Czy Lucyfer dokończy to, co zaczął w finale sezonu 5A? Twórcy komentują wydarzenia z ostatniego odcinka
Magdalena Miler
26 sierpnia 2020, 18:28
"Lucyfer" (Fot. Netflix)
Po ostatnim odcinku pierwszej części 5. sezonu "Lucyfera" rodzi się wiele pytań. Odpowiadają na nie showrunnerzy serialu. Uwaga, będą spoilery.
Po ostatnim odcinku pierwszej części 5. sezonu "Lucyfera" rodzi się wiele pytań. Odpowiadają na nie showrunnerzy serialu. Uwaga, będą spoilery.
Bóg na ziemi, walczące ze sobą anioły, śmiertelnicy, dla których czas stanął w miejscu i Lucyfer, który jeszcze nigdy nie był tak blisko wyznania miłości pani detektyw — tak w wielkim skrócie można podsumować to, co działo się w finale sezonu 5A. Jak twórcy "Lucyfera" tłumaczą sprowadzenie Wszechmogącego na ziemię?
Lucyfer sezon 5A — twórcy komentują finał
Zanim odcinek kończy się cliffhangerem, swoje walczące dzieci rozdziela Bóg ojciec, mówiąc: "Dość. Dzieci, przecież wiecie, że nie lubię, kiedy ze sobą walczycie". Jak to się stało, że Wszechmogący zszedł na ekran?
— Powiem tak, sprowadzenie Boga na ziemię było dla nas trudne. Od początku, od 1. sezonu, powtarzaliśmy sobie, że nigdy nie zejdziemy do piekła i nigdy nie ściągniemy Boga. Głównie dlatego, że jest On tajemnicą, prawda? W "Lucyferze" zawsze chodziło o to, jak bohaterowie interpretują Jego intencje, a nie o gościa, który bezpośrednio się do was zwraca. Myślę jednak, że udało nam się nie przekroczyć pewnej granicy, a jednocześnie dowiadujemy się, kim On jest — mówi Ildy Modrovich.
Kolejnym ważnym wątkiem w finale sezonu 5A jest wyznanie miłości Chloe (Lauren German). Jednak, gdy Lucek (Tom Ellis) zaczyna wypowiadać słowo na "k", czas się zatrzymuje. Co dalej? To właśnie ma być ważna część kolejnych odcinków.
Twórcy serialu poruszają także temat Charliego. Okazuje się, że dziecko Amenadiela (D.B. Woodside) i Lindy (Rachael Harris) jest śmiertelnikiem, a nie aniołem. Dlaczego showrunnerzy wybrali akurat taką ścieżkę? Joe zaznacza, że chcieli zmierzyć się z oczekiwaniami rodziców wobec potomka, ale ma jeszcze jedną odpowiedź na to pytanie:
— W wielkim skrócie: zawsze wybieramy dla naszych bohaterów tę trudniejszą historię, ponieważ jesteśmy okrutnymi i złymi scenarzystami.
Jeśli zastanawiacie się, dlaczego Maze (Lesley-Ann Brandt) jest jeszcze bardziej wredna dla otoczenia niż miało to miejsce w poprzednich odcinkach, odpowiedź jest prosta: demonica ma złamane serce i czuje się odrzucona, a to, co widzimy, to dopiero cześć jej przygody. Oczekujcie jej kontynuacji w kolejnej części.