Czy historia Taystee mogła zakończyć się inaczej? Danielle Brooks o finałowym losie swojej bohaterki
Marta Wawrzyn
1 sierpnia 2019, 12:02
"Orange Is the New Black" (Fot. Netflix)
Danielle Brooks dostała do zagrania jedną z najmocniejszych historii w 7. sezonie "Orange Is the New Black". Czy Taystee miała szansę na inne zakończenie? Uwaga na finałowe spoilery.
Danielle Brooks dostała do zagrania jedną z najmocniejszych historii w 7. sezonie "Orange Is the New Black". Czy Taystee miała szansę na inne zakończenie? Uwaga na finałowe spoilery.
Finałowy sezon "Orange Is the New Black" przyniósł przynajmniej kilka mocnych wątków, choćby ten z Maritzą w centrum detencyjnym dla imigrantów. Bardzo dużo do zagrania dostała także Danielle Brooks, której bohaterka, Taystee, przez cały sezon walczyła z myślami samobójczymi, po tym jak skazano ją na dożywocie za zabójstwo, którego nie popełniła.
Danielle Brooks z Orange Is the New Black komentuje finałowe losy Taystee
Brooks przyznaje, że bardzo ciężka do zagrania była końcówka 4. odcinka, kiedy Taystee próbuje popełnić samobójstwo przez powieszenie. Choć scena sama w sobie jest krótka, aktorka mówi, że stanowiła dla niej duże obciążenie psychiczne, a po nagraniu chodziła przez 10-20 minut po planie, żeby się z tego otrząsnąć.
Kolejny ogromny cios dla Taystee przygotowano w 12. odcinku, kiedy to Pennsatucky (Taryn Manning) umiera po przedawkowaniu narkotyków i to właśnie bohaterka grana przez Brooks — która pomagała jej w przygotowaniach do egzaminów — znajduje ją na podłodze pralni.
— Nie będę kłamać, myślałam wtedy: "Taystee, ile razy musisz przez to przejść?". Tego było naprawdę dużo. Było coraz trudniej na tylu różnych poziomach. Z technicznego punktu widzenia, staram się rzucać sobie wyzwania. To nie są ci sami ludzie, więc każde załamanie, które przechodzę jako Taystee, ma inny ciężar. Nie chcę dawać publice tego samego starego płaczu czy marudzenia. Chcę dostarczyć coś poświęconego osobie, która umiera, czy jak tam wygląda sytuacja — mówi aktorka w rozmowie z TVLine.
Śmierć Penn kończy odcinek i tak już bardzo trudny dla Taystee, bo wcześniej dowiaduje się, że zeznania Suzanne nie wystarczą, aby unieważnić wyrok dożywocia za zabicie strażnika.
Podczas gdy we współczesności Taystee znów zaczyna zastanawiać się nad samobójstwem, tym razem z użyciem fentanylu, który dostała od Dayi, my oglądamy retrospekcję z Poussey (Samira Wiley), doradzającej swojej przyjaciółce, żeby trzymała się jeszcze przez chwilę, bo gdzieś za rogiem czeka już na nią coś dobrego. I dokładnie tak poprowadzony zostaje jej wątek w finale.
Orange Is the New Black — czy zakończenie losów Taystee jest szczęśliwe?
W ostatnim odcinku serialu Taystee dostaje kopertę z wynikami egzaminów GED — cała czwórka jej uczennic zdała, Pennsatucky także. To wszystko razem prowadzi do słodko-gorzkiego zakończenia. Taystee wciąż odsiaduje wyrok za coś, czego nie zrobiła, ale w jej życiu pojawia się nadzieja.
— Cieszę, że ona w końcu może zobaczyć, jak coś dobrego wyszło z tego, co ona wie, że może dać. Kiedy widzi te certyfikaty GED, zwłaszcza Pennsatucky, myśli sobie: "OK, jest cel w moim życiu" — mówi Brooks.
W efekcie Taystee, z pomocą swoich przyjaciół, a także Judy King, zakłada Fundusz Poussey Washington, czyli system mikropożyczek dla byłych więźniarek. Czy możemy to postrzegać jako szczęśliwe zakończenie? Danielle Brooks mówi, że niekoniecznie.
— Szczęśliwe zakończenie odpadło dawno temu. Na długo przed wyrokiem dożywocia, bo nie sądzę, że Taystee w ogóle powinna była znaleźć się w więzieniu — dowodzi aktorka.
Fundusz imienia tragicznie zmarłej przyjaciółki to dla niej krok w kierunku czegoś nowego, a fizyczną manifestacją tej zmiany jest rezygnacja z peruki Taystee w ostatniej scenie. To był pomysł Danielle Brooks, na który zgodziła się Jenji Kohan, twórczyni serialu.
Zdaniem aktorki możemy patrzeć optymistycznie w przyszłość, jeśli chodzi o dalszy los Taystee. Według niej to taka osoba, która będzie walczyć, aż wygra z systemem. Jeśli nie teraz, to za dziesięć lat znajdzie kogoś, kto będzie w stanie jej pomóc uzyskać sprawiedliwość, na którą zasługuje.