"Fringe" zaprze nam dech w piersiach? [wideo]
Andrzej Mandel
7 marca 2012, 12:48
"Fringe" wróci dopiero 23 marca odcinkiem, w którym zagra (mimowolny) zabójca Brandona Lee. Dla J.H. Wymana będzie to też reżyserski debiut. Zapowiada się uczta dla fanów.
"Fringe" wróci dopiero 23 marca odcinkiem, w którym zagra (mimowolny) zabójca Brandona Lee. Dla J.H. Wymana będzie to też reżyserski debiut. Zapowiada się uczta dla fanów.
J.H. Wyman, jeden z twórców "Fringe", zaprezentuje nam 23 marca swój reżyserski debiut – "A Short Story About Love", kolejny odcinek "Fringe". Zdradził, przy okazji, że zobaczymy w nim najbardziej przerażający czarny charakter serialu. Zagra go Michael Massee, który był mimowolnym sprawcą śmierci Brandona Lee na planie "Kruka", a którego uważni miłośnicy Davida Lyncha mogą pamiętać z rólki Andy'ego w kultowej "Zagubionej autostradzie" (tak, to ten gość, który załatwiał "jakąś robotę" i skończył z kantem stołu gustownie wbitym w czoło). Kreacja Masee'ego ma być ponoć naprawdę "przerażająca", ale nie wiadomo jeszcze czy ograniczy się do jednego odcinka czy też rozciągnie się na parę epizodów.
Wyman zdradził też, że odcinek będzie opowiadał dokładnie o tym, co zapowiada w tytule, czyli o miłości. Cóż, dla "Fringe" takie połączenie to nic nowego – ciągle łączą zbrodnię z miłością (wystarczy przypomnieć odcinek, w którym naukowiec wynalazł wehikuł czasu, tylko po to, aby zginąć razem z ukochaną).
Zanim przekonamy się dokładnie co będzie się działo, możemy snuć domysły na podstawie teasera.
http://youtu.be/x7A-JtfMbe0
"Fringe" wraca 23 marca.