"Gra o tron" szykuje gigantyczne starcie w 8. sezonie — Bitwa Bękartów to przy tym nic!
Mateusz Piesowicz
2 listopada 2018, 22:02
"Gra o tron" (Fot. HBO)
Jeśli zapowiedzi twórców się spełnią, do opisania ostatniego sezonu "Gry o tron" może nam zabraknąć słów. Przynajmniej jeśli chodzi o kwestię wielkiej bitwy, jaką tam szykują.
Jeśli zapowiedzi twórców się spełnią, do opisania ostatniego sezonu "Gry o tron" może nam zabraknąć słów. Przynajmniej jeśli chodzi o kwestię wielkiej bitwy, jaką tam szykują.
55 nocy — tyle zajęło nakręcenie bitewnej sekwencji, którą zobaczymy w 8. sezonie "Gry o tron". Tak przynajmniej brzmiała wersja, o której jakiś czas temu Was informowaliśmy. Teraz jednak musimy ją sprostować, bo jak wyjawiono w "Entertainment Weekly", niecałe dwa miesiące zajęły tylko prace w plenerze. Potem cala ekipa przeniosła się do studia, gdzie zdjęcia trwały jeszcze tygodniami.
Efektem tego wszystkiego ma być bitwa, która przebije wszystko, co do tej pory widzieliśmy i w tym przypadku jesteśmy skłonni wierzyć twórcom na słowo. W końcu mówimy o ludziach, którzy wcześniej dali nam choćby starcie nad Czarnym Nurtem czy Bitwę Bękartów, a teraz twierdzą, że to nic w porównaniu z tym, co nas czeka.
– Jest brutalna. Przy niej Bitwa Bękartów wygląda jak park rozrywki — powiedział krótko Peter Dinklage.
Jego słowa potwierdzają twórcy "Gry o tron" David Benioff i D.B. Weiss, którzy do nakręcenia tego gigantycznego przedsięwzięcia zatrudnili Miguela Sapochnika, reżysera odpowiedzialnego wcześniej właśnie za Bitwę Bękartów. Tym razem jednak stanęło przed nim wyzwanie o niespotykanie większej skali, bo mowa nie tyle o jednej bitewnej sekwencji, co starciu rozciągniętym na cały odcinek. Podczas niego nasza uwaga nie zostanie skupiona w jednym punkcie — będziemy przeskakiwać pomiędzy kilkoma postaciami i ich próbami przetrwania.
– Największa bitwa nie brzmi zbyt ekscytująco. W gruncie rzeczy brzmi to dość nudno. Po części naszym wyzwaniem, wyzwaniem Miguela, było sprawienie, by cały czas przykuwała uwagę. Dążyliśmy do tego od samego początku, to starcie żywych z umarłymi, a czegoś takiego nie można zrobić w 12-minutowej sekwencji — tłumaczył Benioff.
Bitwa obejmie swoim zasięgiem także Winterfell, które zostało znacznie rozbudowane właśnie ze względu na jej potrzeby. Dodano nowe wieże, większy dziedziniec oraz połączone pomieszczenia i wały obronne. Teraz ma to wszystko przypominać prawdziwą fortecę, a nie tylko jej fasadę, jaką widzieliśmy wcześniej. Pozostaje tylko pytanie — kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko? O tym jednak przekonamy się dopiero w przyszłym roku, gdy 8. sezon "Gry o tron" zadebiutuje w HBO.