Dlaczego w "Grze o tron" zabrakło ważnej sceny z Aryą? Wg reżysera bitwy o Winterfell to nie miało znaczenia
Magdalena Miler
15 sierpnia 2019, 18:03
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Okazuje się, że pewne momenty z "Gry o tron", które były ważne dla widzów, nie miały znaczenia dla twórców serialu. Reżyser bitwy o Winterfell wyjaśnia, czemu w odcinku zabrakło kluczowej sceny.
Okazuje się, że pewne momenty z "Gry o tron", które były ważne dla widzów, nie miały znaczenia dla twórców serialu. Reżyser bitwy o Winterfell wyjaśnia, czemu w odcinku zabrakło kluczowej sceny.
Od finału "Gry o tron" minęły już trzy miesiące. Nie da się ukryć, że wielki szał na serial opadał stopniowo wraz z emisją kolejnych odcinków. Po premierze ostatniego zostało już tylko wielkie rozczarowanie. I to nie tylko ze strony widzów, ale i grających w serialu aktorów. Niedawno Natalie Tena, która wcielała się w Oshę, nie zostawiła suchej nitki na ostatnich odcinkach produkcji.
Jednym z największych zarzutów wobec fabuły 8. sezonu był brak ciągu przyczyno-skutkowego, dziwne zachowania bohaterów i luki czasowe. Jednak zarówno dla twórców produkcji, jak i niektórych reżyserów nie wydawało się być to tak ważne, jak okazało się dla widzów.
Dlaczego w bitwie o Winterfell zabrakło sceny, w której Arya biegnie zabić Nocnego Króla?
Przykładowo w 3. odcinku, w którym przedstawiona była długo zapowiadana bitwa o Winterfell, zabrakło pokazania drogi, którą Arya przebyła, by zabić Nocnego Króla. Widzowie szybko uznali to za pójście na łatwiznę przez twórców produkcji. A co o tym braku mówi Miguel Sapochnik, który wyreżyserował odcinek?
— Kwestionowałem wszystko, pracowaliśmy bardzo długo i ciężko, żeby znaleźć równowagę między wiarygodnością i spełnianiem życzeń. Kręciliśmy tę scenę raz, a potem drugi, i stwierdziliśmy, że najważniejszy jest rytm. W pewnym momencie mieliśmy skomplikowany plan, żeby ona walczyła w drodze pod czardrzewo, ale w miarę postępu zdaliśmy sobie sprawę z tego, że już to zrobiła wcześniej w tym odcinku, więc wyglądało to jak powtórzenie.
W końcu doszliśmy do wniosku, że nie ma znaczenia, jak się tam dostała. Liczył się moment, w którym Nocny Król złapie ją w połowie skoku, a kiedy pomyślimy, że jest skończona, ona zrobi tę sztuczkę z nożem — powiedział reżyser w rozmowie z The Hollywood Reporter.
Okazuje się, że ten szczegół mógł być nieistotny dla reżysera, ale już nie dla widzów serialu, którzy zaraz po emisji odcinka zastanawiali się, dlaczego twórcy serialu tak bardzo poszli na łatwiznę.