Czy George R.R. Martin zmieni zakończenie "Pieśni Lodu i Ognia" po krytyce finału "Gry o tron"?
Magdalena Miler
17 lipca 2019, 12:01
George R.R. Martin (Fot. HBO)
Choć telewizyjna "Gra o tron" dobiegła końca, ciągle trwa walka na kartkach papieru. Jak krytyka finałowego sezonu wpłynie na plany George'a R.R. Martina odnośnie zakończenia powieści?
Choć telewizyjna "Gra o tron" dobiegła końca, ciągle trwa walka na kartkach papieru. Jak krytyka finałowego sezonu wpłynie na plany George'a R.R. Martina odnośnie zakończenia powieści?
Choć do zakończenia "Pieśni Lodu i Ognia" George'a R.R. Martina zostały jeszcze dwa tomy, serialowy odpowiednik powieści — "Gra o tron" — swój finał miał w maju. Niestety, widzowie nie byli zachwyceni zakończeniem, które wymyślił pisarz, a na ekran przenieśli je D.B. Weiss i David Benioff. Pojawia się zatem pytanie, czy Martin pod wpływem krytyki finału serialu zmieni koncepcję zakończenia książki.
Czy George R.R. Martin zmieni zakończenie Gry o tron po krytyce serialu?
W rozmowie z EW pisarz przyznaje, że zastanawiał się nad zmianami. Wszystko dlatego, że internet wpływa na to, jak odbieramy książki — przykładowo wystarczy, że jedna osoba rozgryzie, kim są rodzice Jona Snowa, żeby wiedzieli to wszyscy. W efekcie pisarz zaczyna się zastanawiać, co zrobił nie tak.
— Nagle twist, który budujesz, wychodzi na jaw. Pojawia się pokusa, żeby to zmienić — "O mój Boże, to jest schrzanione, muszę wymyślić coś innego". Ale to nie jest dobre podejście. Od dawna planowałeś konkretne zakończenie i nagle masz zmienić jego kierunek, ponieważ ktoś je rozgryzł albo komuś się nie podobało? To zniszczyłoby całą koncepcję. Także nie, nie czytam fanowskich stron. Chcę napisać książkę, którą od zawsze zamierzałem napisać. A jak już zostanie wydana, może się ludziom podobać albo nie — wyjaśnia Martin.
Pisarz opowiada także o ogromnej presji, którą odczuwał przed premierą 6. sezonu, czyli pierwszego powstającego bez książek. Wtedy jeszcze wszyscy myśleli, że najpierw powinna być nowa książka, dopiero potem serial.
— Serial wychodził w kwietniu, a moi wydawcy powiedzieli, że jeśli dokończę książkę do grudnia, wydadzą ją. Presja, którą czułem tamtej jesieni, była największą w moim życiu. Później w pewnym momencie stało się jasne, że nie dokończę książki do tego czasu. Nie tylko chciałem ją skończyć, ale chciałem, żeby była najlepsza, jak to możliwe. Teraz nie ma już wyścigu. Serial dobiegł końca, a ja piszę książkę. Skończę, kiedy skończę — mówi.
Martin już wcześniej powiedział, że zakończenie serialu nieco będzie różnić się od tego książkowego, jednak on sam nie zna jeszcze wielu szczegółów. Nie liczcie jednak na datę premiery "Wichrów zimy" — pisarz nie zdradzi jej, dopóki nie skończy książki.