Aktor grający Tommena w "Grze o tron" nie widział finałowego sezonu, bo stracił zainteresowanie serialem
Magdalena Miler
7 grudnia 2019, 17:00
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Wydawałoby się, że już wszyscy aktorzy z "Gry o tron" powiedzieli, co można było lepiej zrobić w finałowym sezonie serialu. Jednak nie! Został jeszcze odtwórca roli Tommena.
Wydawałoby się, że już wszyscy aktorzy z "Gry o tron" powiedzieli, co można było lepiej zrobić w finałowym sezonie serialu. Jednak nie! Został jeszcze odtwórca roli Tommena.
Nie tylko widzowie "Gry o tron" oczekiwali innego finału opowieści. Inne wyobrażenie na temat losów swoich bohaterów mieli także aktorzy z serialowej ekipy. Teraz do grona osób, które chciały, by ich postacie pożegnały się z produkcją w innych okolicznościach, dołączył Dean-Charles Chapman, czyli Tommen.
Gra o tron: Dean-Charles Chapman mówi, jak widział śmierć Tommena
Tommen, syn Cersei (Lena Headey) popełnił samobójstwo po tym, jak jego matka podłożyła dziki ogień pod Wielki Sept i tym samym wysadziła w powietrze Margaery Tyrell (Natalie Dormer), ukochaną własnego potomka i jej całą rodzinę. Aktor wyznał, że był na bieżąco z serialowymi wydarzeniami do momentu, w którym grał w produkcji, później — jak przyznaje przy okazji promocji swojego nowego filmu "1917" — stracił zainteresowanie GoT i nie obejrzał finałowego sezonu.
— Byłem fanem serialu, kiedy byłem jego częścią. Uwaga, spoiler! Kiedy Tommen umarł, straciłem zainteresowanie. Chciałem, żeby zginął w bitwie i przynajmniej kogoś zabił — powiedział Chapman.
Odtwórca roli Tommena nie był jedyną osobą z serialowej ekipy, która wybrałaby inny los dla swojego bohatera. Emilia Clarke miała problem z tym, jak skończyła Dany. Chciała również więcej scen z Missandei (Nathalie Emmanuel) oraz z Cersei.
Nie ona jedna marzyła o większej ilości czasu spędzonego z siostrą Jaimego Lannistera (Nikolaj Coster-Waldau), Maisie Willams fantazjowała o tym, by Arya dokończyła swoją listę i pozbawiła królową życia.
Scenariusz rozczarował także samą Leną Headey, która wolała zginąć właśnie z ręki małej Aryi, niż w ramionach swojego brata/kochanka.
— Żyłam tą fantazją, dopóki nie przeczytałam scenariusza. Były tam soczyste sceny i nic, o czym marzyłam. Trzeba było nieco ochłonąć i zaakceptować, że właśnie tak miało być. Jest coś poetyckiego w sposobie, w który kończą Cersei i Jaime — powiedziała.
Grono rozczarowanych zamykają widzowie, którzy byli tak rozsierdzeni wydarzeniami z finałowego sezonu, że napisali petycję do HBO z prośbą o ponowne nakręcenie dwóch ostatnich odsłon serialu.