego matka.
— Nie pamiętam! (śmiech) To było coś tandetnego, jak "Ona zawsze tu będzie" albo "Jestem tutaj. Już w porządku. Jestem przy tobie". Coś w ten deseń. A [Rahul Kohli] również powiedział coś naprawdę tandetnego. Nie miało to nic wspólnego z tekstem, ale było to coś prawdopodobnie bardzo, bardzo irytującego, bardzo sprośnego i irytującego, i seksualnego, związanego ze zwłokami. (śmiech) Nie pamiętam, co to było — śmieje się T'Nia Miller.
Czy Hannah pojechałaby z Owenem do Paryża, gdyby miała szansę? Zdaniem T'Nii Miller — jak najbardziej. Aktorka odpowiada też na pytanie, czy to przypadek, że jej bohaterka — która zginęła, kiedy zepchnął ją do studni Miles, po tym jak jego ciało przejął duch Petera — wciąż dotykała szyi, jak gdyby próbując naprowadzić widzów na właściwy trop. Czyj to był pomysł i czy to było w scenariuszu?
— Muszę powiedzieć, że chciałabym na to wpaść, ale to nie byłam ja; to był genialny żart Mike'a — rozwiewa wątpliwości Miller.
Czy twist pt. "Hannah nie żyje" rzeczywiście był bardzo trudny do odgadnięcia? Dla uważnego widza — niekoniecznie. Serwis ScreenRant zebrał wszystkie wskazówki, które za tym przemawiały, i okazuje się, że jest ich naprawdę dużo: począwszy od tego, że Hannah często dotyka szyi i zawsze odmawia, kiedy proponują jej jedzenie albo picie, a skończywszy na tym, że zapala cztery świeczki w kapliczce (w tym jedną dla siebie) albo dobrze wie, kiedy Owen wróci do Bly po pogrzebie matki (doświadcza czasu w sposób nielinearny, więc może znać także przyszłość).