Serialowa alternatywa: "Derry Girls", czyli nastoletnie życie w Irlandii Północnej
Kamila Czaja
2 lutego 2019, 20:02
Czy życie podczas zbrojnego konfliktu w Irlandii Północnej lat 90. może być zabawne? "Derry Girls", jeden z najśmieszniejszych sitcomów ostatnich lat, udowadnia, że nawet bardzo.
Czy życie podczas zbrojnego konfliktu w Irlandii Północnej lat 90. może być zabawne? "Derry Girls", jeden z najśmieszniejszych sitcomów ostatnich lat, udowadnia, że nawet bardzo.
Łatwo przeoczyć jedną z najzabawniejszych komedii na Netfliksie. Północnoirlandzki sitcom "Derry Girls" trafił na platformę w okolicach Bożego Narodzenia, gdy zajęci byliśmy świątecznymi porządkami i/lub przygotowaniem serialowych podsumowań roku. Wcześniej znany był głównie na Wyspach, ale na szczęście streamingowy gigant ponownie daje nam szansę zobaczenia czegoś, co inaczej umknęłoby nam na pewno. I byłaby to niepowetowana strata.
Pomysł jest dość prosty. Pięcioro nastolatków i ich życie w naznaczonej konfliktem Irlandii Północnej lat 90. Oryginalność produkcji, którą napisała Lisa McGee, a wyreżyserował Michael Lennox, tkwi w realizacji tego, wydawałoby się dość karkołomnego jak na komedię, założenia. Przede wszystkim mamy tu świetnie wymyślonych bohaterów, dobre wyważenie między zabawą a tragedią i sytuacje tak zabawne, że można się przy oglądaniu śmiać na głos.
Erin (Saoirse-Monica Jackson, "The Five"), jej kuzynka Orla (Louisa Harland) i przyjaciółki, Clare (Nicola Coughlan, "Rozpustnice") i Michelle (Jamie-Lee O'Donnell), oraz kuzyn drugiej z nich, James (Dylan Llewellyn ), który po przenosinach ze znienawidzonej przez resztę bohaterów Anglii musi chodzić do żeńskiej szkoły, bo w męskiej oberwałby za pochodzenie, prowadzą zwykłe nastoletnie życie. Stresują się egzaminami, imprezują, wyjeżdżają na łono przyrody, szukają pracy, żeby zarobić na szkolną wycieczkę. A równocześnie nic tu nie jest zwyczajnie.
Ta pięcioosobowa paczka ma niesamowite zdolności do pakowania się w idiotyczne sytuacje, a próba wyplątania się tylko pogarsza sprawę. Ambicje Erin potrafią ze zwykłego dnia zrobić pasmo porażek i szytych z nastoletnią logiką i naiwnością intryg, przy których bohaterowie kompromitują się na każdym kroku, a widz płacze ze śmiechu.
Doskonałe wrażenie robi drugi plan. Bliscy Erin, jej matka (Tara Lynne O'Neill, "The Fall"), ojciec (Tommy Tiernan), dziadek (Ian McElhinney, Barristan Selmy z "Gry o tron") i ciotka (Kathy Kiera Clarke), często nie są wcale dojrzalsi od swoich podopiecznych. A rzeczywistość katolickiej szkoły to osobna fantastyczna dawka satyry, zwłaszcza że każda linijka dialogu w wydaniu dyrektorki, siostry Michael (Siobhan McSweeney, "The Fall"), to prawdziwa perełka. Warto też zwrócić uwagę na postacie pojawiające się tylko w pojedynczych odcinkach – zwłaszcza dzieciaki, które przylatują z Czarnobyla, oraz seksownego księdza w kryzysie wiary (Peter Campion).
"Derry Girls" to sitcom, który bawi się stereotypami (Irlandia vs Anglia, Wschód vs Zachód, hetero vs homo), nie zapominając, że lata 90. to jednak zupełnie inne czasy, równocześnie bardziej niewinne i bardziej nieświadome. Proponując mocną dawkę tęsknot za imprezami z tańcami synchronicznymi, serial nie boi się pokazać, że wszyscy są dość zabawni w swoich przekonaniach i utartych sposobach myślenia.
Poza zadziwiającą jak na zaledwie sześć krótkich odcinków dawką śmiechu "Derry Girls" zapewnia jednak coś więcej. Chociaż długo północnoirlandzki zbrojny konflikt wydaje się stanowić tylko źródło żartów, a nastolatki ziewają na widok wszechobecnych uzbrojonych żołnierzy, to twórczyni serialu wie, jak i kiedy uderzyć, żeby widz się przejął. Finał sezonu ma nieco inny klimat niż wcześniejsze odcinki, zarówno ze względu na poważniejszy temat w życiu prywatnym bohaterów, jak i z powodu mniej komediowego podejścia do historii.
"Derry Girls" to sitcom, który świetnie buduje przywiązanie do postaci. Śmiejemy się z nich, ale im kibicujemy. Dzięki realistycznemu odtworzeniu codziennego życia ówczesnych nastolatków łatwo zapomnieć, że nie są to dzieciaki żyjące beztrosko w bezpiecznym miejscu świata. Lisa McGee jednak wciąż o tym pamięta i uświadamia odbiorcom wtedy, gdy najmniej się tego spodziewają.
Do tego dodać należy świetną muzykę, raz jeszcze podkreślić wyczucie żartu i jego niesamowite natężenie, a potem przyznać, że sześć odcinków to zdecydowanie za mało, zaledwie przystawka. Na szczęście Channel 4 zapowiada, że "Derry Girls" wróci w pierwszych miesiącach 2019 roku. Oby nowe odcinki jak najszybciej trafiły także na Netfliksa, bo rzadko spotyka się aż tak zabawny serial, który równocześnie stara się opowiedzieć o czymś skrajnie niezabawnym.
1. sezon "Derry Girls" dostępny jest na Netfliksie.