Jim Parsons opowiada, dlaczego zdecydował się pożegnać z "Teorią wielkiego podrywu" po 12 latach
Michał Paszkowski
24 czerwca 2019, 19:06
"Teoria wielkiego podrywu" (Fot. CBS)
Serialowy Sheldon Cooper nie żałuje pożegnania z "Teorią wielkiego podrywu" po 12 sezonach. Aktor wyjaśnił, dlaczego przestał grać kultową postać.
Serialowy Sheldon Cooper nie żałuje pożegnania z "Teorią wielkiego podrywu" po 12 sezonach. Aktor wyjaśnił, dlaczego przestał grać kultową postać.
Tęsknicie za "Teorią wielkiego podrywu"? Sitcomowy gigant zakończył swoje 12 lat królowania w ramówce CBS miesiąc temu, po tym jak, Jima Parsons, czyli serialowy Sheldon Cooper zdecydował, że tyle lat z serialem zdecydowanie wystarczy. Ale nie znaczy to wcale, że aktor żywi wobec serialu, dzięki któremu wybił się na popularność, jakiekolwiek złe uczucia.
Jim Parsons o graniu Sheldona Coopera
Parsons już już wcześniej wyznał , że "nie ma żadnego negatywnego powodu, dla którego przestajemy robić serial". Do zakończenia hitowego sitcomu odniósł się także w ostatnim wywiadzie z Variety, w którym opowiedział o tym, jak pożegnanie z serialem wydaje mu się odpowiednią decyzją w karierze.
— Bez względu na to, jak wielki sukces odniesiesz, nawet jeśli masz wielką karierę filmową, nie możesz parkować w tym samym miejscu parkingowym przez 12 lat. To nie jest coś, na co osoba w kreatywnym zawodzie może sobie pozwolić.
Jim Parsons stwierdził także, że jemu i ekipie udało się opowiedzieć w serialu wszystko, co mogli.
— Grałem tak długo, jak się tylko dało i być może niektórzy byliby to w stanie ciągnąć dalej — nie mam tu na myśli naszego serialu, ale osobisty związek z tą postacią. Ale czuję, że wycisnęliśmy z tego materiału wszystko, co tylko się dało.
Fani Jima Parsonsa nie powinni się jednak obawiać, że ulubiony aktor zniknie na długo z ekranów. Parsons już wkrótce wystąpi obok m.in. Matta Bomera i Zachary'ego Quinto w nowej ekranizacji sztuki "The Boys in the Band", którą dla Netfliksa wyreżyseruje Ryan Murphy.