Kocham grać złych facetów — Sam Trammell opowiada nam o swojej zabójczej roli w "Rachunku sumienia"
Marta Wawrzyn
8 października 2020, 15:03
Sam Trammell (Fot. Laura Ise)
Na Ale kino+ i platformie Canal+ wystartował "Rachunek sumienia", serial kryminalny o dość nietypowym mordercy z Kalifornii. Sam Trammell opowiada nam o swojej nowej roli.
Na Ale kino+ i platformie Canal+ wystartował "Rachunek sumienia", serial kryminalny o dość nietypowym mordercy z Kalifornii. Sam Trammell opowiada nam o swojej nowej roli.
Detektyw w serialach to często facet zmagający się z wewnętrznymi demonami, który na zewnątrz wygląda na przykładnego męża i ojca. Tym razem takie postacie są dwie, a jedna z nich jest seryjnym mordercą. Poznajcie "Rachunek sumienia" ("Reckoning"), składający się z ośmiu odcinków miniserial, który właśnie startuje na platformie Canal+ (a dokładniej: Ale kino+ w Canal+ telewizja przez internet).
Rzecz się dzieje w małym miasteczku w Kalifornii. Policja znajduje nad jeziorem zwłoki, a mieszkańcy zaczynają spekulować o powrocie seryjnego mordercy znanego jako Russian River Killer. Dochodzenie prowadzi detektyw Mark Serrato (Aden Young, "Rectify"), ale sprawą interesuje się także szkolny pedagog Leo Doyle (Sam Trammell, "Czysta krew"). Zaczyna się specyficzna zabawa w kotka i myszkę, a serial nie czeka długo z odkryciem kart i potwierdzeniem, kto tutaj jest tym złym.
Rachunek sumienia — Sam Trammell o roli mordercy
Sam Trammell gra w "Rachunku sumienia" czarny charakter, który nie wygląda na czarny charakter. I jak mnie zapewnia, jest mu z tym świetnie, nawet jeśli do tej pory kojarzył się widzom raczej z miłymi facetami. Zwłaszcza że "Rachunek sumienia" pełen jest szarości i bliżej mu do thrillera psychologicznego niż typowego kryminału. A miejsce zagadki pt. "kto to zrobił?" bardzo szybko zajmuje pytanie "dlaczego?".
— Tak właściwie to kocham grać złych facetów, zwłaszcza takich, którzy nie są tak bardzo czarno-biali; którzy wchodzą w szarą strefę. Spodobał mi się scenariusz i postać. Wziąłem udział w przesłuchaniu, nagrałem się i byłem takim szczęściarzem, że dostałem tę rolę. (…) Jedna z rzeczy, które uwielbiam w tej historii, to to, jak wiele tu było fałszywych tropów i jak nie byłeś pewny, kto tu jest dobry, a kto zły, i że w niektórych momentach mogłeś trochę polubić tego złego — mówi Sam Trammell.
Leo Doyle ma wiele twarzy. Przełączanie się pomiędzy szkolnym psychologiem, seryjnym mordercą, ojcem chłopaka z problemami i synem równie problematycznego ojca czy wreszcie człowiekiem, który tak po prostu chciałby być kimś lepszym, to coś, co Trammell robi w zasadzie w każdym odcinku "Rachunku sumienia". I jak przyznaje, było to pewne wyzwanie aktorskie.
— To była bardzo trudna praca. Leo ma tak wiele różnych stron. Jest dobrym ojcem. Mężem. Synem człowieka z demencją. Szkolnym psychologiem, który potrafi przemówić do uczniów, bo sam ma młodą stronę. Jest udręczonym człowiekiem zmagającym się z przeszłością. Jest niebezpieczny. Musiałem dać z siebie wszystko, żeby pokazać każdą jego stronę. To było wymagające i wyczerpujące, i bardzo satysfakcjonujące dla mnie jako artysty — opowiada aktor.
"Rachunek sumienia" to nie tylko zagłębianie się w psychikę mordercy i ścigającego go detektywa. To też śledztwo w sprawie kolejnych zabójstw i tocząca się pomiędzy tą dwójką gra. Co ciekawe, Leo Doyle i Mark Serrato w zasadzie nie spotykają się w serialu, co oznacza, że Sam Trammell i Aden Young prawie nie pracowali razem. A jednocześnie obaj zagrali główne role w tym samym serialu.
— To było dziwne. To było jak dwa różne seriale rozgrywające się w tym samym czasie. Jego serial i mój. Mam wiele podziwu dla Adena Younga. Jest głębokim aktorem i wnosi wiele od siebie do swoich ról. Jest fascynującą osobą. Uwielbiałem z nim pracować, kiedy to robiliśmy — zapewnia Trammell.
Na koniec ciekawostka: "Rachunek sumienia", choć rozgrywa się w kalifornijskim miasteczku, tak naprawdę był kręcony w Australii, a klimatem przypomina skandynawskie kryminały. Pytam Sama Trammella, czy też odniósł takie wrażenie.
— Ha, trochę tak. Mieliśmy pewne problemy w Australii, która udawała Kalifornię. Musieliśmy sprowadzić moje auto, które miało kierownicę po lewej stronie. Wydaje mi się, że musieliśmy też sprowadzić autobus szkolny. Musieliśmy też zamknąć ulice i odwrócić ruch uliczny, bo oni jeżdżą po przeciwnej stronie. Poza tym większość aktorów to Australijczycy, którzy świetnie mówili z amerykańskim akcentem — opowiada serialowy Leo.
A jaki serial ogląda teraz Sam Trammell? "Normal People" na Hulu i jak mnie zapewnia, jest to po prostu znakomita rzecz.