Nie jestem jak postaci z "Nagiego instynktu" i "Ratched" — Sharon Stone opowiada nam o roli w serialu Netfliksa
Marta Wawrzyn
19 września 2020, 19:08
"Ratched" (Fot. Netflix)
Przy okazji premiery "Ratched" rozmawialiśmy z królową wielkiego ekranu. Sharon Stone opowiada o swojej szalonej bohaterce, o tym jakie role preferuje i czemu lubi pracować z kobietami.
Przy okazji premiery "Ratched" rozmawialiśmy z królową wielkiego ekranu. Sharon Stone opowiada o swojej szalonej bohaterce, o tym jakie role preferuje i czemu lubi pracować z kobietami.
Na Netfliksie możecie już oglądać 1. sezon "Ratched", serialowego prequela filmu "Lot nad kukułczym gniazdem". To historia rozpoczynająca się 1947 roku, kiedy to Mildred Ratched przyjeżdża do Kalifornii, szukając zatrudnienia w szpitalu psychiatrycznym, gdzie zaczęto prowadzić niepokojące eksperymenty na ludzkich umysłach. W miarę jak wsiąka w system opieki nad chorymi psychicznie pacjentami i poznaje ludzi, którzy do niego należą, siostra Ratched zaczyna się zmieniać.
Główną rolę w produkcji, której twórcami są Ryan Murphy, Ian Brennan i Evan Romansky, gra Sarah Paulson, wcześniej gwiazda m.in. "American Horror Story" i "American Crime Story". Tutaj znajdziecie naszą rozmowę z nią, a dziś przepytujemy Sharon Stone, gwiazdę wielkiego ekranu, która coraz częściej zagląda do telewizji.
Aktorka, która grała wcześniej m.in. w "Mozaice" i "Nowym papieżu", w "Ratched" idzie drogą Jessiki Lange, wcielając się w najbardziej ekscentryczną, przerysowaną postać, jaką Ryan Murphy był w stanie wymyślić. W rozmowie z nami opowiada o wrażeniach z tego szalonego planu, o pracy z małpką i mnóstwem wspaniałych kobiet, a także o tym, jak buduje się postaci, z którymi nie ma się nic wspólnego.
Sharon Stone, czyli ekscentryczka z serialu Ratched
Cały serial jest po prostu szalony, a twoja postać to najbardziej przesadzona osoba, jaką widziałam w życiu. Więc jak to było…
Sharon Stone: (śmiech) Tak, ona jest naprawdę przesadzona! To zabawne, bo mój starszy syn mówi dokładnie to samo.
Jak wygląda przygotowywanie się do tak przerysowanej roli?
Każda dobra postać to warstwy, warstwy i jeszcze więcej warstw. Taka postać jak ona zbudowana jest z warstw traumy, warstw kryzysu, warstw niepewności. Żeby zbudować taką postać, musisz stworzyć całą jej historię. Musisz zbudować takie rzeczy, jak: skąd ona pochodzi, jakie były jej motywacje, co się wydarzyło do tego momentu, kiedy ją spotykasz. Tak więc musiałam skonstruować całą jej historię i to wszystko, co doprowadziło ją do momentu, kiedy ją spotykamy.
Czy uważasz, że twoja postać jest patologiczną matką?
Nie wiem, nie sądzę, że ona chciała, aby w życiu jej syna pojawiła się przemoc. Myślę, że ona chciała, aby jej synowi przytrafiło się coś dobrego. A potem wzięli LSD i wszystko się pokićkało. Nie sądzę, żeby ona chciała przemocy. I myślę, że ona zrobiłaby wszystko, żeby tylko to się nie wydarzyło. Tak więc nie uważam jej za patologiczną matkę. Widzę ją jako matkę, która straciła rozum, kiedy to się przydarzyło jej synowi.
A powiedziałabyś, że Lenore jest nie tylko szalenie bogata i ekscentryczna, ale też bardzo delikatna i wrażliwa?
Tak! Myślę, że ona jest niesamowicie delikatna i wrażliwa. I myślę, że te wszystkie jej "przesadzone" warstwy maskują to, jak bardzo ona jest wrażliwa, delikatna i rozbita.
Sharon Stone: lubię grać postacie, które nie są jak ja
Jesteś w stanie gdzieś zobaczyć siebie w tej postaci?
To niekoniecznie jest postać, z którą tak bardzo utożsamiałam się osobiście. Ale czasem zdarza się, że można to zrobić. Ostatnio dostałam taką propozycję roli, że sobie pomyślałam: "Ojej, ta postać jest mi tak bliska, że mogłabym iść do pracy we własnych ciuchach, bez makijażu, bo to prawie ja. Jakież to ekscytujące, zagram kogoś, kto jest jak ja…". Przypuszczam, że byłoby to bardzo niebezpieczne dla mnie.
Te postacie, z którymi czuję, że nie mam nic wspólnego, jak ta postać albo jak postać z "Nagiego instynktu", czasami są łatwiejsze do zagrania, bo to tylko gra. Nie musisz wkładać tyle siebie, znajdujesz coś innego. Jesteś tam, na zewnątrz, na powietrzu i chwytasz różne rzeczy, robisz różne rzeczy, znajdujesz wszelkie rodzaje różnych szalonych, dzikich rzeczy. I to naprawdę duża frajda. To fajna, szalona jazda. To jest niebezpieczne i dziwne, i przerażające, i dające wolność.
Bo [w "Ratched"] gram postać, która jest bardzo nieprzewidywalna, niebezpieczna, szalona. Nie musi to wszystko mieć dokładnego sensu. To się bierze z niepewności, lęków, złości. Ona porusza się w inny sposób. Trochę jak ośmiornica, która ma osiem mózgów. Różne rzeczy tak jakby wynikają u niej z różnych miejsc w jej osobowości. To naprawdę fajne. To naprawdę inne! Myślę, że gdybym grała postać, która byłaby mi bardziej bliska, musiałabym uważać, żeby nie być nudna.
Miałaś kilka fajnych scen w serialu z Sarah Paulson. Jak ci się z nią pracowało?
Kiedy pracujesz z tak doświadczoną aktorką, to jest naprawdę świetna sprawa. Zwłaszcza dlatego, że tak często w trakcie mojej kariery w filmie pracowałam tylko z mężczyznami. Praca z kobietami jest zupełnie inna. Jest intymność w tej pracy, jest w niej delikatność — to jest inne i bardzo angażujące. Jako aktorce dało mi to szansę, żeby dodać kolejne warstwy niuansu do mojej postaci, których pewnie nie miałabym szansy dodać, gdyby tam byli głównie mężczyźni.
Dla mnie "Ratched" to ogólnie dość feministyczna historia. Pełno tu kobiet, które rządzą, i mężczyzn, którzy są praktycznie bezużyteczni. Oczywiście to bardzo pokręcone, np. jest ta scena z tobą, w której dwie kobiety kombinują, jak zabić faceta, bo wcześniej inny facet nie dał rady.
Wiesz co, nie myślałam o tym w ten sposób. Nie podeszłam tak do tego. Ale potrafię zrozumieć, czemu możesz to widzieć w ten sposób. Ja bardziej na to patrzyłam z perspektywy wagi i stresu związanego z chorobą psychiczną. Wiele tragedii jest powodowanych przez instytucje władzy, a instytucjami władzy wtedy kierowali wyłącznie mężczyźni.
W tym momencie jesteśmy w tym punkcie historii świata, kiedy dochodzi do przełomu, jeśli chodzi o zrozumienie, co się wydarzyło z tego powodu. Ryan [Murphy] zawsze mocno wyprzedzał swoje czasy, zawsze opowiadał historie szaleństw, które miały miejsce z powodu takich rzeczy. I wierzę, że jesteśmy teraz w momencie globalnego kryzysu, jeśli chodzi o szaleństwa, które zostały spowodowane przez niewłaściwe przywództwo zdominowane przez mężczyzn.
Sharon Stone opowiada o pracy z małpką w Ratched
Jak znalazłaś się w tym serialu i jakie to było doświadczenie w porównaniu z innymi rolami? Czy Ryan Murphy zwrócił się sam do ciebie? Bo on często tak robi i często też zbiera świetne, silne kobiece ekipy do swoich produkcji.
Zabrał mnie na lunch i powiedział, że pisze dla mnie tę rolę. Chciałam zobaczyć, co miał na myśli, bo on pisze dość niebezpieczne role. Chciałam więc wiedzieć, czego będzie ode mnie wymagał i co mnie czeka za zakrętem. A on mi powiedział, że chce, żebym miała zwierzątko — małpkę. Na co ja: "Ojej, ale ja nie chcę małpki! Nie mogę dostać tygrysa albo czegoś innego… na łańcuchu? Nie wiem, czy chcę zwierzątko, które jest na moim ciele!". Ale on bardzo nalegał, żeby to była małpka. Ale kiedy tylko zaczęliśmy pracę, ja całkowicie zrozumiałam metaforyczne aspekty małpki. Stało się dla mnie jasne, jak genialny, jak błyskotliwy był ten koncept. Taki świetny!
A jak wyglądała praca z małpką?
Mnie generalnie fascynują ssaki naczelne. Jestem taką osobą, że jak idę do zoo i mi mówią, żebym nie wpatrywała się w goryla srebrnogrzbietego, od razu muszę nawiązać kontakt wzrokowy z gorylem srebrnogrzbietym i zobaczyć, co się wydarzy. Chcę nawiązywać kontakt ze zwierzętami. Zawsze to uwielbiałam. Pracowałam z wszelkimi rodzajami zwierząt: słoniami, nosorożcami, pytonami, tygrysami, zebrami, lwami, niedźwiedziami.
Ale to było nowe. I było to naprawdę satysfakcjonujące, bo ten ssak był najbardziej komunikatywnym zwierzakiem, z jakim kiedykolwiek pracowałam. To zwierzak, który potrafił rozumieć język i komunikować się. Było to naprawdę cudowne, ekscytujące i bardzo wzruszające.
Wszystko, co dotyczy twojej postaci, wygląda świetnie: scenografia, kostiumy. Czy zatrzymałaś dla siebie coś z planu "Ratched"?
Ooo… Nie, ale tak bardzo zakochałam się w dziale kostiumów, że zrobili specjalnie dla mnie kostium, który naprawdę pokochałam, czyli biały płaszcz do samej ziemi. Zrobili taki dla mnie z podszewką w lamparci wzór — jako prezent. Szaleję za nim, nie jestem tylko pewna, gdzie to założę. Ale mam coś takiego i bardzo go lubię.