Kulisy największej bitwy w 8. sezonie "Gry o tron" robią wrażenie! Zobaczcie zdjęcia z nowych odcinków
Michał Paszkowski
4 marca 2019, 19:02
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Takiej bitwy nie widzieliśmy podobno jeszcze ani w telewizji, ani w kinie. Czym zaskoczy nas "Gra o tron" w odcinku kręconym przez 3 miesiące?
Takiej bitwy nie widzieliśmy podobno jeszcze ani w telewizji, ani w kinie. Czym zaskoczy nas "Gra o tron" w odcinku kręconym przez 3 miesiące?
Napięcie przed premierą 8. sezonu "Gry o tron" rośnie z każdym nowym teaserem i plakatem wypuszczanym przez HBO. Tym razem Entertainment Weekly dołożyło swoją cegiełkę do wzmagania ekscytacji przed finałowymi odcinkami, poświęcając serialowi HBO prawie 80 stron w najnowszym wydaniu. A wśród artykułów znalazł się reportaż z planu i spojrzenie za kulisy serialowego wydarzenia roku.
Gra o tron sezon 8 — za kulisami
Oczekiwania wobec finałowej odsłony "Gry o tron" są już postawione nadzwyczaj wysoko, ale reżyser trzech z sześciu odcinków finałowego sezonu David Nutter twierdzi, że wielbiciele serialu nie powinni być rozczarowani tym, co szykują dla nich twórcy:
— Fani nie będą zawiedzeni nowym sezonem. W nowych odcinkach jest dużo "pierwszych razów". Mamy najśmieszniejszą sekwencję, jaką kiedykolwiek nakręciłem w tym serialu, najbardziej emocjonalną i przykuwającą uwagę scenę, jaką zrobiliśmy, a do tego dochodzi scena, w której bierze udział tyle głównych postaci, że możesz się poczuć jakbyś oglądał film superbohaterski.
Z czego najsilniejsze emocje z pewnością wzbudzi odcinek z zapowiadaną największą bitwą, jaką kiedykolwiek mogliśmy widzieć na ekranie. Zobaczymy w niej m.in. Jona Snowa, Daenerys Targaryen, Tyriona Lannistera, Aryę Stark, Sansę Stark i Brienne, którzy próbują obronić Winterfell przed śmiertelnie groźnym i nieumarłym zarazem wrogiem — armią Nocnego Króla. O tej bitwie już wcześniej pisaliśmy, że zajęła ekipie aż 55 dni do nakręcenia. W relacji od Entertainment Weekly pada jednak jeszcze bardziej onieśmielająca liczba — 11 tygodni planu zdjęciowego w trakcie nocy.
Gra o tron — największa bitwa w historii
O bitwie, którą podobno zobaczymy już w trzecim odcinku 8. sezonu, twórcy wypowiadają się jak o najbardziej męczącym doświadczeniu w życiu, które na ekranie ma być czymś kompletnie powalającym. Za reżyserię odcinka odpowiada Miguel Sapochnik, mający już na swoim koncie tak widowiskowe odsłony serialu, jak "Hardhome" i "Bitwa bękartów".
Oczywiście, nic co do tej pory widzieliśmy nie ma się równać z nadchodzącą walką. Przynajmniej jeden rekord na pewno zostanie pobity — Sapochnik próbował znaleźć najdłuższą bitwę dotychczas pokazaną na ekranie i nic nie przebiło 40-minutowej sekwencji w drugiej części "Władcy Pierścienia" — "Dwóch wieżach". Aż do kwietnia lub maja, kiedy to zobaczymy starcie sięgające długością całego odcinka — a tym razem odsłony mogą trwać nawet półtorej godziny.
— To, czego dokonaliśmy z naszą ekipą w tym roku nie miało jeszcze miejsca ani w telewizji, ani w kinie. Ostateczne starcie pomiędzy armią umarłych a armią żywych jest całkowicie bezprecedensowym i powalającym miksem gatunków nawet w trakcie jednej bitwy. Są tu sekwencje umieszczone w sekwencjach umieszczone w sekwencjach. David i Dan [twórcy serialu] rozpisali to jako niesamowitą łamigłówkę, którą Miguel rozwiązał i złożył z powrotem. Tworzenie tego było wycieńczające, ale myślę, że wszyscy będą pod ogromnym wrażeniem — powiedział producent wykonawczy Bryan Cogman.
Bitwa, jakiej jeszcze nie było — także dla obsady
Ekipa, która przez wiele tygodni tworzyła bitwę o Winterfell mogła pochwalić się po zakończeniu zdjęć, że przeżyła prawdziwą "Długą noc". I raczej mało kto chciałby coś takiego powtórzyć. Jak powiedział grający Ogara Rory McCann — "każdy modli się, aby nie musieli w życiu przeżywać tego jeszcze raz". W podobnym tonie wypowiedział się Iain Glen, czyli serialowy ser Jorah Mormont:
— To było najmniej przyjemne doświadczenie, jakie miałem na planie "Gry o tron". Prawdziwy test, okropnie męczący. Chodziliśmy spać o siódmej nad ranem i nawet kiedy wstawaliśmy w połowie dnia, byliśmy tak padnięci, że nie dało się niczego zrobić, a trzeba było wracać na plan.
Chociaż najdłuższą bitwę w "Grze o tron" można było nakręcić w prostszy sposób i z udziałem mniejszej liczby aktorów na bardziej podzielonym planie zdjęciowym, twórcy uznali, że zdradziliby w ten sposób ducha serialu. Jak powiedział Miguel Sapochnik do ekipy przed rozpoczęciem produkcji: "Nie chcę kręcić tego nocami przez 11 tygodni i nikt inny też nie ma na to ochoty. Ale jeśli tego nie zrobimy stracimy to, co czyni "Grę o tron" świetną, czyli fakt, że wydaje się tak prawdziwa". Na efekt ich pracy nie będziemy musieli już długo czekać.