Melisandre z "Gry o tron" już nie popiera nagich scen. Ruch #MeToo sprawił, że zaczęła mieć wątpliwości
Marta Wawrzyn
18 maja 2020, 12:03
Carice van Houten to kolejna po Emilii Clarke aktorka z "Gry o tron", która w niepochlebnym tonie wypowiada się o scenach seksu. Aktorka zaczęła się zastanawiać, czy były one potrzebne.
Carice van Houten to kolejna po Emilii Clarke aktorka z "Gry o tron", która w niepochlebnym tonie wypowiada się o scenach seksu. Aktorka zaczęła się zastanawiać, czy były one potrzebne.
"Gra o tron" to jeden z najbardziej wypakowanych golizną, oczywiście kobiecą, seriali w historii telewizji. I nawet jeśli aktorki godziły się na takie warunki pracy dziesięć lat temu, dziś przyznają, że mają wątpliwości co do scen seksu.
Gra o tron — Carice van Houten krytycznie o nagości
Carice van Houten, czyli serialowa Melisandre, w rozmowie z serwisem Insider mówi, że nie miała nic przeciwko nagim scenom, kiedy je kręciła, ale ruch #MeToo dał jej dużo do myślenia.
— Kiedy zaczął się ruch #MeToo, ja też zaczęłam się zastanawiać. To zmieniło moje postrzeganie całej mojej kariery, nie tylko "Gry o tron". Zaczęłam się zastanawiać, z perspektywy czasu: "dlaczego ta scena musiała być rozbierana? Czemu uznawano to normalne?". Zaczęłam kwestionować takie rzeczy i nie tyle nawet kogoś obwiniałam, co to pokazało, jak wyewoluowaliśmy i jak ruch na mnie wpłynął. Stałam się bardzo świadoma męskich spojrzeń (…) — opowiada aktorka.
Dawna Melisandre z GoT dziś już zupełnie inaczej patrzy na świat, a dowodem na to ma być film "Instinct", który stworzyła razem z reżyserką Haliną Reijn. Panie założyły razem firmę produkcyjną Man Up, która skupiać się będzie na historiach filmowych opowiadanych z perspektywy kobiet i tworzonych przez kobiety.
— Zrobiłyśmy coś w rodzaju dogmatu z tego, że kończymy z nagością. Nie potrzebujemy pokazywać nagości, żeby stworzyć intymność, nie potrzebujemy do tego widzieć piersi — mówi Carice van Houten.
Aktorka dodaje, że zawsze była bardzo liberalna i broniła nagości, wychodząc z założenia, że czemu ludzie nie mogą zobaczyć sutka na ekranie, skoro oglądają karabiny maszynowe? Dziś podchodzi do tego inaczej i pyta, czy aby na pewno nagość jest potrzebna w danej scenie. Jak mówi, dzięki #MeToo stała się bardziej świadoma.
Wcześniej w podobnym tonie wypowiadały się Lena Headey (Cersei z "Gry o tron") i Emilia Clarke (Daenerys). Ta druga przyznała w wywiadzie, że bardzo ciężko znosiła kręcenie nagich scen, zwłaszcza na początku. Zdarzało się, że zamykała się w łazience i płakała przed wejściem na plan. Nie brakowało też sytuacji, kiedy jej mówiono przed rozbieranymi scenami: "Nie chcesz zawieść fanów". Dopiero w ostatnich sezonach mogła sobie pozwolić na mówienie "nie" w takich momentach.