Nawet twórcy "Gry o tron" mówią, że niektórzy widzowie znienawidzą zakończenie serialu
Magdalena Miler
6 marca 2019, 12:02
"Gra o tron" (Fot. EW)
Najpierw w ogóle nie było promocji 8. sezonu "Gry o tron", teraz bombardują nas okładki, trailery i wywiady, a w jednym z nich twórcy serialu zapowiadają jego finał. Czego mamy oczekiwać?
Najpierw w ogóle nie było promocji 8. sezonu "Gry o tron", teraz bombardują nas okładki, trailery i wywiady, a w jednym z nich twórcy serialu zapowiadają jego finał. Czego mamy oczekiwać?
Machina promocyjna 8. sezonu "Gry o tron" ruszyła na dobre. W ostatnich dniach doczekaliśmy się nie tylko 20 nowych plakatów, 16 okładek "Entertainment Weekly" i obszernego wywiadu, w którym padają szczegóły z bitwy, ale także zwiastuna z prawdziwego zdarzenia.
Twórcy Gry o tron o finale serialu
Na moment jednak wróćmy do wywiadu dla "EW", w którym twórcy serialu, D.B. Weiss i David Benioff, już nastawiają fanów na to, że mogą znienawidzić zakończenie serialu. Co więcej, panowie zdradzają, że przejęli stery za kamerami w finałowym odcinku, bo finał jest dla nich naprawdę ważny.
— Kiedy spędzisz nad czymś wiele czasu, zaczynasz mieć konkretne przeświadczenie o tym, jak każdy moment powinien wyglądać i jakie powinien sprawiać wrażenie. Nie chodzi jedynie o kwestię "to ujęcie czy tamto ujęcie", choć czasami faktycznie tak jest. Nie byłoby w porządku poprosić kogokolwiek innego, żeby zrobił to we właściwy sposób. W takim wypadku zerkalibyśmy takim osobom zza pleców i doprowadzalibyśmy je do szaleństwa, i utrudniali im pracę. A skoro mieliśmy doprowadzać kogoś do szału, równie dobrze mogliśmy zrobić to sami — wyjaśniają twórcy.
David Benioff i D.B. Weiss chcieli mieć kompletną kontrolę nad ostatnimi scenami serialu, bo jak mówią, "dobra historia nie jest dobrą historią, jeśli ma złe zakończenie". Wiąże się to również z wzięciem na swoje barki całkowitej odpowiedzialności za to, jakie reakcje w widzach wzbudzi zakończenie "Gry o tron", a jak już wiemy, ma być ono bardzo emocjonalne.
— Chcemy, żeby ludzie je pokochali. To naprawdę dużo dla nas znaczy. Spędziliśmy 11 lat przy tym serialu. Wiemy jednak, że bez względu na to, czego byśmy nie zrobili, nawet gdyby była to optymalna wersja, pewna liczba osób będzie nienawidzić najlepszego ze wszystkich możliwych rozwiązań.
Nie ma takiego zakończenia, na które wszyscy powiedzieliby: "Muszę przyznać, że zgadzam się z każdą inną osobą na świecie, iż jest to najlepszy sposób na zrobienie tego". Nie istnieje taka możliwość. Ale mamy nadzieję, że to bedzie problem w stylu finału "Breaking Bad", gdzie chodzi o to, czy to bardziej piątka, czy piątka z plusem — mówi Weiss.
Choć samo zakończenie serialu może być dla wielu rozczarowujące, na pewno nie będzie można tak określić wielkiej bitwy, która pod względem rozmachu ma być przełomem w historii produkcji telewizyjnych.