Pytanie na weekend: Czy udało wam się nadrobić jakieś seriale w czasach kwarantanny?
Redakcja
6 czerwca 2020, 10:02
Fot. Amazon/DC Universe/FX
Wszyscy zakładaliśmy, że w czasach społecznej izolacji będziemy więcej czytać i oglądać, a jak wyszło w rzeczywistości? Czy nadrobiliście jakieś seriale w ostatnich miesiącach?
Wszyscy zakładaliśmy, że w czasach społecznej izolacji będziemy więcej czytać i oglądać, a jak wyszło w rzeczywistości? Czy nadrobiliście jakieś seriale w ostatnich miesiącach?
Rekordy popularności, które biły serwisy VoD i niektóre stacje telewizyjne, nie pozostawiają wątpliwości: w czasach powszechnego #zostańwdomu oglądaliśmy więcej seriali. Ale czy to znaczy, że udało się nadrobić setki godzin zaległości? Nasze pytanie na weekend ujawnia całą prawdę o starciu ambicji z rzeczywistością.
Kamila Czaja: Transparent, I Love Dick
Wielkie nadzieje, ileż to seriali, filmów i lektur nadrobię w czasie izolacji, okazały się płonne, a wizja zmniejszenia obowiązków wszelakich w trakcie przymusowego zamknięcia do teraz śmieje mi się prosto w twarz. Zdecydowanie dłuższa byłaby lista tytułów, które wciąż czekają na swój moment, wypchnięte nadmiarem produkcji bieżących albo nastrojem, który nie sprzyjał serialowym maratonom.
Starczyło mi zapału na nadrobienie odkładanych od dawna dokonań Jill Soloway. Wreszcie obejrzałam "I Love Dick", skuszona przede wszystkim faktem, że główną rolę gra Kathryn Hahn. Bardzo oryginalna, wręcz awangardowa rzecz, w której może nie wszystko przekonało mnie w stu procentach, ale która ujęła mnie świeżością i nieschlebianiem przyzwyczajeniom widzów. Nie mogę niestety równie wysoko ocenić obejrzanego z opóźnieniem 4. sezonu "Transparent", który wydał mi się nijaki i zbędny. I mimo że minęły tygodnie, nadal nie potrafię ułożyć sobie w głowie, czy musicalowy finał oceniam ogólnie na plus czy na minus.
Spoza licznych wymagających uwagi nowości jeszcze drobiażdżek. Kiedyś dałam się zniechęcić mało kuszącej wizji "serialu z gadającym psem". Tymczasem "Downward Dog" okazało się przeurocze i wykraczające poza schemat sitcomów stacji ogólnodostępnych. Z opóźnieniem dołączam do widzów zawiedzionych, że powstało tylko osiem odcinków. Natomiast moje poważniejsze serialowe braki muszą poczekać na nadchodzące pustki w ramówkach i na większości platform. Tyle że pewnie znów skończy się na nadziejach.
Marta Wawrzyn: trochę Line of Duty i Damages
Ja od początku nie zakładałam, że dokonam w tej kwestii cudów, bo nawet jeśli mam więcej czasu i spędzam go w domu, to przy ok. 40 odcinkach tygodniowo seriali oglądanych na bieżąco — a tyle było w kwietniu, czasem nawet więcej — po prostu nie mam ochoty na jeszcze więcej godzin przed ekranem. Postawiłam więc na bieganie po odludnych terenach, dokładne szorowanie powierzchni płaskich i wszelkich innych oraz nadrabianie zaległości, ale czytelniczych.
Dopiero teraz mogę wrócić do 5. sezonu "Line of Duty", który na szczęście znów jest na Netfliksie. Oglądam także "Damages" — wcześniej w tempie jeden sezon na rok, teraz pójdzie szybciej, bo prawdziwe pustki w ramówkach dopiero przed nami. Przy okazji naszego rankingu najlepszych miniseriali HBO obejrzałam też ponownie "Olive Kitteridge" — chciałam zobaczyć kawałek, skończyło się na rewatchu całości.
Lista jest więc raczej skromna, ale są spore szanse, że w kolejnych miesiącach to się zmieni. Prawdę powiedziawszy, nie mogę się już doczekać dłuższej przerwy od pochłaniania hurtowej ilości nowości każdego dnia — właśnie po to, żeby móc wrócić do starszych tytułów, których albo kiedyś nie dokończyłam, albo przegapiłam bądź zignorowałam całkowicie. Może nawet się okaże, że ja jeszcze lubię seriale?
Mateusz Piesowicz: Doom Patrol
Również nie sądziłem, że czasy kwarantanny poskutkują wielkim nadrabianiem zaległości, więc nie robiłem sobie na ten okres żadnych planów. I słusznie, bo tylko skupiając się na bieżących sprawach i tak obserwowałem, jak lista tytułów do obejrzenia rośnie. A jak myśleć o oglądaniu czegoś starszego, gdy nadrabiać trzeba seriale z zeszłego miesiąca ("Wielka", "Małe ogniska", "The Eddy")?
Jasne, wiąże się to po części z brakiem szczególnej ochoty na spędzanie kolejnych godzin przed ekranem, lecz wciąż głównym problemem jest mimo wszystko brak czasu. Czy rzeczywiste pustki w ramówce coś w tej kwestii zmienią, dopiero się okaże, więc przezornie wolę niczego nie zakładać.
Skoro tak wyszło, to na razie z seriali nadrabianych "pochwalić" się zatem mogę tylko faktem, że w oczekiwaniu na premierę kontynuacji, kończę właśnie pierwszą odsłonę "Doom Patrol". Co wielkim powodem do dumy nie jest, zwłaszcza że przed rokiem obejrzałem około połowę sezonu, a na resztę rzecz jasna zabrakło czasu. Przyznaję się do błędu, bo produkcja DC Universe zasługuje na więcej uwagi – nie tylko ze względu na brak innych nowości.