Sportretowani przez swoje serialowe dzieci. Wrażenia rodziców z "Riverdale" po odcinku "The Midnight Club"
Magdalena Miler
25 listopada 2018, 15:02
"Riverdale" (Fot. CW)
"The Midnight Club" był wyjątkowym odcinkiem "Riverdale", w którym rodzice głównych bohaterów oglądali siebie w nastoletniej wersji i w wykonaniu swoich serialowych dzieci. Jakie to uczucie?
"The Midnight Club" był wyjątkowym odcinkiem "Riverdale", w którym rodzice głównych bohaterów oglądali siebie w nastoletniej wersji i w wykonaniu swoich serialowych dzieci. Jakie to uczucie?
Odcinek "Riverdale", w którym aktorzy odgrywający główne role wcielili się w nastoletnie wersje swoich rodziców, był jednym z lepszych obrazów zaserwowanych na przestrzeni całego serialu. "The Midnight Club" zdecydowanie wybija się wysoko ponad poprzeczkę.
Niemałe emocje odczuwali nie tylko widzowie, ale i serialowi rodzice, którzy mogli spojrzeć na odgrywane przez siebie postacie przez zupełnie nowy pryzmat.
– [Cole Sprouse] Był niesamowity. Szczerze to zawsze tak uważałem, ale tym razem powołał do życia całkiem nową stronę FP, co okazało się dla mnie bardzo pomocne. Uważam, że wykonał świetną robotę, wszyscy byli niesamowici – mówi Skeet Ulrich, serialowy FP.
Marisol Nichols (Hermione Lodge) zapowiada, że jeszcze kiedyś wróci do odcinka "The Midnight Club".
– Pomyślałam "Wow, naprawdę?". Hermione była dobrą katolicką uczennicą, z czego nie zdawałam sobie sprawy. "The Midnight Club" to świetna zabawa. Sądzę, że będziemy wracać do tego odcinka, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o postaciach. Myślę że to, co było w nim najlepsze, to pokazanie rozwoju bohaterów. Zobaczenie tych dorosłych, zepsutych i okropnych jak tylko się da ludzi w czasach liceum, może doprowadzić nas do tego, dlaczego dzisiaj są, jacy są – mówi aktorka, w której nastoletnią wersję wcieliła się Camila Mendes.
– Kocham to, jak Camila zagrała mnie jako moja córka. To było wspaniałe. Kiedy ten odcinek był kręcony, byłam nieobecna na planie — zmarł wtedy mój ojciec. Camila wysłała mi na pocieszenie naprawdę dobre zdjęcie siebie jako nastoletniej wersji mnie. To było miłe — dodaje Marisol Nichols.
Dla Marka Consuelosa, czyli serialowego Hirama Lodge'a odcinek "The Midnight Club" był wyjątkowy pod jeszcze jednym względem. Jako że w serialu ma on tylko jedno dziecko — Veronikę, nie było osoby, która mogłaby sportretować go w tym specjalnym odcinku. Twórcy serialu wpadli jednak na pomysł, by w roli młodego Hirama obsadzić jego syna. Plan "Riverdale" zmienił się w miejsce rodzinnych spotkań Consuelosów, bowiem jeszcze w 3. sezonie zobaczymy żonę aktora. Kelly Ripa wcieli się w kochankę pana Lodge'a.
– Byłem dumny, że zdobył takie doświadczenie i świetnie bawił się na planie, a naprawdę to robił. Dzieciaki, inni aktorzy, a zwłaszcza KJ, który jest w wieku mojego syna, świetnie się dogadywali. Zobaczenie syna w takiej roli jest na liście marzeń każdego ojca. Pracując w tej branży, nigdy nie pomyślałem o tym, że mój syn zagra młodszego mnie i będzie wyglądać lepiej ode mnie, ale to było świetne.
Sądzę, że mamy cudownych aktorów. KJ jest świetny, może zrobić wszystko. Jest naprawdę zabawny i taki autentyczny. Potrafi świetnie wczuć się w rolę. To, co zrobił nie było naśladowaniem Luke'a, to było wejście w jego rolę – mówi Consuelos.
Jeśli któryś odcinek "Riverdale" ma przejść do historii, to niech to będzie "The Midnight Club".
Nowe odcinki "Riverdale" pojawiają się co czwartek w serwisie Netflix.