George R.R. Martin od czasu Krwawych Godów wciąż dostaje maile od fanów. Ale nie wszyscy go nienawidzą
Magdalena Miler
11 marca 2019, 12:02
"Gra o tron" (Fot. HBO)
George R.R. Martin wciąż dostaje maile od swoich fanów, którzy nie potrafią poradzić sobie z wydarzeniami z książki zwanymi Krwawymi Godami. Scena okazała się równie trudna dla aktorów.
George R.R. Martin wciąż dostaje maile od swoich fanów, którzy nie potrafią poradzić sobie z wydarzeniami z książki zwanymi Krwawymi Godami. Scena okazała się równie trudna dla aktorów.
Odcinek 3. sezonu "Gry o tron" zatytułowany "Deszcze Castamere", którego główną atrakcją były Krwawe Gody, przeszedł do historii jako jeden z bardziej brutalnych i szokujących momentów w serialu.
Nie tylko widzowie przeżyli traumę podczas seansu, dla aktorów grających w tej scenie był to równie ciężki moment. Richard Madden (Robb Stark), który po tym odcinku zakończył swoją przygodę z serialem, wspomina go jako "wyczerpujący psychicznie" i dodaje, że tak, jak wielu innych aktorów "wypłakał sobie przy nim oczy".
Podobny wstrząs przeżyła Michelle Fairley, czyli serialowa Catelyn Stark. Choć grającym w GoT aktorom fabuła książek nie była obca, wydarzenia z telewizyjnej wersji wywarły na nich ogromne wrażenie. I tak Michelle nie była w stanie odezwać się do twórców serialu, D.B. Weissa i Davida Benioffa, przez tydzień.
George R.R. Martin wspomina Krwawe Gody
Podczas rozmowy z "Entertainment Weekly" dotyczącej Krwawych Godów George R.R. Martin zdradził, że do dzisiaj dostaje maile od czytelników, którzy nie mogą pogodzić się z wydarzeniami, do których doszło w "Nawałnicy mieczy".
— Kiedy ukazała się książka, otrzymałem sporo maili — dostaję je zresztą do dzisiaj — o treści: "Nienawidzę cię, jak mogłeś to zrobić, już nigdy więcej nie przeczytam twoich książek". Inni piszą coś w stylu: "Rzuciłem książkę na drugą stronę pokoju, a tydzień później ją podniosłem i to była najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek czytałem". Co możesz powiedzieć komuś, kto twierdzi, że nigdy więcej nie weźmie do rąk twojej książki?
Ludzie czytają książki z różnych powodów. Szanuję to. Niektórzy czytają dla otuchy. Niektórzy z moich byłych czytelników stwierdzili, że ich życie jest ciężkie, matka chora, pies zdechł i chcą uciec w fikcję literacką. Nie chcą dodatkowo oberwać czymś okropnym, więc czytają książki, w których chłopak zawsze zdobywa dziewczynę, a dobrzy goście wygrywają, co potwierdza, że życie jest sprawiedliwe. Wszyscy tego czasami chcemy. To pewien rodzaj zastępczej ulgi. Nie oceniam ludzi, którzy tego potrzebują.
Ale nie jest to rodzaj literatury, który tworzę, przynajmniej w większości przypadków. Na pewno nie w "Pieśni Lodu i Ognia". Ta saga bardziej przypomina życie. Jest w niej radość, ale jest też ból i strach. Myślę, że najlepsza literatura pokazuje życie razem z jego jasnymi i ciemnymi stronami — powiedział pisarz.
George R.R. Martin został ostatnio zapytany o to, czy zna zakończenie "Gry o tron". Jak się okazuje, nawet on nie wie, co wydarzy się w finale serialu.