Czy "Rok za rokiem" może wrócić z 2. sezonem? Twórca mówi, jakie są na to szanse, i objaśnia finałowe sceny
Marta Wawrzyn
21 czerwca 2019, 16:02
"Rok za rokiem" Russella T Daviesa to jedna z najciekawszych premier tego roku. Twórca tłumaczy ostatnie sceny i mówi, czy możliwy jest powrót serialu w jakiejkolwiek formie.
"Rok za rokiem" Russella T Daviesa to jedna z najciekawszych premier tego roku. Twórca tłumaczy ostatnie sceny i mówi, czy możliwy jest powrót serialu w jakiejkolwiek formie.
W tym tygodniu skończył się serial "Rok za rokiem", na do widzenia fundując widzom brytyjską rewolucję i zakończenie, które było przynajmniej pod kilkoma względami otwarte. Co dalej i czy w ogóle może być jakieś dalej?
Rok za rokiem — twórca o zakończeniu serialu
W rozmowie z Radio Times twórca serialu, Russell T Davies, odpowiada na kilka palących pytań, niekoniecznie przy tym cokolwiek wyjaśniając.
Po pierwsze, nie wiemy, co się stało z Vivienne Rook (Emma Thompson) — czy faktycznie siedzi w więzieniu, czy jednak prawdziwe są teorie spiskowe, że udało jej się uciec. Do nas należy wybór, w co uwierzymy. Davies mówi, że on definitywnej odpowiedzi nie udzieli, bo takie zakończenie ma swój cel.
— To proste — chodzi o to, żeby widz wyrobił sobie własne zdanie. Możecie wierzyć w to, co mówi Edith, albo możecie myśleć, że ona została zabrana z Downing Street, wsadzona do auta i odjechała, patrząc przez okno w sposób bardzo podobny do Thatcher. Chodzi w tym o wybór — tłumaczy scenarzysta.
Chodzi w tym też o to, że nawet jeśli uda się wymierzyć karę jednemu populistycznemu liderowi, to nie znaczy, że kraj jest bezpieczny. Vivienne Rook to głos ludu — czyli nas. Dlatego może powrócić w nowej postaci.
— Ludzie porównują Viv Rook do Nigela Farage'a czy Borisa Johnsona albo Trumpa. Tymczasem chodzi o to, że Vivienne Rook jest jak my. Ona brzmi jak wszyscy na Twitterze cały czas — ma tę agresję, to poczucie humoru, tę dosłowną moc, by zniszczyć każdego człowieka, sprawę czy rzecz. To my.
Zastanawiamy się, skąd wziął się Donald Trump, a potem wchodzimy do internetu i też tak przemawiamy. I zastanawiamy się, skąd ta wściekłość. Ci ludzie nie są różni od nas — są częścią naszej osobowości — mówi Davies.
Drugie ważne pytanie dotyczy Edith (Jessica Hynes) i podróży do San Junipero, którą jej zafundowano w ostatnich scenach. Czy rzeczywiście jej świadomość została uploadowana do chmury? Czy Edith została pierwszym transczłowiekiem z prawdziwego zdarzenia? No cóż, tego nie wiemy i się nie dowiemy.
— Nigdy nie odpowiem na to pytanie. To koniec. To ostatni odcinek, będziecie zawsze trzymani w napięciu — mówi twórca "Rok za rokiem".
Rok za rokiem — czy będzie 2. sezon serialu?
2. sezonu serialu nigdy nie miało być i oczywiście go nie będzie.
— To zawsze było jednorazowe. Nawet w trakcie produkcji nigdy nie rozmawialiśmy o tym w kontekście 2. serii — ucina Davies.
Według twórcy to niemożliwe nie tylko dlatego, że dla niego historia Lyonsów się skończyła. 2. sezon oznaczałby także praktyczny problem — już wybiegliśmy 15 lat w przyszłość i za chwilę świat w widoczny sposób by się zmienił. Auta i technologie nie przypominałyby już naszych, więc trzeba by opracować bardziej futurystyczny wygląd. Czyli serialowi potrzebny byłby dużo większy budżet.
Problem prawdopodobnie stanowiłaby też oglądalność. Choć "Rok za rokiem" ma świetne recenzje, publika nie dopisała. Premierę serialu włączyło 2,39 mln Brytyjczyków, a w 3. odcinku widownia stopniała do 1,29 mln. To by utrudniało sprawę, gdyby Davies chciał kontynuować serial. Ale zapewnia, że nie chce, a jeśli nie wierzymy, możemy sprawdzić — obsada miała kontrakty tylko na jeden sezon.