Mniej nagości w "Grze o tron" to nie przypadek. Carice van Houten wyjaśnia, dlaczego serial się zmienił
Magdalena Miler
4 lipca 2019, 15:02
W trakcie dekady z "Grą o tron" zmieniło się oblicze nagości w kinematografii. Carice van Houten mówi, jak to wpłynęło na serial i czemu w ostatnich sezonach jest mniej rozbieranych scen.
W trakcie dekady z "Grą o tron" zmieniło się oblicze nagości w kinematografii. Carice van Houten mówi, jak to wpłynęło na serial i czemu w ostatnich sezonach jest mniej rozbieranych scen.
Na przestrzeni ośmiu sezonów "Gry o tron" widzieliśmy wiele rozbieranych scen. Sporo z nich zagrała Emilia Clarke, czyli serialowa Deanerys Targaryen. Nagie sceny miała również Carice van Houten, znana fanom GoT jako Melisandre.
Carice van Houten o wpływie #MeToo na Grę o tron
Podczas rozmowy z portalem Deadline aktorka została zapytana o to, czy rozbieranie się na planie "Gry o tron" było dla niej niekomfortowe.
— I tak, i nie. Zdecydowanie nie jest to moja ulubiona rzecz do grania. Ale tak, w "Czarnej księdze" doświadczyłam nagości na planie. Holendrzy są dosyć otwarci, więc łatwiej nam to przychodzi, ale nigdy nie jest komfortowo być jedyną rozebraną osobą na planie. To było zanim urodziłam dziecko. Teraz byłoby jeszcze bardziej niezręcznie. Jednak czasy bardzo się zmieniły. Kiedyś było to bardziej przytłaczające. Nikt mnie do niczego nie zmuszał, ale z perspektywy czasu, mogłam być z tym bardziej ostrożna — mówi.
Czasy zdecydowanie zmienił ruch #MeToo. Czy wpłynął on na wygląd nagości w "Grze o tron"?
— Tak. Pokazał również, że takie rzeczy wcale nie są potrzebne — dodaje aktorka.
Oczywiście, finałowy sezon nie był pozbawiony nagości. O kręceniu scen seksu opowiedziała Maisie Williams. Aktorka, która dorastała na planie "Gry o tron", miała całkowitą kontrolę nad tym, ile ciała pokazała.