Czy Rue z "Euforii" nie żyje? Przyglądamy się fanowskim teoriom, które krążą po sieci
Marta Wawrzyn
14 lipca 2019, 14:02
"Euforia" (Fot. HBO)
Rue z "Euforii", grana przez Zendayę, z różnym skutkiem walczy z uzależnieniem od narkotyków. A może… wcale już nie walczy? Wielu widzów wskazuje na podejrzane elementy całej historii.
Rue z "Euforii", grana przez Zendayę, z różnym skutkiem walczy z uzależnieniem od narkotyków. A może… wcale już nie walczy? Wielu widzów wskazuje na podejrzane elementy całej historii.
Opowiadający o młodzieży, ale niekoniecznie dla młodzieży przeznaczony serial HBO "Euforia" miał do tej pory zaledwie cztery odcinki, a już zdołał wywołać masę kontrowersji. 30 penisów w męskiej szatni, nastoletni seks w naturalistycznym wydaniu, 11-letni diler narkotyków, a do tego główna bohaterka, która opowiada nam, czemu prochy są cool, przynajmniej do czasu aż nie są — "Euforia" pełna jest kontrowersji. A możliwe, że na koniec szykuje prawdziwą bombę.
Euforia — czy Rue nie żyje? Makabryczna teoria
Pytania o to, czy Rue (Zendaya) tak naprawdę nie żyje, przewijały się w mediach społecznościowych od pierwszego odcinka. Są argumenty za i przeciw — ta druga frakcja twierdzi, że główna bohaterka "Euforii" to alter ego twórcy serialu, Sama Levinsona, dlatego pozbiera się i uwolni się od nałogu. Ale argumenty za są znacznie mocniejsze, a zebrał je serwis Entertainment Weekly.
Po pierwsze, Rue jest nie tylko narratorką własnej historii. Rue jest narratorką całej opowieści i najwyraźniej jest wszechwiedząca. Wie bardzo dokładnie, co czuje Jules, Nate albo Kat — i co czuli, kiedy byli młodsi. Zdaje się posiadać tajemną, szczegółową wiedzę o każdym z bohaterów, mimo że z większością nie wchodzi w znaczące interakcje. Może dlatego, że opowiada zza grobu o świecie, który zostawiła za sobą.
but hold up…. the line rue said about hating fez until she dies makes me think she actually *is* dead & narrating from her grave #feelEUPHORIA pic.twitter.com/6XlWSfIUNm
— ༺ michelle (@monsesjournal) 1 lipca 2019
Druga ważna wskazówka to podkreślenie, że Rue jest narratorką niewiarygodną. Ona sama przyznaje to w pilocie, mówiąc: "Jest kilka wersji tego, co wydarzyło się tej nocy. Wszystko zależy od tego, kogo zapytacie, i szczerze mówiąc, nie jestem zawsze najbardziej wiarygodną narratorką".
Rzeczywiście, są luki w jej narracji, które można złożyć na karb tego, że dziewczyna ciągle jest na prochach i jako narratorka tej historii zmusza nas do postrzegania świata swoimi oczami. Ale to może też być opowieść o czymś, co zdarzyło się w przeszłości, i próba poukładania wydarzeń po jakimś czasie. Rue używa czasu przeszłego, bo opowiada nie o czymś, co się dzieje, a o czymś, co już się wydarzyło — a dokładniej co doprowadziło do jej śmierci.
Euforia — czy Rue przegrała walkę z nałogiem?
Zastanawiających momentów jest naprawdę dużo. W scenie otwierającej serial, tej z narodzinami, Rue mówi, że wyszła wtedy na świat i przegrała, "po raz pierwszy, ale nie ostatni" (czy z nałogiem też przegrała i dlatego nam opowiada swoją historię?). Pierwszego dnia po powrocie do szkoły dziewczyna słyszy powitania w stylu "Myślałam, że nie żyjesz". Potem trzyma się z boku, rozmawiając głównie z Jules i własnym dilerem.
W 3. odcinku aż trójka bohaterów mówi Rue, że nie chcą, żeby się zabiła. Jules oznajmia, że nie zaprzyjaźni się z kimś, kogo może za chwilę stracić. Ali, facet, którego Rue spotyka podczas spotkania NA, mówi do niej "Daj znać, kiedy przestaniesz próbować się zabić i zechcesz iść na naleśniki". Z kolei Fez, jej diler, nie wpuszcza jej do siebie, mówiąc: "Nie pomogę ci się zabić, Rue".
1. sezon "Euforii" jest w tym momencie dokładnie w połowie — przed nami jeszcze cztery odcinki. Czy HBO zrzuci na nas bombę, której wielu widzów się spodziewa? Czy raczej poczeka do 2. sezonu, który już jest zamówiony? A może te wszystkie tropy to tylko zmyłka i mamy do czynienia z historią, która się dobrze skończy?