Co "Stranger Things" ma wspólnego z "Władcą Pierścieni"? David Harbour o wątku Hoppera z 4. sezonu
Magdalena Miler
19 września 2020, 15:38
"Stranger Things" (Fot. Netflix)
"Od kiedy wiedziałeś?" — oto pytanie, które od emisji pierwszej zapowiedzi 4. sezonu "Stranger Things" wciąż słyszy David Harbour. Aktor opowiada o zmartwychwstaniu Jima Hoppera.
"Od kiedy wiedziałeś?" — oto pytanie, które od emisji pierwszej zapowiedzi 4. sezonu "Stranger Things" wciąż słyszy David Harbour. Aktor opowiada o zmartwychwstaniu Jima Hoppera.
Okazuje się, że w przypadku pozornej śmierci Jima Hoppera ze "Stranger Things" nigdy nie rozchodziło się o to, kiedy i jak umrze bohater, ani nawet o to, czy zmartwychwstanie — dla twórców i odgrywającego bohatera Davida Harboura było jasne, że tak będzie. Dyskusja toczyła się tylko i włącznie na temat tego, w jaki sposób się to wydarzy.
Stranger Things sezon 4 — Hopper jak Gandalf
Teraz już wiadomo, że powrót Hoppera będzie podobny do powrotu Gandalfa we "Władcy Pierścieni". David Harbour mówi, jaka idea stała za tym całym wydarzeniem oraz od jak dawna był świadomy losu swojego bohatera. Co ciekawe, najnowsze wyznanie stawia pod znakiem zapytania jego wcześniejsze wypowiedzi, sugerujące, że nawet on nie wiedział, czy szef policji Hawkins jest tym "tajemniczym Amerykaninem" na Kamczatce. Aktor przyznaje, że okłamywał dziennikarzy i fanów.
–Wiedziałem. Wiedzieliśmy. Rozmawialiśmy o tym. Ale chciałem zachować tę ułudę dla wszystkich. Jesteśmy w dziwnej sytuacji, bo jest tyle mediów i wszyscy chcą ze mną rozmawiać tylko o tym — mówi.
Dla aktora "śmierć" i późniejszy powrót to nieunikniony moment w życiu Hoppera. Wiedział, że tak będzie, praktycznie od początku serialu, bo twórcy serialu, bracia Dufferowie, zdradzili mu swoje plany.
— Rozmawiałem z nimi o tym od pierwszego sezonu. Zawsze interesowała nas idea zmartwychwstania Gandalfa — jak z Gandalfa Szarego, który walczył z Balrogami, potem zmienił się w Gandalfa Białego. Chodzi o ideę wskrzeszenia postaci. Mitologicznie rzecz biorąc, Hopper w pewnym sensie musiał się zmienić. Chodzi o to, że nie można już dłużej iść tą drogą, którą on szedł. Musiał w jakiś sposób zmartwychwstać. Tak więc to była świetna okazja, żeby to zrobić. W przyszłości zobaczymy już zupełnie innego faceta. Znaczy tego samego faceta, ale odmienionego. To bardzo fajna sprawa móc to zagrać — opowiada Harbour.
Ekipa "Stranger Things" pod koniec września (jest już dokładna data) wznawia prace nad 4. sezonem, a dobra wiadomość jest taka, że na pewno nie będzie on ostatnim rozdziałem opowieści o dzieciakach z Hawkins.