Diane Guerrero z "Orange Is the New Black" komentuje wątek Maritzy z finałowego sezonu
Marta Wawrzyn
29 lipca 2019, 19:04
"Orange Is the New Black" (Fot. Netflix)
"Takie rzeczy zdarzają się naprawdę" — mówi Diane Guerrero o wątku Maritzy z 7. sezonu "Orange Is the New Black". I tak się składa, że akurat ona wie dobrze, co mówi. Spoilery do 5. odcinka.
"Takie rzeczy zdarzają się naprawdę" — mówi Diane Guerrero o wątku Maritzy z 7. sezonu "Orange Is the New Black". I tak się składa, że akurat ona wie dobrze, co mówi. Spoilery do 5. odcinka.
W 7. sezonie Orange Is the New Black bardzo dużo miejsca poświęcono mocnemu wątkowi z Imigracyjnym Centrum Detencyjnym w roli głównej. To właśnie tam wylądowała Maritza Ramos (Diane Guerrero, znana także z "Jane the Virgin" czy "Doom Patrol"), która zaliczyła powrót do serialu po dłuższej przerwie. Co było zaskoczeniem dla niej samej, w końcu jest Amerykanką, zawsze mieszkała w USA i z krajem pochodzenia swojej matki, czyli Kolumbią, nie ma nic wspólnego.
Maritza przekonała się, jak niewiele wystarczy, aby stracić w jednej chwili wszystkie prawa przysługujące obywatelom USA: wystarczy mieć nieodpowiedni kolor skóry i znaleźć się w niewłaściwym miejscu, w nieodpowiednim czasie. A kiedy już trzymają cię w jednym z ośrodków dla imigrantów, twoje szanse na jakikolwiek happy end drastycznie maleją. Zwłaszcza jeśli naprawdę urodziłeś się poza Stanami, tylko o tym nie wiesz, tak jak Maritza.
Diane Guerrero z OITNB opowiada swoją historię
Choć wsadzenie bohaterki, którą znamy od pierwszego sezonu, do samolotu do Kolumbii wydawało się zbyt dużym szokiem i historią noszącą wszelkie znamiona nieprawdopodobieństwa, aktorka potwierdza w rozmowie z TVLine, że takie rzeczy się zdarzają. I akurat ona wie na ten temat bardzo dużo.
Guerrero ma za sobą mocne przejścia ze służbami imigracyjnymi. Choć urodziła się w Stanach Zjednoczonych i jest obywatelką tego kraju, jej rodzice byli nieudokumentowanymi imigrantami. Pewnego dnia wróciła ze szkoły, by odkryć, że jej mamę i tatę zatrzymano. Następnie oboje zostali deportowani do Kolumbii. 14-letnia Guerrero została w USA i dzięki pomocy przyjaciół rodziny, którzy ją przygarnęli, skończyła szkołę i pojechała studiować aktorstwo w Nowym Jorku.
W 2016 roku wydała książkę "In the Country We Love: My Family Divided", którą promowała na spotkaniach w całej Ameryce. Jak mówi, spotkała mnóstwo ludzi, którzy mieli podobne historie do opowiedzenia.
— Są ludzie, którzy przyjechali tutaj jako dzieci, i nie wiedzieli, że są nieudokumentowani. [Są też] ludzie, którzy przybyli do tego kraju później, czy nawet tacy, którzy znaleźli się rejestrze karnym, bo zostali aresztowani za jakieś wykroczenie — mówi aktorka.
Orange Is the New Black — co się stało z Maritzą?
To wszystko wystarczy, żeby człowieka deportować do kraju pochodzenia. Historie takie jak Blanki Flores (Laura Gómez), której — bez jej wiedzy — odebrano zieloną kartą za to, że przyznała się do udziału w zamieszkach w zamian za krótszy wyrok, też są możliwe. A i wątek Karli Cardóvy (Karina Arroyave) jest bardzo prawdziwy.
— Wiedziałam, że nad tym pracują naprawdę mądrzy ludzie. Scenarzyści zrobili masę researchu, sami chodząc do centrów detencyjnych i patrząc, co tam się dzieje, a także uczęszczając na przesłuchania, gdzie przed sądem pojawiały się dzieci. Także wszystkie te wątki naprawdę pokazują, co się dzieje. Czuję, że oddano temu sprawiedliwość — mówi aktorka.
Odtwórczyni roli Maritzy w "Orange Is the New Black" mówi, że uwielbiała swoją bohaterkę i było jej na końcu przykro, ale taka jest rzeczywistość.
— Kochałam Maritzę wcześniej, ale oglądanie, jak wyrasta na kogoś tak empatycznego, było miłe. Kiedy siedzi w tym samolocie, to naprawdę łamie serce, ale to się naprawdę dzieje — moment, kiedy czujesz się samotny, kiedy nie wiesz, co będzie dalej, a potem się okazuje, że to byłoby na tyle. Tej osoby już nie ma i nie słyszymy o niej więcej. Zostawienie jej w tym miejscu, w tej niepewności to coś, czego teraz doświadcza wielu ludzi — mówi Guerrero, zapewniając, że bardzo się cieszy, iż OITNB stanęło po właściwej stronie historii.