Czy Nocny Król weźmie udział w bitwie o Winterfell? Ta teoria mówi, że on może mieć zupełnie inny plan
Marta Wawrzyn
24 kwietnia 2019, 22:02
"Gra o tron" (Fot. EW)
Co byście zrobili, gdybyście byli Nocnym Królem i chcieli zniszczyć ludzkość? Winterfell jest ważne, jasne, ale jest też znacznie ważniejszy cel w "Grze o tron", który powinien zostać zdobyty.
Co byście zrobili, gdybyście byli Nocnym Królem i chcieli zniszczyć ludzkość? Winterfell jest ważne, jasne, ale jest też znacznie ważniejszy cel w "Grze o tron", który powinien zostać zdobyty.
W naszym najnowszym podcaście o "Grze o tron" Michał Kolanko zapytał mnie, czy myślę, że Nocny Król przeżyje bitwę o Winterfell. Niewiele się zastanawiając, odpowiedziałam, że tak, bo nie wyobrażam sobie, żeby zagrożenie ze strony Białych Wędrowców całkowicie zniknęło już po 3. odcinku finałowego sezonu. Byłoby to za proste. Armia Nocnego Króla powinna zagrozić także Królewskiej Przystani, żeby w serialu rzeczywiście się działo.
Gra o tron — Nocny Król nie pojawi się w Winterfell?
Tylko jak to rozegrać taktycznie? Jak sprawić, żeby przynajmniej część naszych bohaterów pod Winterfell przetrwała, a jednocześnie Nocny Król wciąż mógł iść na podbój stolicy? Odpowiedź można znaleźć na Reddicie: Nocny Król w ogóle nie pojawi się w Winterfell. Nie będzie pchał się ze swoim smokiem w miejsce, gdzie grozi im obu śmierć z wielu różnych stron (choćby smoków Dany, ale nie tylko), i w zamian poleci na nieprzygotowaną na jego przybycie Królewską Przystań.
Siły broniące Winterfell nie przegrają bitwy przeciwko 100 tys. Białych Wędrowców, jak przewiduje wielu fanów. Wygrają ją, Jon Snow i Daenerys przeżyją, po to aby ich narastający konflikt mógł wejść na nowy poziom, ale ich wojska okupią zwycięstwo ciężkimi stratami. I wtedy będzie ich czekać niespodzianka — nie 20 tys. najemników ze Złotej Kompanii, wynajętych przez Cersei Lannister, tylko nowa, milionowa armia Nocnego Króla, złożona z przemienionych mieszkańców Królewskiej Przystani, którzy stanowią łatwy cel, zgromadzeni na stosunkowo małej przestrzeni i zamknięci w murach miejskich.
Za takim rozwiązaniem przemawia fakt, że wtedy stawki w serialu zrobiłyby się jeszcze większe. Ale nie tylko to. Na Reddicie przypominają wizję, którą miał Bran w 4. sezonie i którą my także przypominaliśmy przed sezonem finałowym. Widział on mianowicie zniszczoną salę tronową i cień smoka nad Królewską Przystanią. Zakładaliśmy, że jest to raczej któryś ze smoków Daenerys (choćby dlatego, że nie ma podziurawionych skrzydeł). A co jeśli to zmyłka?
Być może pokazując tylko cień smoka, "Gra o tron" chciała ukryć jego tożsamość i to jednak jest przemieniony Viserion z Nocnym Królem na grzbiecie. Biorąc pod uwagę wizję Daenerys, której doświadczyła w Domu Nieśmiertelnych (znalazła się wtedy w zniszczonej sali tronowej, pokrytej śniegiem albo popiołami), możemy skłaniać się ku tezie, że to Nocny Król zaatakuje miasto wraz ze swoim smokiem i sprowadzi zimę do tej części Westeros.
Przy okazji być może znalazłaby się nowa robota dla Bronna — zamiast jechać na północ, żeby zdradzić braci Lannisterów bądź królową Cersei, która mu płaci za ich zabicie, przyjechałby do Winterfell, już po bitwie, z wiadomością o ataku na stolicę.
Gra o tron — Nocny Król zaatakuje stolicę?
Przyznacie, że brzmi to wszystko naprawdę atrakcyjnie i całkiem prawdopodobnie Nocny Król co prawda nigdy do nas nie przemówił i nie wyjaśnił, jaki cel mu przyświeca, ale już nieraz udowodnił, że taktycznie myślenie nie jest mu obce (a jak trzeba, to i łańcuchy się znajdą). Nie ma powodu, dla którego miałby osobiście pojawiać się w Winterfell, gdzie ludzie są naprawdę dobrze przygotowani na jego przyjęcie, a na jego smoka polowałyby aż dwa smoki Dany.
Teorię o taktycznym twiście wspiera to, że Nocny Król nie pojawił się w żadnym zwiastunie i na żadnym zdjęciu z nowych odcinków. W zapowiedzi 3. odcinka Jon Snow mówi: "Nadchodzi Nocny Król" i na krótki moment pojawia się ujęcie niebieskiego smoka, który wygląda jak Viserion. Fani już jednak wypatrzyli, że to zmyłka. Na grzbiecie smoka wyraźnie widać srebrzyste włosy Dany. A Jon pewnie po prostu ogłosił przybycie armii Nocnego Króla, niekoniecznie musiał zobaczyć także jej przywódcę.
Zaatakowanie Królewskiej Przystani w tym momencie wydaje się logiczne, nawet jeśli Nocny Król prędzej czy później będzie chciał zniszczyć Brana Starka jako nośnik pamięci o historii Westeros. Stolica to symboliczne miejsce, które także jest nośnikiem historii. Z tego samego powodu Nocny Król może zaatakować i zniszczyć Cytadelę, z której ocaleją tylko książki wyniesione przez Sama Tarly'ego.
Do tego takie rozwiązanie taktyczne byłoby mocną karą dla Cersei, która na wiadomość od Qyburna, że umarli zburzyli mur i weszli do Westeros, oznajmiła cynicznie: "Dobrze". Zmuszenie jej na koniec, żeby oglądała, jak kończy się świat, wydaje się być bardzo w stylu "Gry o tron". Być może też dostałaby szansę na ostatni akt bohaterstwa i jakiś rodzaj honorowego zakończenia swojej historii (np. wysadzenie siebie i części miasta za pomocą dzikiego ognia).
Wszystkie elementy zdają się do siebie pasować. A przede wszystkim to by było naprawdę za proste, gdyby już w pierwszej połowie sezonu znikło zagrożenie ze strony Białych Wędrowców, a druga połowa — same 80-minutowe odcinki! — skupiała się jedynie na rozgrywce o Żelazny Tron pomiędzy tym, co zostanie z duetu Jon/Dany i Cersei z drugiej strony.