Showrunnerka obiecuje zmiany w 2. serii "Wiedźmina". Zniknie to, co wielu widzów naprawdę irytowało
Magdalena Miler
16 czerwca 2020, 12:03
"Wiedźmin" (Fot. Netflix)
Najbardziej irytująca rzecz w 1. sezonie "Wiedźmina"? Wielu widzów wskaże na zamieszanie z liniami czasu. Showunnerka produkcji obiecuje, że naprawi ten błąd w kolejnych odcinkach.
Najbardziej irytująca rzecz w 1. sezonie "Wiedźmina"? Wielu widzów wskaże na zamieszanie z liniami czasu. Showunnerka produkcji obiecuje, że naprawi ten błąd w kolejnych odcinkach.
Gdy po premierze "Wiedźmina" w sieci pojawiły się pierwsze uwagi i komentarze, wiele z nich dotyczyło gubienia się w liniach czasowych, których w opowieści o Geralcie z Rivii jest aż trzy. Showrunnerka serialu, Lauren S. Hissrich, obiecuje, że uczy się na własnych błędach i kolejne odcinki będą łatwiejsze w odbiorze.
Wiedźmin — jedna oś czasu w 2. sezonie serialu
Zagubienie w wiedźminowym czasie i przestrzeni było tak duże, że Netflix pokusił się o sporządzenie infografiki, która miała naprowadzić widzów na właściwą drogę. Jednak mimo tego zamieszania, showrunnerka broni swojej koncepcji.
— Oczywiście, oś czasu była jedną z najbardziej kontrowersyjnych rzeczy w 1. sezonie. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak sporna. Ale to ciągle coś, za czym obstaję, jeśli chodzi o opowiadanie historii — mówi, dodając, że inaczej nie dałoby się przedstawić każdej z głównych postaci osobno, bo ich historie toczą się w różnym czasie.
W 2. sezonie tego zabiegu już nie będzie, bo nie będzie on potrzebny. Geralt, Yennefer i Ciri spotkali się i funkcjonują w tej samej osi czasowej.
— Świetne jest w tym to, że drogi bohaterów mogą się przecinać. Dlatego w 2. sezonie zobaczymy wszystkie postaci żyjące w tej samej osi czasu. To pozwala nam na zabawy czasem na inne sposoby. Mamy flashbacki, migawki z przyszłości, właściwie to integrujemy czas w kompletnie nowy sposób, na który nie mogliśmy sobie pozwolić w sezonie pierwszym — zapowiada Hissrich.
Choć wydarzenia z przeszłości nadal będą przeplatać się z tymi aktualnymi, zostanie to przedstawione w nowy sposób.
— Jak łatwo sobie wyobrazić, jeśli działalibyśmy w trzech osiach czasu, jak miało to miejsce w sezonie pierwszym, a następnie zastosowalibyśmy retrospekcje i skoki w przyszłość, bylibyśmy w czterech lub pięciu albo sześciu ramach czasowych. Nawet dla mnie to za dużo. Dlatego sądzę, że teraz widzom będzie łatwiej śledzić i zrozumieć historię, zwłaszcza tym, którzy dopiero dołączyli do oglądania. Ale ciągle będzie sporo fajnych wyzwań z osią czasu — dodaje.
Ekipa "Wiedźmina" wróci na plan serialu 3 sierpnia i zastanie ich tam nowy reżim sanitarny, który wymusił na Hissrich zmianę scenariusza.