Czy "Chilling Adventures of Sabrina" dzieje się w latach 60.? Twórca serialu mówi, czemu postawił na retro look
Marta Wawrzyn
6 listopada 2018, 12:02
"Chilling Adventures of Sabrina" (Fot. Netflix)
Oglądając "Chilling Adventures of Sabrina", można odnieść wrażenie, że to się nie dzieje w naszych czasach. Skąd taki a nie inny wygląd serialu i kiedy naprawdę toczy się jego akcja?
Oglądając "Chilling Adventures of Sabrina", można odnieść wrażenie, że to się nie dzieje w naszych czasach. Skąd taki a nie inny wygląd serialu i kiedy naprawdę toczy się jego akcja?
Czy "Chilling Adventures of Sabrina" dzieje się w latach 60.? Nie, ale łatwo się pomylić, bo stylizowane na retro są i kostiumy, i gadżety (gramofon, telefon stacjonarny etc.), i auta, a współczesnej technologii jest w serialu bardzo, bardzo mało. To chyba jedyny serial o szkole, w którym dzieciaki nie są przyklejone do smartfonów i zdają się w ogóle nie korzystać z social mediów. A na dodatek jeszcze obsada śpiewa za kulisami stare przeboje. Można się poczuć jak w innej epoce.
Roberto Aguirre-Sacasa, twórca serialu, w rozmowie z E! Online wyjaśnia, że akcja serialu dzieje się współcześnie, w 2018 roku. A stylizowanie się na retro jest jak najbardziej zamierzone. Choć początkowo plan rzeczywiście był inny.
– Początkowo chcieliśmy, żeby akcja serialu działa się w latach 60., kiedy Sabrina po raz pierwszy pojawiła się w komiksach. Podobało nam się to, że wtedy działo się dużo ważnych rzeczy — wydawało nam się, że moglibyśmy zagłębić się w takie kwestie, jak feminizm, walka o prawa obywatelskie, Charles Manson, Woodstock, pierwszy człowiek na Księżycu. Były pewne rzeczy, które wydawały nam się interesujące do pokazania w tle — tłumaczy showrunner.
Wszystko się zmieniło po spotkaniu z Cindy Holland z Netfliksa, która powiedziała, że w 2018 roku też jest dużo istotnych tematów, o których można opowiadać, na czele z feminizmem.
– Wzmocnienie pozycji kobiet, kobieca seksualność, kobiety przejmujące kontrolę nad swoimi ciałami, to wszystko dzieje się teraz. Jesteśmy świadkami wojen, bo wszystkie te prawa są kwestionowane. Nie musimy cofać się do lat 60. — mówi Aguirre-Sacasa.
Ponieważ zależało mu na tym, żeby w serialu było retro, Netflix zasugerował, żeby zrobić "Sabrinę" tak jak "Riverdale" — czyli żeby serial dział się współcześnie, ale zawierał liczne ukłony pod adresem retro i całość wyglądała na ponadczasową. W przypadku "Sabriny" retro look rzuca się w oczy nawet bardziej, ale technologie całkiem z tego świata nie znikły. Kuzyn Ambrose nie rozstaje się z laptopem, z kolei Harvey często korzysta ze smartfona.
– W żartach mówię, że jedynym nastolatkiem, który ma komórkę, jest Harvey. Harvey jest dumnym posiadaczem iPhone'a — śmieje się producent.
I dodaje, że kiedy Sabrina przeciwstawia się ojcu Blackwoodowi, to zostało zainspirowane obrazkiem ze współczesności — statuą nieustraszonej dziewczynki, która pojawiła się na Wall Street naprzeciwko byka z brązu. Pisząc nową Sabrinę, Aguirre-Sacasa miał przed oczami tę dziewczynkę. Zwłaszcza że stała się ona bohaterką afery w 2017 roku — artysta, który zaprojektował byka, protestował przeciwko pojawieniu się jej w tym miejscu.
Zarówno dla Aguirre-Sacasy, jak i dla grającej główną rolę w serialu Kiernan Shipki, ważne było, aby Sabrina o coś walczyła i mogła być wzorem dla młodych dziewczyn. To, czy akcja dzieje się w latach 60., czy współcześnie, ostatecznie okazało się drugorzędne. "Chilling Adventures of Sabrina" ma retro look i walczy o prawa kobiet, dokładnie tak, jak chciał od początku twórca serialu.
"Chilling Adventures of Sabrina" jest dostępne w serwisie Netflix.