Finałowa scena "Dobrego Miejsca" miała być nieco inna. Twórca serialu zdradza pierwotną wersję
Marta Wawrzyn
17 sierpnia 2020, 11:46
Pamiętacie finałowy moment z Michaelem z "Dobrego Miejsca"? Twórca serialu przyznaje, że na początku był inny pomysł i że scena była przepisywana. Jak miała pierwotnie wyglądać? Spoilery!
Pamiętacie finałowy moment z Michaelem z "Dobrego Miejsca"? Twórca serialu przyznaje, że na początku był inny pomysł i że scena była przepisywana. Jak miała pierwotnie wyglądać? Spoilery!
"Dobre Miejsce" zakończyło się w styczniu finałem, w którym życie po życiu grupki głównych bohaterów dobiegło satysfakcjonującego końca. A przynajmniej tych ludzkich, bo zupełnie co innego przygotowano dla Michaela (Ted Danson), który spełnił swoje marzenie o byciu "prawdziwym chłopcem" i trafił na Ziemię.
Dobre Miejsce — ostatnia scena miała być inna
Prawdopodobnie najbardziej pamiętny tekst z finału to "Wrzuć na śluz" wypowiedziane na końcu przez demona (przepraszam), który został wreszcie człowiekiem. Showrunner serialu Michael Schur w rozmowie z Vulture przyznaje, że on i scenarzyści od dawna chcieli zakończyć serial tym właśnie tekstem wypowiedzianym przez Michaela, który usłyszał go od Eleanor (Kristen Bell) w 1. sezonie. Musieli tylko wymyślić odpowiednią sytuację, a to trochę trwało.
Ostatecznie postawiono na opcję z sąsiadem oddającym Michaelowi pocztę, która przypadkiem do niego trafiła. A wcześniej rozważano nieco inną opcję.
— W pierwotnej koncepcji to było nieco inne. Wydaje mi się, że on kupował kawę i barista źle napisał jego imię na kubku, co go bardzo uszczęśliwiło. Barista pomyślał, że on się z niego śmieje, była krótka kłótnia, a potem barista przeprosił i Michael powiedział: "Nie przejmuj się. Błędy się zdarzają. To część bycia człowiekiem". A potem, już wychodząc, rzucił: "Hej, wrzuć na śluz" i barista się roześmiał. Zmieniliśmy trochę szczegóły, ale wiedzieliśmy przynajmniej od roku, że serial zakończy się tak, że Michael w końcu powie: "Wrzuć na śluz" — opowiada Michael Schur.
Jego zdaniem te słowa i takie zakończenie to idealny miks tego, co znaczące — bo Michael od dawna chciał wypowiedzieć te właśnie słowa — z tym, co głupiutkie, beztroskie i absurdalne. Bo takie właśnie było "Dobre Miejsce".